Piekarze spać nie dają

Fot. Krzysztof Strauchmann
Andrzej Szamocki  ma decyzje nadzoru budowlanego w Prudniku, nakazujące zamknięcie sąsiedniej piekarni. Nie może jej jednak wyegzekwo-wać, bo wszystkie postanowie-nia inspektora z powiatu uchyla Opol-ski Woje-wódzki Ins-pektor Na-dzoru Budo-wlanego.       - Urzędowe spory powinny się toczyć już po zamknię-ciu piekarni - uważa mieszkaniec Prudnika.
Andrzej Szamocki ma decyzje nadzoru budowlanego w Prudniku, nakazujące zamknięcie sąsiedniej piekarni. Nie może jej jednak wyegzekwo-wać, bo wszystkie postanowie-nia inspektora z powiatu uchyla Opol-ski Woje-wódzki Ins-pektor Na-dzoru Budo-wlanego. - Urzędowe spory powinny się toczyć już po zamknię-ciu piekarni - uważa mieszkaniec Prudnika. Fot. Krzysztof Strauchmann
Nadzór budowlany w Prudniku znów nakazał zlikwidować piekarnię w centrum miasta. Sąsiedzki konflikt o zakład cukierniczy zamienił się w spór między urzędami.

Odszkodowanie za sąsiada

Odszkodowanie za sąsiada

Konfliktem o sąsiedztwo piekarni zajmie sie też sąd cywilny. Andrzej Szamocki wystąpił z pozwem przeciwko braciom G. Domaga się odszkodowania za obniżenie wartości domu ze względu na uciążliwe sąsiedztwo. W sądzie przedstawił opinię rzeczoznawcy: kamienica straciła na wartości 80 tys. zł.

Andrzej Szamocki jest właścicielem sąsiedniej kamieniczki i ma mieszkanie tuż za ścianą piekarni. Od czterech lat udowadnia w urzędach i sądzie administracyjnym, że piekarnia powstała w 1999 roku bez wymaganego pozwolenia, jest więc samowolą budowlaną. Informowaliśmy już o tym kilkakrotnie.

- Piekarze zaczynają pracę o 3 - 4 nad ranem, w niektóre dni jeszcze wcześniej - opowiada Andrzej Sza-mocki. - Tuż za moją ścianą rozlega się wtedy huk, a podłoga zaczyna drżeć.
Bracia G., właściciele piekarni i leżącej na parterze cukierni, przebudowali zwykłe mieszkanie na zakład produkcyjny. Wstawili tu m.in. maszyny do produkcji ciasta, piec piekarniczy, urządzili magazyny produktów spożywczych. Po ujawnieniu sprawy przez sąsiada zaczęli się starać o legalizację samowoli budowlanej.
Do tej pory w sąsiedzkim sporze zebrało się 10 tomów akt i dziesiątki decyzji urzędowych i sądowych, a piekarnia działa nadal. Nadzór budowlany w Prudniku wydał pięć decyzji i postanowień wstrzymujących użytkowanie piekarni i nakazujących doprowadzenie budynku do stanu poprzedniego. Wszystkie zostały uchylone przez Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Opolu z powodu uchybień proceduralnych.

- Będziemy się odwoływać także od ostatniej decyzji nadzoru budowlanego - zapowiada Marek G., współwłaściciel piekarni.
Zdaniem Andrzeja Szamockiego i powiatowego inspektora nadzoru budowlanego zakład nie może być zalegalizowany. Jego istnienie jest sprzeczne z planem przestrzennego zagospodarowania miasta. Od 2004 roku plan dopuszcza w tym rejonie zakłady produkcyjne tylko w piwnicach i na parterach kamienic. Marek G. dowodzi jednak, że w ich przypadku decyduje zapis poprzedniego planu, bo wniosek o legalizację bracia złożyli przed zmianą planu. A tamten plan dopuszczał zakłady na piętrze.

- Zarzuty naszego sąsiada są bezpodstawne - argumentuje Marek G. - Nasza piekarnia nie zagraża niczyjemu zdrowiu. To nieprawda, że pracujemy w nocy. Mój brat mieszka z dziećmi nad piekarnią i nie czuje żadnych hałasów czy drgań.
- Niech urzędy się spierają o sprawę, ale już po zamknięciu nielegalnie zbudowanej piekarni - oburza się Andrzej Szamocki. - Tymczasem uchylając postanowienia inspektora powiatowego Opole umożliwia jej dalsze działanie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska