Po co komu Mensa?

Redakcja
Doda jest nieaktywnym członkiem Mensy.
Doda jest nieaktywnym członkiem Mensy. Sławomir Mielnik
Agnieszka, Dariusz i Piotr niechętnie chwalą się swoim ilorazem inteligencji. A mają nie byle jaki. Międzynarodowe Stowarzyszenie Mensa skupia ludzi o ilorazie powyżej 148 IQ. Takim darem natura obdarzyła tylko dwa procent ludzkości.

W Mensie są i profesorowie, i drwale. Jak równy z równym zasiadają wspólnie przy okrągłym stole, bo tutaj nie tytuły, ale potęga inteligencji się liczy. Ale nie licytują się swoim IQ, bo niby po co? Wykorzystują je w życiu, każdy na swój sposób.

- Podobnie na spotkaniach biznesowych rozmawia się o tym, jak kapitał zagospodarować, a nie o tym, ile kto posiada - tłumaczy Radosław Naremski, sekretarz Mensy Polska. - Dżentelmeni też nie rozmawiają o pieniądzach, oni je mają.

Czasem żartują, że kiedy inni u Pana Boga ustawiali się w kolejce po urodę, bogactwo czy coś innego, ludzie z Mensy stali po rozum. I to być może jedyny wysiłek, jaki kiedykolwiek w tym kierunku wykonali. Bo jak wiadomo, inteligencji nie da się wyuczyć, nie można też jej przyswoić z encyklopedii.

Są specyficzni. Nie rajcują ich np. dowcipy "przychodzi baba do lekarza", raczej takie, z których inni nie będą się śmiać. Abstrakcyjne.

- Jest kilka cech, które łączą ludzi ze stowarzyszenia, na pewno wielu miało problemy w szkole, i to z różnych powodów - mówi Naremski. - To osoby wybitne, które nudzą się w szkole, a są odbierani przez rówieśników jako aroganci. W swoim środowisku nie zawsze czują się dobrze, dopiero kiedy przychodzą do Mensy, próbują określić, kim są, kształtować swoją osobowość. Środowisko rówieśnicze wymaga, żeby równać do szeregu…

Przy piwie na poziomie

23-letnia Agnieszka z Kluczborka w Mensie jest od dwóch lat. Studiuje w Krakowie jednocześnie prawo, muzykologię i zarządzanie: na tych trzech kierunkach jest na czwartym roku. Jest też absolwentką szkoły muzycznej pierwszego i drugiego stopnia w Opolu.

- Wolę się w tekście nie ujawniać - zastrzega na wstępie. - Pewnie, że mam pokusę, żeby w "nto" wystąpić z nazwiska, do tego pokazać się na zdjęciu jako członkini Mensy, a ta pokusa rośnie, kiedy sobie przypomnę, że w liceum w Opolu nie miałam u nauczycieli najwyższych notowań.

Z drugiej strony iloraz inteligencji i członkostwo w Mensie nie buduje w żadnym razie pozycji towarzyskiej. Tymi informacjami tylko ludzi się do siebie zraża, dlatego lepiej zachować je dla siebie.

Agnieszka podkreśla, że inteligencja to taka niezawiniona gratyfikacja, dar, którym Pan Bóg różnie ludzi obdarza.

- Chociaż według mojej mamy ta inteligencja powyżej przeciętnej ma wiele wspólnych cech z nieporadnym autystą. Więc inteligencja to coś, co trzeba oszlifowywać, nadać jej kształt i zagospodarować, zrobić z niej użytek w życiu. W innym razie iloraz inteligencji jest bez znaczenia, masz go bądź nie masz, w niczym nie pomaga.

Agnieszka swoją przyszłość widzi w korpusie dyplomatycznym, zaś muzykologię studiuje wyłącznie z miłości do muzyki. Nie ma talentu, żeby zostać solowym wirtuozem.
- Droga do dyplomacji jest trudna, więc gdyby ten plan się nie powiódł, to mam jeszcze inny pomysł na przyszłość - przyznaje.

Mówi, że stowarzyszenie Mensa siedziało w niej od zawsze. - U moich rodziców na półce leżała książka "Co to jest Mensa" - wspomina Agnieszka. - Pomyślałam, że fajnie byłoby tam kiedyś, wśród ludzi na takim poziomie, się znaleźć.

