PlusLiga. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pewnie wygrała na wyjeździe z GKS-em Katowice

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Aleksander Śliwka rozegrał kolejne dobre spotkanie.
Aleksander Śliwka rozegrał kolejne dobre spotkanie. Wiktor Gumiński
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle nie miała wielkich problemów z sięgnięciem po kolejne trzy ligowe punkty. W 21. serii spotkań pokonała w Katowicach tamtejszy GKS 3:0.

Najwięcej wysiłku w odniesienie zwycięstwa kędzierzynianie musieli włożyć w pierwszej partii. Co prawda przez jej większą część to oni znajdowali się na prowadzeniu, ale katowiczanie pokazali w niej, że nie bez powodu są bliscy wywalczenia awansu do fazy play-off. Gospodarze parokrotnie odrabiali kilkupunktową stratę, a rozgrywający Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle Benjamin Toniutti musiał intensywnie myśleć nad tym, jak ukryć słabszą dyspozycję atakującego Arpada Barotiego (1/5 w ataku w inauguracyjnej partii).

Kluczowe fragmenty, od stanu 20:20, lepiej rozegrali jednak mistrzowie Polski i, jak się później okazało, najtrudniejsze mieli już za sobą.

Drugą partię wygrali już zdecydowanie pewniej. Co prawda przez pewien czas jej poziom zaniżany był przez seryjnie psute zagrywki z obu stron, ale do tej tendencji absolutnie nie dostosował się Kamil Semeniuk. Przyjmujący gości kilkakrotnie dał się ekipie z Katowic we znaki nie tylko zagrywką. Znakomicie spisywał się też w ataku, był nie do ruszenia w odbiorze oraz dorzucił swoje "trzy grosze" także w obronie.

W dużej mierze dzięki jego tak dobrej grze, Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle mogła cały czas kontrolować przebieg wydarzeń i ostatecznie triumfować 25:20.

Dokładnie takim samym wynikiem zakończył się ostatni, trzeci set, choć jego początek mógł wskazywać na jeszcze bardziej zdecydowany triumf przyjezdnych. Swój show kontynuował bowiem wtedy Semeniuk, a podłamani siatkarze GKS-u popełniali kolejne błędy własne. Tym samym kędzierzyński zespół błyskawicznie odskoczył na 9:1 i wtedy właściwie emocje już się zakończyły.

Tak duża przewaga kędzierzynian sprawiła, że ich trener nieco dłużej niż zwykle dał pograć dwójce graczy wchodzących na klasyczną podwójną zmianę, czyli rozgrywającemu Przemysławowi Stępniowi i atakującemu Filipowi Gryglowi. Choć ambitnie walczący katowiczanie nieco zniwelowali swoją pokaźną stratę, końcowy sukces drużyny z Opolszczyzny nie był już ani przez moment zagrożony.

GKS Katowice - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (22:25, 20:25, 20:25)
GKS: Firlej, Kwasowski, Nowakowski, Jarosz, Szymura, Zniszczoł, Watten (libero) oraz Musiał, Fijałek, Kohut, Buchowski, Gregorowicz (libero).
ZAKSA: Toniutti, Śliwka, Wiśniewski, Baroti, Semeniuk, Smith, Zatorski (libero) oraz Stępień, Grygiel.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska