Opolskie osiedla toną w śmieciach

Redakcja
- Taki krajobraz mamy pod oknami odkąd weszła w życie ustawa śmieciowa - skarży się pan Edward, którego spotkaliśmy przy śmietniku przy ul. Batalionu Zośka na osiedlu Armii Krajowej.
- Taki krajobraz mamy pod oknami odkąd weszła w życie ustawa śmieciowa - skarży się pan Edward, którego spotkaliśmy przy śmietniku przy ul. Batalionu Zośka na osiedlu Armii Krajowej. Sławomir Mielnik
Zdaniem urzędników powodem zamieszania mogą być... mieszkańcy, którzy do tej pory podrzucali odpadki innym.

- Zanim weszła w życie ustawa śmieciowa, odpady były wywożone jak w zegarku - co poniedziałek rano - opowiada pan Robert, który mieszka na opolskiej Malince. - Ostatnio, kiedy wracałem wieczorem z pracy, to się przeraziłem. Pojemniki były wypełnione, a śmieci walały się wokół nich. Takich obrazów jeszcze u nas nie widziałem, choć mieszkam na tym osiedlu już ponad dziesięć lat - relacjonuje.

Podobne sygnały odbieramy od czytelników z różnych części Opola, m.in. z Zaodrza, osiedla Armii Krajowej oraz z centrum miasta.

- Pojemnik na bioodpady jest u nas taki mały, jaki ludzie mają przy domkach jednorodzinnych, a przecież na osiedlu korzysta z niego mnóstwo osób - opowiada Janina Schmidt, która mieszka na os. Armii Krajowej. - Efekt jest taki, że kubeł szybko się zapełnia, więc ludzie zaczynają zostawiać śmieci wokół niego. Nieraz jest ich drugie tyle co w śmietniku - denerwuje się.

Czytaj też**Śmieciowy bałagan. Ludzie czekają na wywóz odpadów**

Opolanie obawiają się, że gnijące w upalne dni odpadki, wokół których roznosi się fetor, przyciągną nie tylko roje much, ale również szczury. - W końcu będzie z tego jakaś zaraza - mówi pani Janina. Potwierdza to Krzysztof Dec, który przyszedł wyrzucić bioodpady, ale nie było na nie miejsca. - W końcu zapakowałem je do reklamówki i postawiłem obok pojemnika - relacjonuje.

Agnieszka Maślak, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej w opolskim urzędzie miasta mówi, że problem z odpadami może wynikać m.in. z tego, że spółdzielnie zadeklarowały niewystarczającą liczbę pojemników.

- Wcześniej zdarzało się, że ludzie zawierali umowy na wywóz mniejszej ilości odpadów, żeby mniej płacić, a resztę podrzucali do kontenerów miejskich. Szacuje się, że 25 proc. ludzi nigdy nie zapłaciło za odpady. Teraz, kiedy i tak muszą płacić zaczęli wyrzucać je do przydomowych kontenerów, więc śmieci pojawia się więcej - tłumaczy naczelnik, zaznaczając, że powodów śmieciowego zamieszania jest więcej, m.in. pojemniki na odpady, których na rynku brakuje.

Miasto ma nadzieję, że kłopoty są przejściowe i deklaruje, że liczba pojemników w poszczególnych częściach miasta będzie korygowana. - Na razie reagujemy na sygnały i jeśli gdzieś pojawia się problem, to prosimy o dodatkowe wywozy - mówi Agnieszka Maślak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska