Na zaproszenie biskupa Czai do kościoła seminaryjnego przyjechały z diecezji opolskiej pary, które zawarły sakrament małżeństwa 25 lat temu. Jubilaci uczestniczyli w mszy św., odnowili małżeńskie przyrzeczenia oraz otrzymali indywidualne błogosławieństwo bpa Rudolfa Pierskały, który przewodniczył uroczystości.
Państwo Sonia i Rajmund Jasikowie na pielgrzymkę przyjechali z Biedrzychowic.
- Ślub braliśmy już w wolnej Polsce - 7 września 1991 - ale realia były jeszcze peerelowskie - wspominają państwo Jasikowie. - Na weselu było 60 osób – jak na dzisiejsze realia skromnie - restauracja, w której się ono odbyło, już nie istnieje. Największym przeżyciem była na pewno małżeńska przysięga w kościele. Byliśmy bardzo młodzi i bardzo przejęci. W nocy poprzedzającej ślub trudno było zasnąć. Tego się nie zapomina. Nasze małżeństwo pobłogosławił ks. Joachim Dembonczyk.
Jubilaci z Biedrzychowic mają swój przepis na udane 25 lat małżeństwa: trzeba się pobrać z miłości, a potem mieć dla siebie dużo tolerancji i wyrozumiałości.
- Niektórzy uważają, że to jest czynnik sprzyjający rozbiciu małżeństwa, ale nam chyba pomogło to, że od lat pracuję za granicą – dodaje pan Rajmund. - Czekamy na siebie, dzieci też czekają, a ja co tydzień staram się na weekend z radością wrócić do domu.
- To nas cementuje. Mamy nadzieję, że jeszcze wiele lat przed nami – dodaje pani Sonia.
Organizatorem pielgrzymki jubilatów małżeńskich jest od 2000 roku diecezjalny duszpasterz rodzin, ks. dr Jerzy Dzierżanowski.
- Celem tego spotkania jest odnowienie przyrzeczeń oraz podziękowanie Panu Bogu za 25 lat wspólnego życia, za to, co dobre i za to, co trudne. W czasach, gdy bardzo często podkreśla się słabość rodziny i aż do przesady eksponuje to, że wiele małżeństw się rozpada, jubilaci są przypomnieniem, że mamy także bardzo wiele udanych małżeństw i szczęśliwych rodzin.
- To dla mnie wielki zaszczyt i radość uczestniczyć w tym jubileuszu – mówił małżonkom bp Rudolf Pierskała. Nawiązując do tekstu odczytanej w czasie mszy Ewangelii o budowaniu domu na skale, porównał małżeństwo właśnie do budowy domu.
- Żeby wybudować dom potrzebny jest dobry materiał, czyli cegła – mówił – dobre spoiwo, czyli zaprawa, bo na samym piasku z wodą niczego nie postawisz, no i dobry murarz. W małżeństwie dobrym materiałem jest miłość (ona musi być na początku), spoiwem to, co ślubowaliście 25 lat temu – wierność i uczciwość, a murarzem wy małżonkowie i Pan Jezus, którego w dniu ślubu zaprosiliście do swojej wspólnoty. Podobnie jak o dom, o miłość małżeńską trzeba dbać: upiększać, troszczyć się, dbać o siebie nawzajem, o to, by miłość miała świeże barwy. Bez tego i dom, i małżeństwo będą się sypać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?