I zaraz się poprawia: - Proszę mnie źle nie zrozumieć, w tym "poziomie" chodzi o to, żeby nawet rozmowy przy piwie miały sens, bo w życiu jest tak niewiele czasu, więc na byle co szkoda je marnować.

Teraz umawia się na spotkania z ludźmi z krakowskiej Mensy.
- Przy piwie dyskutujemy na różne tematy, a są to osoby często starsze od moich rodziców - zaznacza.

Do szkoły pod górkę

38-letni Dariusz Seniszyn na test organizowany przez Mensę w Opolu trafił kilkanaście lat temu. - Akurat w szczególnym dla siebie momencie, porzuciłem właśnie studia na pierwszym roku politechniki, bo uznałem, że jestem za słaby i do studiowania się nie nadaję - przyznaje Dariusz, absolwent Politechniki Opolskiej, obecnie twórca wielu projektów w jednej z opolskich firm inżynieryjnych. I tak jak pozostali "mensanie" od razu zastrzega, że nie poda swojego ilorazu inteligencji, bo to informacja nie nadająca się na afisz.

- Kiedy zobaczyłem wynik testu Mensy, to był kopniak, dzięki któremu postanowiłem studia kontynuować - dodaje. - Dodało mi to wiatru w żagle, mogłem się rozwijać.

I już na pierwszym spotkaniu Mensy spotkał kolegę z podstawówki.
- Do tego kolegę z jednej ławki, tylko że on był zawsze prymusem, a ja na boisku się sprawdzałem - dodaje. - Od początku szkoły przylgnęła do mnie opinia przeciętniaka i tak do końca podstawówki już zostało. Ale też prawdą było to, że do najbardziej pilnych nie należałem. Po każdej lekcji w głowie dużo mi zostawało, to mi wystarczało, więc oddawałem się raczej temu, co mnie pasjonowało.

W siódmej i ósmej klasie podstawówki wszystkie przerwy, których nie spędzał na boisku, upływały mu na dyskusjach z kolegą prymusem.

- Rozmawialiśmy o Einsteinie, teorii względności i o tych wszystkich abstrakcjach, które pozostałych nie porywały - wspomina. - Gdzieś głęboko czułem, że przecież nie jestem gorszy od kolegi prymusa, mamy podobny zasób wiedzy. Tylko że ja po podstawówce trafiłem do zawodówki, a on do lepszej szkoły. Wiedziałem, że moje szare komórki łapią więcej niż z moich ocen i opinii nauczycieli wynikało, ale młody człowiek potrzebuje potwierdzenia.

Dostał je dopiero w technikum wieczorowym, sygnał, że jest coś wart.
- Nauczycielka z fizyki odkryła moją pasję, więc z fizyki miałem "sześć", a ta opinia zaczęła rzutować na pozostałe oceny - tłumaczy.

Potem była przerwa, musiał równać do szeregu - dosłownie i w przenośni - i schować swoją inteligencję. - Trafiłem na piętnaście miesięcy do wojska - wyjaśnia. - Tam już byłem pewien, że do fizycznej roboty nigdy nie wrócę. Ale gdyby nie test Mensy, politechniki nigdy bym nie skończył.

Dzisiaj należy do aktywnych członków.
- Nasze spotkania dają wielką satysfakcję - podkreśla Dariusz. - Niezorientowani często myślą, że tam jest miejsce dla umysłów ścisłych, a to mylne przekonanie. Wśród nas jest wielu humanistów, następuje wymiana myśli, to niesamowicie rozwija. Szkoda tylko, że w Opolu członkowie Mensy są raczej pasywni, więc na takie spotkanie trzeba wyjeżdżać. Rozmawiamy o wszystkim: polityce, patriotyzmie, wegetarianizmie, prekarianizmie…

Geniusze są leniwi

Członkowie Mensy podkreślają, że mądrość i inteligencja to nie to samo.

- Ktoś inteligentny z każdej trudnej sytuacji wyjdzie cało, tylko że mądry w trudną sytuację nigdy się nie pcha - wyjaśnia 32-letni Piotr Jóśko, informatyk z Opola, od dziesięciu lat członek Mensy. I jak większość ludzi z Mensy ma poczucie humoru i dystansu do własnej osoby.

