Piłkarska 4 liga. KS Krapkowice - Chemik Kędzierzyn-Koźle 3-3

Mirosław Szozda
Radość strzelca wyrównującej bramki dla krapkowiczan - Patryka Wojtasika.
Radość strzelca wyrównującej bramki dla krapkowiczan - Patryka Wojtasika. Mirosław Szozda
W tym dość szalonym meczu goście prowadzili już 3-0. Krapkowiczanie do remisu doprowadzili w ciągu dziewięciu minut,

Po niespełna godzinie gry kędzierzynianie prowadzili w Krapkowicach 3-0, ale ostatecznie musieli zadowolić się remisem. Mogli nawet przegrać, bo w ostatniej minucie stuprocentowej okazji nie wykorzystał dla gospodarzy Patryk Wojtasik.

Świetne, czwartoligowe widowisko na początku układało się po myśli przyjezdnych. Oskar Radkiewicz uratował skórę „chemicznym” broniąc groźny strzał Rafała Niespodzińskiego, a w odpowiedzi akcję Przemysława Kwaśniewskiego trafieniem z najbliższej odległości zakończył Paweł Nowak i było 0-1. Na przerwę przyjezdni schodzili z zapasem dwóch goli, bo w 31. min z wydawałoby się niegroźnym uderzeniem Romana Piguta nie poradził sobie Adam Cyganik. Kiedy w 58. min Patryk Paczulla „zdjął pajęczynę” z okienka krapkowickiej bramki, wydawało się, że sprawa końcowego rezultatu jest już przesądzona.

- Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie było zwątpienia w tym momencie - mówił pomocnik gospodarzy Rafał Niespodziński. - Na szczęście zdobyliśmy szybko bramkę i omal nawet nie wygraliśmy tego meczu.

Gospodarzom do odrobienia strat wystarczyło ledwie dziewięć minut. W 64. min Radkiewicz obronił co prawda strzał z dystansu Przemysława Jakwerta, ale odbitej przez bramkarza Chemika futbolówki dopadł Niespodziński pakując ją pod poprzeczkę. Krapkowiczanie „poczuli krew” i poszli za ciosem. Za chwilę z prawej strony piłkę w pole karne gości posłał Daniel Rychlewicz, a Niespodziński, tym razem głową zdobył kontaktową bramkę dla swojego zespołu.

W 73. min rachunki były już wyrównane, bo po błędzie Radkiewicza na 3-3 do pustej bramki trafił Patryk Wojtasik. Napastnik Krapkowic mógł zostać ojcem zwycięstwa gospodarzy, gdyby lepiej zachował się w doliczonym czasie gry. Po dośrodkowaniu Rychlewicza spudłował jednak głową z kilku metrów i szansa na zwycięstwo jego drużyny przepadła. Nieco wcześniej po drugiej stronie boiska w stuprocentowej sytuacji znalazł się Filip Maziarz, lecz na wysokości zadania stanął Cyganik.

- Mimo tego, że wysokie prowadzenie w tym meczu nie przyniosło nam zwycięstwa szanujemy sobie ten punkt, a w kontekście wydarzeń całego meczu remis wydaje się sprawiedliwym wynikiem - podsumował Tomasz Hejduk, trener Chemika.

KS Krapkowice – Chemik-Kędzierzyn-Koźle 3-3 (0-2)
0-1 Nowak - 28., 0-2 Pigut - 31., 0-3 P. Paczulla - 58., 1-3 Niespodziński - 64., 2-3 Niespodziński - 70., 3-3 Wojtasik - 73.
KS Krapkowice: Cyganik - Trinczek (88. Płóciennik), Dróżdż (82. J. Pindral), Pietruszka, Szymański - Rychlewicz, Niespodziński, Jakwert, Steczek, Matuszek (68. Sobota) - Wojtasik. Trener Łukasz Wicher.
Chemik: Radkiewicz - Krzyszczak, Gad, D. Dorosławski, Soviak - Kwaśniewski, Dyczek, Pigut, Gibasiewicz (70. Maziarz) - Nowak (74. Czuż), P. Paczulla (83. Woźniak). Trener Tomasz Hejduk.
Sędziował Maciej Krzyżowski (Nysa). Żółte kartki Rychlewicz - Gad, Gibasiewicz, P. Paczulla, Pigut, Dyczek. Czerwona kartka: Dyczek - 90. (za dwie żółte). Widzów 200.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska