Zespół gości przyjechał do Kluczborka rozbity, z zaledwie jednym zdobytym punktem na wiosnę i z nowym trenerem Markiem Koniarkiem, który zastąpił po nieudanym początku rundy Dietmara Brehmera.
- Możemy bardzo żałować, że nie wykorzystaliśmy tego, że rywal był w dołku - mówił środkowy obrońca MKS-u PawełGierak. - Wszystko wyglądało dobrze w naszym wykonaniu do momentu straconej bramki. Później rywal się cofnął i czekał na okazje. My musieliśmy prowadzić grę i wtedy to już wyglądało gorzej.
MKS powinien objąć prowadzenie w 11. min. Wówczas to w kontrze Marcin Nowacki świetnie wypatrzył Rafała Niziołka, a ten znalazł się sam na sam z bramkarzem katowiczan Bartoszem Solińskim. Ten ryzykowną interwencją poza polem karnym powstrzymał naszego pomocnika. Po kwadransie goście się przebudzili. W 16. min Przemysław Gałecki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego główkował nad poprzeczką. Niecelny był też strzał głową Sebastiana Gielzy w 23. min, ale już za chwilę przyjezdni prowadzili. Z lewej strony dośrodkował Piotr Azikiewicz, a Gielza z bliska głową skierował piłkę do siatki.
Przed przerwą groźnie strzelał Piotr Burski (42. min), ale niecelnie. W drugiej odsłonie MKS z każdą minutą zyskiwał coraz większą przewagę. Łukasz Reinhard uderzył jednak wysoko nad poprzeczką (52. min), a strzał Tomasza Swędrowskiego (57. min) był także niecelny.
Dogodniejsze okazje zespół z Katowic. Nieznacznie obok spojenia słupka z poprzeczką uderzał Robert Tkocz, a dwa razy bardzo blisko szczęścia w krótkim odstępie czasu był wprowadzony do gry Filip Kozłowski, który imponował swoją postawą. W 68. min uderzył koło słupka, a za chwilę odważnym wybiegiem powstrzymał go golkiper MKS-u Grzegorz Wnuk.
Trener Andrzej Konwiński postawił wszystko na jedną kartę. Wprowadził drugiego napastnika - Piotra Giela i innego ofensywnie usposobionego zawodnika - Jakuba Grzegorzewskiego. Napór rósł, gra MKS-u była całkiem niezła. Wszystko jednak do linii pola karnego gości. Wyraźnie brakowało ostatniego podania, a przez to sytuacji strzeleckich. W 85. min kibice podskoczyli do góry, bo na dobrej pozycji znalazł się Piotr Burski. Soliński nie dał się zaskoczyć, a za chwilę strzał Nowackiego był niecelny.
Gospodarze ryzykując atakowali coraz większą liczbą zawodników. Gol padł, ale dla katowiczan. Po kontrze Adam Żak znalazł się sam przed Wnukiem, minął go i umieścił piłkę w bramce.
- Naciskaliśmy, dążyliśmy do wyrównania - opisywał Reinhard. - W drugiej połowie zagraliśmy dobrze, ale pod bramką rywali brakowało zdecydowania.
MKS Kluczbork - Rozwój Katowice 0-2 (0-1)
0-1 Gielza - 25., 0-2 Żak - 88.
MKS: Wnuk - Orłowicz, Ganowicz, Gierak, Reinhard - Hober (65. Grzegorzewski), Kasperkiewicz (65. Giel), Niziołek, Swędrowski, Nowacki - Burski. Trener Andrzej Konwiński.
Rozwój: Soliński - Mielnik, Tanżyna, Gałecki, Winiarczyk - Kun (77. Szkatuła), Kapias, Gacki, Tkocz, Azikiewicz (67. Żak) - Gielza (62. Kozłowski). Trener Marek Koniarek.
Sędziował Tomasz Marciniak (Płock). Żólta kartka: Ganowicz. Widzów 600.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?