Jemu też doskwiera brak regionalnej Mensy w Opolu. - Najczęściej jest tak, że ludzie przystępują tylko do testu - wyjaśnia. - Kiedy już się przekonują, że znaleźli się w 2-procentowej grupie populacji wybranych, to po prostu idą dalej swoją drogą. Tak jak chociażby Dorota Rabczewska, która jest nieaktywnym członkiem Mensy.

Doda ogłosiła wszem wobec, że osiągnęła w teście wynik, który uprawnia ją do wstąpienia do Mensy.

- Każdy z członków może opublikować swój wynik w gazecie, popularna Rabczewska opublikowała nawet swój test i oczywiście ma do tego prawo - podkreśla Radosław Naremski, sekretarz Mensy Polska. - Jednak my za każdym razem jesteśmy zobowiązani do utrzymywania tego w tajemnicy, bo wyniki są tajne i tylko jedna osoba w Polsce z naszego stowarzyszenia ma do nich dostęp.

Przygoda Piotra Jośki z Mensą rozpoczęła się na studiach.
- Czasami myślę, że dobrze się stało, kiedy już w drugiej klasie podstawówki odebrali mi "wzorowego ucznia" - śmieje się Piotr. - I nie było to wtedy dla mnie traumatycznym przeżyciem. Kiedy przychodzi coś łatwo, istnieje groźba, że człowiek będzie się rozleniwiać. W moim przypadku tak właśnie było.

Inteligencja Piotra w dzieciństwie przejawiała się w różny sposób - eksperymentował i wcielał w życie swoje pomysły, ku rozpaczy dorosłych. Ot, chociażby wtedy, kiedy korzystając z tego, co było dostępne w kuchni, konstruował środki wybuchowe.

- Na test Mensy, tak jak wielu, poszedłem, żeby się sprawdzić - dodaje. - No i wynik mnie zaskoczył.

Często się słyszy, że długo, począwszy od jaskiniowców, najważniejsza była siła, a teraz liczy się potencjał inteligencji. Piotr się zastanawia i kręci głową. - Inteligencja była ważna dla człowieka zawsze - mówi. - Pewnie też dla jaskiniowców, bo upolował i przeżył ten, kto był bardziej sprytny, korzystał z potencjału szarych komórek.

Piotr podkreśla, iż z powodu wysokiego ilorazu inteligencji nie czuje się kimś wyjątkowym. - Bo sam fakt "ilorazu" w niczym nie uprzywilejowuje, a raczej daje większe możliwości - tłumaczy. - A to, czy się z tego skorzysta, to już całkiem inna sprawa. To prawda, że człowiek z wysokim ilorazem inteligencji patrzy nieco inaczej, dzieli włos na czworo, rozważa za i przeciw, rozważa "co by było, gdyby…".

Trochę tak jak na szachownicy przewiduje wszelkie możliwe warianty. Ale też bywa leniwy, bo wie, że sobie poradzi. Kto wie, co mnie w życiu ominęło, co przeoczyłem przez to, że jestem leniwy…

Po co komu Mensa?

Odpowiedź na to pytanie zmieniała się w różnych okresach.

- W latach 20. ubiegłego stulecia, kiedy powstało nasze stowarzyszenie, istniało przekonanie, że powinno naprawiać świat - mówi Radosław Naremski, sekretarz Mensy Polska. - Dzisiaj wiemy, że świat nie cierpi na brak pomysłów czy recept, problem polega na tym, że jedno się mówi, a co innego się robi.

Najogólniej mówiąc, świat nie bardzo chce korzystać z rad inteligentnych ludzi. - W życiu publicznym ludzie z wysokim ilorazem inteligencji raczej nie mają wpływu na politykę - potwierdza Naremski. - Być może do rozwiązywania problemów trapiących świat nie potrzeba ludzi z takim IQ…

Dlatego Mensa skupia się na sobie. Ci, co myślą i mają wiedzę, mają za zadanie pokazywać się i tworzyć wizerunek danej grupy. A Mensa ma pomagać im się rozwijać.

Naremski zaznacza, że choć członkowie stowarzyszenia dużo dyskutują i myślą, to nie myślą tak samo. - Nasze poglądy bardzo się różnią - śmieje się sekretarz. - I dlatego nie zakładamy żadnej działalności politycznej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska