Plac Daszyńskiego nie dla psów

Artur  Janowski
Artur Janowski
Na przebudowanym placu Daszyńskiego ratusz wprowadzi zakaz wchodzenia z czworonogami.
Na przebudowanym placu Daszyńskiego ratusz wprowadzi zakaz wchodzenia z czworonogami. fot. stock
Na przebudowanym placu Daszyńskiego ratusz wprowadzi zakaz wchodzenia z czworonogami. - Chcemy ochronić to miejsce - tłumaczą urzędnicy.

Do tej pory urząd w walce z psimi odchodami jeszcze takich chwytów nie stosował. Wyremontowany plac Daszyńskiego to jednak miejsce wyjątkowe. Położono na nim kilkaset metrów trawy, posadzono kilkanaście tysięcy roślin. Zamontowano system automatycznego nawadniania.

- Żal byłoby, aby takie miejsce zapaskudziły psy - przyznaje Wiesław Wójcik, prezes firmy Best-Opebel, wykonującej przebudowę.
A to jest bardzo prawdopodobne, bo do tej pory plac był ulubionym miejscem wyprowadzania czworonogów.

- Nawet podczas remontu, niektórzy próbowali wchodzić na plac - opowiada Wójcik. - Gdy w piątek otworzymy go dla opolan, to jestem pewien, że razem z nimi pojawią się psie kupy. Mówię to z żalem, bo sam mam psa. Niestety ludzie nadal nie potrafią posprzątać po swoich czworonożnych przyjaciołach.

Dlatego urząd miasta chce wprowadzić zakaz wchodzenia z psem na plac. Odpowiednie tabliczki mają się pojawić już niebawem.

- Psie odchody mogą zniszczyć rośliny - przekonuje Małgorzata Rabiega, naczelnik wydziału ochrony środowiska w urzędzie miasta. - Poza tym, jeśli chcemy, aby plac Daszyńskiego był na stałe wizytówką miasta, musi być na nim czysto.
- Wiem, że zakaz nie wszystkim się spodoba, ale ludzie muszą zrozumieć, że ten plac to nasze wspólne dobro - kontynuuje Rabiega.
Właściciele psów z kamienic okalających plac, byli wczoraj zaskoczeni pomysłem ratusza. Powątpiewali, czy jest on możliwy do zrealizowania.

- Zamiast zakazywać, lepiej jakby urzędnicy postawili pojemniki na psie kupy - mówił Roman Janeczek, mieszkający obok placu.

- Ten zakaz nic nie da, jak nie postawi się na stałe strażników - oceniała pani Agnieszka, właścicielka kundelka. - To jest niemożliwe, więc ten zakaz, jak kilka innych, pozostanie martwy.

Rabiega przekonuje jednak, że porozmawia ze strażnikami, aby częściej zaglądali na plac. Wyprowadzający psy na początku będą pouczani, potem posypią się mandaty.

W przyszłym roku miasto chce nie tylko wprowadzać zakazy, ale także przeznaczyć więcej pieniędzy na sprzątanie psich odchodów. Pojawią się również nowe pojemniki, gdzie będzie je można wyrzucać.

- Zakaz nie jest więc jedynym elementem walki z psim problemem - przekonuje Rabiega.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska