Piłka ręczna. Gwardia Opole bez szans w starciu z Vive Kielce

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Antoni Łangowski dwoił się i troił w obronie, a i tak Ivan Cupic (z piłką) zdobył 10 bramek.
Antoni Łangowski dwoił się i troił w obronie, a i tak Ivan Cupic (z piłką) zdobył 10 bramek. Łukasz Zarzycki
Trudno było zakładać inny scenariusz meczu w Kielcach. W pierwszym spotkaniu ćwierćfinałowym Pucharu Polski mistrz kraju pokonał Gwardię i właściwie zapewnił sobie awans już przed rewanżem.

Zaczęło się jednak obiecująco, gdyż jako pierwszy do siatki trafił Sebastian Rumniak, po tym jak spudłował Denis Buntic. I na tym się skończyło. Dwa razy - w tym z rzutu karnego - trafił Ivan Cupic i było 2-1. Potem kibice zobaczyli festiwal zmarnowanych okazji, a przełamał się dopiero Cupic.

Jego koledzy solidnie popracowali w obronie i chorwacki skrzydłowy skończył cztery akcje z rzędu, dając Vive prowadzenie 8-2. Dla odmiany opolanie nie potrafili się wstrzelić, choć próbowali Kamil Mokrzki, Rumniak i Nenad Zeljic, a na dodatek często tracili piłkę. Dopiero w 16. min trzecią bramkę zdobył Mokrzki, ale wówczas gospodarze prowadzili 10-3.

Drugi kwadrans pierwszej części nie był specjalnie inny, choć właśnie w tym okresie cztery udane parady zanotował Malcher. Ale w ataku podopieczni trenera Rafała Kuptela męczyli się niemiłosiernie. Kolejne pięć prób nie dało efektu, a dwie bramki z rzędu Pawła Swata niczego nie zmieniły. Tak jak nic się nie zmieniło zaraz po przerwie. Po niej dwa złe rzuty oddał bowiem Łangowski. Ale przyszedł też lepszy czas, a Paweł Prokop i Mokrzki sprawili, że pierwsze 6 minut Gwardia wygrała 3-2.

Tak pięknie długo nie było, ale nasi szczypiorniści przez jakiś czas przeciwstawiali się mistrzowi kraju. Katem okazał się niemal bezbłędny Cupic, który wykorzystał dziesięć z jedenastu swoich rzutów. Kiedy na tablicy wyświetliła się 45. min i wynik 30-15 trener Kuptel posłał swoich zmienników. O ile w kieleckiej drużynie meldowali się na parkiecie reprezentanci swoich krajów, o tyle w naszej juniorzy.

Świetne wejście zaliczył Mateusz Zembrzycki, broniąc rzuty Mateusza Jachlewskiego, Krzysztofa Lijewskiego i Julena Aguinagalde. Wiele to nie dało, bo w bramce Vive teraz królował Marin Sego i odbił cztery piłki z rzędu. W 50. min było więc już 35-16, a skończyło się 41-17.

Mecz rewanżowy odbędzie się 13 kwietnia w Opolu, a zwycięzca dwumeczu zagra w Final Four w Warszawie. a

Vive Tauron Kielce - Gwardia Opole 41-17 (20-6)
Vive: Szmal, Sego - Buntic 2, Jurecki, Jachlewski 4, Bielecki 3, Lijewski 4, Strlek 6, Cupic 10, Aguinagalde 3, Chrapkowski 4, Reichmann 5, Kus. Trener Talant Dujszebajew.

Gwardia: Malcher, Zembrzycki, Zając - Swat 2, Knop 2, Prokop 3, Zeljic 1, Łangowski, Mokrzki 4, Jankowski 2, Stańko 1, Rumniak 2, Trojanowski, Siwek. Trener Rafał Kuptel.

Sędziowali: Sebastian Pelc i Jakub Prezlaf (obaj Rzeszów). Kary: Vive - 0 min; Gwardia 4 min. Widzów 1300.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska