Kiedy w połowie czerwca Odra pożegnała się z II ligą, a z zespołu odeszła większość piłkarzy i trener Petr Nemec wydawało się, że mimo niezłej sytuacji finansowej opolski klub czekają ciężkie czasy. Udało się jednak wszystko szybko pozbierać do kupy.
Przeprowadzono jeden znaczący "transfer", a było nim zatrudnienie w roli trenera Zbigniewa Smółki.
Charyzmatyczny, ale też i dość kontrowersyjny szkoleniowiec z Wrocławia przede wszystkim bardzo chciał pracować w Odrze, z którą łączyły go miłe chwile z kariery piłkarskiej.
Szybko i z entuzjazmem wziął się więc do pracy, bo z rundy wiosennej zostało tylko kilku zawodników: Maciej Michniewicz, Sebastian Deja, Ivan Udarevic, Tomasz Copik, Mateusz Cieluch, Krystian Kowalczyk i Marcin Kocur.
Pamiętać jednak trzeba, że Cieluch był po operacji kolana i choć od połowy rundy grał, to jednak jest daleki od formy z wiosny, gdy na II-ligowych boiskach był wyróżniającym się piłkarzem. Copik po dwóch operacjach kolana nie zagrał ani razu. Kocura też trapiły kontuzje i grał bardzo mało, a Kowalczyk zagrał w lidze tylko dwa mecze na początku rundy. Faktycznie więc w Opolu jest całkowicie nowa drużyna.
Za namową Smółki do Odry trafili wyróżniający się zawodnicy z III-ligowych klubów z Dolnego Śląska wsparci Markiem Gładkowskim - jak się później okazało najlepszym strzelcem zespołu oraz wracającym z wypożyczenia do Piasta Strzelce Opolskie Dawidem Wolnym, który strzelił wiele ważnych goli i wreszcie już w trakcie rundy doświadczonym Januszem Gancarczykiem.
Trzeba przyznać, że był to niezwykle udany zaciąg. Mateusz Peroński, Bartłomiej Gawron, Rafał Brusiło czy bracia Gancarczykowie (Krzysztof, Janusz i Mateusz) dali drużynie bardzo dużo. Ciężko jednoznacznie kogoś wyróżnić po rundzie, bo większość zawodników wniosła swoją cegiełkę do sukcesu jakim jest pozycja lidera.
- Powtarzałem wiele razy, że mam dobrych piłkarzy, ale trzeba zrobić z nich drużynę, na co potrzeba czasu - mówi trener Smółka. - To się w miarę szybko udało zrobić, choć czas w dalszym ciągu powinien pracować na naszą korzyść.
Tak też było jesienią. W pierwszych meczach zespół grał nierówno i notował poważne wpadki jak: 0-4 w Bielsku-Białej z rezerwami Podbeskidzia grającymi w młodzieżowym składzie czy 0-0 po bardzo słabej grze ze Swornicą Czarnowąsy.
Charakterystyczne dla Odry z początku rundy były duże wahania dyspozycji nie tylko w kolejnych meczach, ale nawet w jednym. Zespół grał bardzo nierówno.
Kiedy jednak wskoczył na dobre tory, to zanotował serię 12 meczów bez porażki (w tym dziewięć zwycięstw) przerwaną dopiero w ostatnią sobotę w Zdzieszowicach w derbowym starciu z Ruchem.
Drużyna gra atrakcyjną dla oka piłkę, walczy na całej szerokości boiska. Przyjemnie się ją po prostu ogląda co podkreślają kibice chodzący na mecze.
- Wynik po rundzie jesiennej jest bardzo dobry - podkreśla wiceprezes klubu Ireneusz Gitlar. - Rywalizacja o pierwsze miejsce na koniec sezonu będzie ostra, ale to jest nasz cel i wierzę, że drużyna go zrealizuje.
Głównymi rywalami w walce o wygraną w lidze będą: mająca 44 punkty (o dwa mniej niż opolanie) Polonia Bytom oraz mające po cztery punkty mniej: Stal Bielsko-Biała i Ruch Zdzieszowice. Kolejne ekipy tracą już co najmniej 10 punktów i trudno oczekiwać, że włączą się do walki o 1. pozycję.
- Przed nami wiosna i trzeba się do niej dobrze przygotować - mówi trener Smółka. - Liczę, że po solidnej zimowej pracy i scementowaniu się drużyny będzie ona grała jeszcze lepiej. Teraz trenujemy do 20 grudnia. Głównie będzie to praca nad siłą. Potem na trzytygodniowe urlopy zawodnicy dostaną rozpiskę indywidualnych zajęć. Jeśli chodzi o zmiany kadrowe, to przewiduję, że będą one kosmetyczne. Przydałaby się jeszcze "świeża krew" do zespołu, ale jego trzon już jest.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?