Po niemiecku od przedszkola do uczelni

Zastąpiłem pana Piotra Barona na stanowisku prezesa Zarządu Niemieckiego Towarzystwa Oświatowego. Mój poprzednik jest coraz dalej od Opola, a jego zaangażowanie w działalność naukową i dydaktyczną w Nysie uniemożliwiało mu dalsze funkcjonowanie na tym stanowisku.

Od lat jestem członkiem zarządu NTO. Jestem przekonany, że moje koleżanki i koledzy, wchodzący obecnie w jego skład są bez wyjątku wybitnymi fachowcami w dziedzinie edukacji i to dobrze wróży towarzystwu na przyszłość.
Co nie znaczy, że z dnia na dzień przyjdą znaczące osiągnięcia. Przez około 15 lat Niemieckie Towarzystwo Oświatowe było przez zarząd VdG marginalizowa-ne. Teraz działamy w nowej sytuacji. Wyznaczają ją także zakończone niedawno wybory samorządowe. Bo to samorządy mają największy wpływ na funkcjonowanie szkół.

Skoncentrujemy się na nauczaniu języka niemieckiego jako języka mniejszości, a szczególnie na nauczaniu bilingualnym. Chcemy poszerzyć bazę, na której działa nasza towarzystwo tak, by miało ono kontakt z uczeniem języka niemieckiego od przedszkola do środowisk uniwersyteckich.
Chcemy blisko współpracować z VdG i jego pełnomocnikiem ds. edukacji, bo przecież nauczanie języka jest jednym z niezbędnych warunków budowania niemieckiej tożsamości.

Kilka dni temu spotkaliśmy się w sprawie Programu Niwki, bo poprzez ten program chcemy skuteczniej dotrzeć do nauczycieli. Na szczęście coraz częściej uczymy niemieckiego już od przedszkola. Chcemy pomagać tym nauczycielkom, które mają metodyczne przygotowanie przedszkolne, ale potrzebują wsparcia, gdy idzie o doskonalenie języka niemieckiego.
Nie będziemy angażować się w tworzenie szkoły dwujęzycznej, pozostawiając to przede wszystkim VdG.

Ustawa o mniejszościach narodowych daje nam szanse tworzenia programów i podręczników do nauczania. Zresztą takie programy już w środowisku NTO powstały. Ale do pełnego zaspokojenia potrzeb ciągle daleko.