Sebastian Kiwus z Zawady, właściciel 120-hektarowego gospodarstwa, codziennie już przed 5 rano jest na nogach. I zaraz patrzy w niebo, licząc, że dzisiaj wreszcie zacznie kosić jęczmień. - Rok temu o tej porze było już po półmetku żniw - tłumaczy Kiwus. - A w tym roku ledwo się rozpoczynają, bo jak człowiek wyjedzie w pole, to zaraz zaczyna padać. Widzę, że ziarno coraz bardziej zawilgocone, ze strachem myślę o niespłaconych kredytach i 34 tysiącach, które wydałem na nawozy i paliwo.
Zobacz: Rolnicy walczą o prawie 3 miliadry euro
Przy tak dobrym sprzęcie, jakim przeważnie dysponują opolscy rolnicy i przy sprzyjającej pogodzie, wystarczyłyby dwa tygodnie na żniwa. Ale pogody nie ma.
Stefan Makiola z Gosławic, 120 ha, przewaga żyta i jęczmienia, miał sobotę nadzieję, że zacznie już kosić jęczmień. Wyjechał w pole, ale przód bizona ugrzązł mu w błocie. - Już mi zgniło 2,5 ha gorczycy - rozpacza Makiola. - A przy tych opadach kiepsko będzie i z pszenicą. Mokre żniwa przekładają się na cenę w skupie, bo za wilgotne ziarno płacą mniej.
Niektórzy rolnicy nie zawracają sobie nawet głowy wożeniem zboża do skupu, tylko od razu przeznaczają je na paszę. Tak zrobili np. Makiola i Kiwus, po kilka ton żyta przeznaczając dla świń.
Zobacz: Najwięcej wypadków na opolskiej wsi jest podczas żniw
Każdy dzień przynosi spadek ceny ziarna. Dlatego rolnicy spieszą się ze sprzedażą, wprost z pola, nie patrząc na godzinę, jadą na skup. Tyle, że niektóre opolskie elewatory pracują jak na razie tylko do godz. 15. - Rolnicy jeszcze nie koszą, to kolejek nie ma - przekonuje Bogdan Zagadek z elewatora Polskie Młyny przy ul. Portowej w Opolu. - To prawda, że ziarno jest wilgotne. Pierwsza partia, którą przywieźli, była zagrzybiona groźnymi grzybami, do tego zbutwiała w takim stopniu, że nie nadawała się nawet na paszę, a tylko na biopaliwa.
W Kluczborku w piątek rolnicy musieli stać w bardzo długiej kolejce, narzekali też na niską cenę rzepaku. Po interwencji nto od poniedziałku skup będzie działał przez całą dobę.
- Trudno przewidzieć, kiedy podjadą rolnicy - tłumaczy się Edward Szlęk, dyrektor Polskich Młynów w Kluczborku. - A cena skupu rzepaku w ciągu minionego tygodnia spadała cztery razy, ale to nie my je dyktujemy, a paryska giełda.
Zobacz: Strach przed pumą paraliżuje rolników
Antoni Jastrzembski, wicewojewoda opolski, już pod koniec czerwca zlecił gminom, aby oceniały straty spowodowane niekorzystną pogodą. - Czekamy na informacje, po weryfikacji przekażemy je do Ministerstwa Rolnictwa, żeby uruchomiono preferencyjne kredyty dla poszkodowanych rolników - mówi wicewojewoda.
- Z naturą nikt nie wygrał, i nie pomoże nowoczesny park maszynowy opolskich rolników - mówi Herbert Czaja, prezes Izby Rolniczej w Opolu. - Nie ma takiej drugiej grupy zawodowej, której byt w takim stopniu byłby zależny od pogody. Obawiamy się, że to mogą być najdłuższe żniwa ostatnich lat. A patrząc na ceny skupu, to już są na granicy opłacalności. To będą gorzkie żniwa dla opolskich rolników.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?