PGNiG Superliga. Gwardia Opole ambitnie walczyła, ale przegrała z Górnikiem Zabrze

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Gwardia długo stawiała zacięty opór Górnikowi, ale ostatecznie musiała uznać jego wyższość.
Gwardia długo stawiała zacięty opór Górnikowi, ale ostatecznie musiała uznać jego wyższość. Oliwer Kubus
Gwardia Opole długo dzielnie się trzymała w starciu 20. kolejki PGNiG Superligi z Górnikiem Zabrze, ale ostatecznie przegrała 27-31.

Gospodarze przystąpili do starcia z zabrzanami w Okrąglaku ze świadomością, że mają się za co rehabilitować. W pierwszej rundzie przegrali bowiem na wyjeździe z Górnikiem aż 23-36 po bardzo słabym meczu, w którym nie mieli kompletnie nic do powiedzenia. Od początku było wiadomo, że wzięcie skutecznego rewanżu nie będzie dla gwardzistów łatwym zadaniem. Bo ekipa z Zabrza przegrała w tym sezonie tylko dwa z 15 meczów ligowych.

Opolanie od razu jednak udowodnili, że wraz z nadejściem 2018 roku wyraźnie odzyskali wigor. Szybko postawili faworyzowanemu przeciwnikowi twarde warunki, choć inicjatywa i tak była cały czas po stronie Górnika. Choć w bramce gospodarzy Adam Malcher robił co mógł, w pewnym momencie przyjezdni wygrywali już nawet 10-6. A wszystko to działo się przy ... awarii meczowego zegara, która trwała niemal przez całe spotkanie.

Mimo różnego rodzaju trudności, Gwardia potrafiła się ocknąć. Jej zawodnicy przede wszystkim zaczęli częściej zdobywać gole z ataku pozycyjnego, co było możliwe głównie dzięki skutecznym rzutom Przemysława Zadury z drugiej linii. W ślad za prawym rozgrywającym wkrótce poszli Mingaudas Tarcijonas oraz Patryk Mauer, dzięki czemu ekipa z Opola wyrównała na 12-12. Końcówka pierwszej połowy należała jednak do Holendra Iso Sluijtersa, który swoją dobrą postawą zapewnił na półmetku Górnikowi prowadzenie 15-14.

Przez pierwszy kwadrans gry po przerwie na boisku najjaśniej świeciła jednak gwiazda Mauera. 19-letni zawodnik jako jedyny z gwardzistów regularnie pokonywał dobrze dysponowanego golkipera przyjezdnych Mateusza Korneckiego, trafiając przez wszystkim z prawego skrzydła. Jego kolejne bramki sprawiały, że Gwardia kilkakrotnie doprowadzała do remisu. Mogła nawet wyjść na prowadzenie 22-21, ale piłka rzucona przez Mateusza Jankowskiego uderzyła w słupek.

Niewykorzystana szansa wkrótce się zemściła. Choć w poczynania obu ekip wkradała się nerwowość, w decydujących fragmentach lepiej spisali się zabrzanie. Trener Gwardii Rafał Kuptel często próbował manewru z wycofywaniem bramkarza, ale nie zdawał on zamierzonego efektu. Rywale parokrotnie posłali piłkę do pustej bramki i to oni cieszyli się po ostatnim gwizdku.

Gwardia Opole - Górnik Zabrze 27-31 (14-15)
Gwardia: Malcher - Lemaniak 1, Siwak, Zarzycki, Łangowski 2, Tarcijonas 2, Mokrzki 7, Jankowski 1, Zadura 5, Mauer 9, Milewski. Trener Rafał Kuptel.
Górnik: Galia, Kornecki - Gluch 2, Daćko 2, Tomczak 6, Gromyko 1, Sluijters 9, Buszkow 3, Tatarincew 3, Gliński 1, Bąk, Adamuszek 4. Trener Rastislav Trtik.
Kary: Gwardia - 14 min., Górnik - 6 min.
Widzów: 2000.

Gwardia Opole na Sportowy24 (NTO)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska