Ośrodek dobrej nadziei

Klaudia Bochenek Joanna Forysiak
Już od października przy Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Nysie powstanie ośrodek interwencji kryzysowej.

Jego zadaniem będzie opieka nad rodzinami patologicznymi oraz pomoc osobom uzależnionym, budowanie i wspieranie systemu pomocy prawnej, psychologicznej, pedagogicznej i socjalnej na terenie powiatu nyskiego.

- W związku z nasilającymi się problemami alkoholizmu, przemocy, bezradności w sprawach opiekuńczo-wychowawczych i bezrobocia utworzenie takiej instytucji jest wręcz niezbędne - twierdzi dyrektor PCPR, Irena Kłakowicz. - Otrzymujemy mnóstwo telefonów od osób, które same nie potrafią rozwiązać swoich problemów. Szukają odpowiedzi na konkretne pytania, dotyczące na przykład rozwodów czy konfliktów rodzinnych, których udzielić mogą im tylko specjaliści.

Zdaniem Ireny Kłakowicz, ośrodek rozpocznie swoją działalność już w czwartym kwartale tego roku. Na razie psycholog i pedagog będą tam pracować na zasadzie wolontariatu. Od nowego roku placówka, z budżetem około 30 tysięcy złotych, ruszy pełną parą. Zatrudnieni w niej specjaliści będą również dyżurować przy telefonie zaufania, a w skrajnych przypadkach nawet interweniować w domach, oczywiście przy ścisłej współpracy z policją.
Ośrodek jest tylko jednym z efektów wypracowanej przez powiat strategii rozwiązywania problemów społecznych. - W najbliższym czasie planujemy także otworzyć świetlicę dla trudnej młodzieży - wyjaśnia dyrektor PCPR. - Będzie ona działać przy Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym i gromadzić młodzież zdemoralizowaną, trudną, wywodzącą się z rodzin patologicznych. Ich resocjalizacją zajmą się odpowiednio przeszkolone osoby. Pieniądze na utrzymanie świetlicy mamy obiecane u wojewody.

Powiat ma również nadzieję, że powołany w styczniu 2000 roku, a obecnie znajdujący się w krytycznej sytuacji finansowej Zespół do spraw Orzekania o Stopniu Niepełnosprawności, dzięki wprowadzeniu w życie strategii będzie w stanie przetrwać. - Dalsze losy zespołu zależą przede wszystkim od kredytu, który starostwo musi zaciągnąć, aby sfinalizować rozpoczęte inwestycje - tłumaczy dyrektor Kłakowicz. - Obecnie nie mamy funduszy na opłacenie lekarzy orzeczników, gdyż w tym roku na prowadzenie zespołu dostaliśmy jedynie 54 tysiące złotych. Na najbliższe trzy miesiące potrzeba nam jeszcze dodatkowych 25 tysięcy, aby instytucja mogła sprawnie funkcjonować. A zapotrzebowanie jest naprawdę duże, bo o wydanie zaświadczenia zgłasza się do nas co miesiąc około stu osób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska