Piotr Radomski. Duże emocje i wielka satysfakcja

Archiwum prywatne
Piotr Radomski jeździ w karetce podstawowej, bez lekarza.
Piotr Radomski jeździ w karetce podstawowej, bez lekarza. Archiwum prywatne
Piotr Radomski startuje w kategorii ratownik medyczny. Kto wygra, zależy tylko od Czytelników.

Pierwszego listopada minie 10 lat, jak wykonuje ten zawód. Tuż po ukończeniu Studium Medycznego w Opolu najpierw przez 4 miesiące był zatrudniony w WCM, a potem podjął pracę w Opolskim Centrum Ratownictwa Medycznego, z którym związany jest do dzisiaj.

W międzyczasie ukończył też trzyletnie studia licencjackie w Akademii Medycznej w Poznaniu.
Na początku pracy w OCRM Piotr Radomski jeździł karetką reanimacyjną (zastąpioną obecnie przez specjalistyczną), zawsze w towarzystwie lekarza. Natomiast od 5 lat pełni dyżury w karetce podstawowej, w której nie ma lekarza, tylko na wezwania jeździ dwóch ratowników medycznych.

- Dyżuruję zawsze z Jarosławem Kupczakiem, z którym jeździłem też wcześniej "erką" - podkreśla Piotr Radomski. - Myśmy razem zdobywali doświadczenie pod okiem anestezjologów. W końcu uznaliśmy, że nadszedł czas, aby "ciepłe gniazdko" opuścić i zdać się na własny rachunek, pokazać, co potrafimy. Na pewno potrzebna jest do tego odpowiednia wiedza, umiejętności i doświadczenie, które zdobywa się dopiero w efekcie praktyki.

Przeczytaj też:Rusza 5. edycja plebiscytu Opolski Hipokrates

Piotr Radomski pełni miesięcznie po czternaście 12-godzinnych dyżurów. W trakcie każdego wyjeżdżają średnio co najmniej sześć razy.

- Czasem zostajemy wezwani np. tylko do bólów głowy, tymczasem na miejscu okazuje się, że jest to coś o wiele bardziej poważnego i pacjent trafia na kardiologię - opowiada opolski ratownik medyczny. - W karetce mamy np. możliwość zrobienia EKG i przesłania go, na zasadzie teletransmisji, do kardiologów w WCM. Opowiadamy wszystko o pacjencie, relacjonujemy dane zdarzenie, a lekarze podejmują decyzję, jak postąpić. Jest to praca emocjonująca, która dostarcza mi wiele satysfakcji.

Piotr Radomski podkreśla, że idzie na każdy dyżur z przyjemnością. - Jak mam trzytygodniowy urlop, to pod koniec zaczynam się już nudzić, czegoś mi brakuje - dodaje ratownik medyczny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska