Podwyżki dla polityków. Opolscy posłowie tłumaczą się z tego, jak głosowali. "Mleko się rozlało"

Piotr Guzik
Piotr Guzik
Podwyżki dla polityków. Opolscy posłowie tłumaczą się z tego, jak głosowali.
Podwyżki dla polityków. Opolscy posłowie tłumaczą się z tego, jak głosowali. Szymon Starnawski /Polska Press
W piątek w Sejmie przegłosowano projekt ustawy podwyższającej pensje politykom. Spory udział miała w tym opozycja, w której szeregach panuje teraz spore zamieszanie. Jej politycy liczą teraz na to, że ustawę zablokuje Senat. - Mleko się rozlało. Całe to polityczne towarzystwo pokazało, że chodzi mu o pieniądze - komentuje Paweł Kukiz, jeden z 33 posłów, którzy byli przeciw projektowi.

Projekt ustawy przegłosowanej w piątek zakłada, że wynagrodzenia parlamentarzystów, osób zajmujących kierownicze stanowiska w państwie oraz samorządowców będą uzależnione od pensji sędziów Sądu Najwyższego. W przypadku posłów i senatorów byłoby to 0,63 wynagrodzenia sędziego SN. To wynosi obecnie blisko 20 tys. zł. Zarobki parlamentarzystów wzrosłyby więc do poziomu ponad 12,5 tys. zł. To o około 40 proc. więcej, niż zarabiają obecnie.

Oprócz prawie wszystkich posłów PiS projekt poparły też formacje opozycyjne, za wyjątkiem Konfederacji. W sumie "za" głosowało 386 posłów. Wśród nich byli ci opolscy:

  • Katarzyna Czochara, Violetta Porowska, Kamil Bortniczuk i Janusz Kowalski z klubu PiS;
  • Tomasz Kostuś, Rajmund Miller, Ryszard Wilczyński i Witold Zembaczyński z Koalicji Obywatelskiej;
  • oraz Ryszard Galla z Mniejszości Niemieckiej.

Przeciw było 33 posłów, w tym Paweł Kukiz, lider Kukiz'15 oraz członek klubu Koalicja Polska tworzonego wspólnie z PSL, a także Marcelina Zawisza (Lewica). Marcin Ociepa (PiS) nie brał udziału w głosowaniu.

Podwyżki dla polityków. Co mówią politycy prawicy?

Przyjęcie podwyżki dla polityków wzbudziło ogromne kontrowersje społeczne. Oliwy do ognia dolał Kamil Bortniczuk, poseł Porozumienia. W telewizji Polsat stwierdził, że ma czworo dzieci i żonę, a "pomysł na to jak wydatkować dodatkowe środki na pewno się znajdzie". Zaznaczał, że czas na podwyżki nigdy nie jest dobry.

Janusz Kowalski, poseł Solidarnej Polski oraz wiceminister aktywów państwowych, zaznacza, że głosował "za", ponieważ taka była decyzja klubu parlamentarnego PiS.

- Ten projekt porządkuje nie tylko kwestię wynagrodzeń parlamentarzystów, ale i samorządowców, którzy są teraz przecież na pierwszej linii frontu walki z koronawirusem - uzasadnia.

Pytany jak to ma się do faktu, że kilka lat temu PiS obniżył wynagrodzenia samorządowcom Janusz Kowalski odpowiada, że trudno mu się do tej kwestii odnosić, ponieważ wtedy nie był posłem i nie brał udziału w głosowaniu nad tym projektem.

Podwyżki dla polityków. Opozycja liczy na Senat

Oburzenie budzi też fakt, że tak liczna grupa posłów opozycji poparła projekt. Szczególnie mocno obrywa się Koalicji Obywatelskiej. Jej politycy nie są jednak skłonni komentować tego, dlaczego tak głosowali.

Wedle nieoficjalnych doniesień poparcie dla projektu miało być forsowane przez kierownictwo klubu KO, z Borysem Budką i marszałkiem Senatu Tomaszem Grodzkim na czele. Część posłów miała nie znać szczegółów przyjmowanego projektu.

W oświadczeniu opublikowanym na Facebooku poseł Ryszard Wilczyński stwierdza, że nie brał udziału w wypracowaniu decyzji klubu i głosował zgodnie z przekazaną rekomendacją. "Osobistego do niej stosunku nie rozwinę, bo, tak czy owak, byłoby to odebrane jako tłumaczenie się" - stwierdził i dodał, że liczy na to, że Senat pozwoli KO wycofać się ze złych decyzji.

Podwyżki dla polityków. Opolscy senatorowie przeciw

Beniamin Godyla, opolski senator KO, zapowiedział w mediach społecznościowych, że nie poprze tego projektu "Niektórzy nasi wyborcy tracą pracę, a jeśli nawet ją mają, to żyje im się coraz gorzej, bo przyszło nam żyć w bardzo trudnych czasach, więc jak mógłbym poprzeć podnoszenie pensji?" - argumentuje.

- Wolałabym w tej chwili rozmawiać o podwyżkach dla nauczycieli albo dla lekarzy - mówi Danuta Jazłowiecka, senator KO. - Osoby piastujące wysokie stanowiska publiczne powinny być odpowiednio wynagradzane. Ale teraz nie jest czas na to, aby podnosić im pensje. Startując w wyborach do parlamentu wiedzieliśmy, ile będziemy otrzymywać, aby dobrze pracować - komentuje.

Pani senator nie przesądza jednak tego, czy Senat projekt odrzuci w całości, czy też będzie w nim wprowadzał poprawki. - To jest jeszcze przedmiot ustaleń - mówi.

Podwyżki dla polityków. Paweł Kukiz: Towarzystwo pokazało prawdziwe oblicze

- W gruncie rzeczy nie ma znaczenia, co się wydarzy w Senacie. Mleko się rozlało, towarzystwo pokazało, co myśli o zwykłych ludziach - mówi Paweł Kukiz, lider Kukiz'15.

- Ten projekt to inicjatywa partii władzy. Bez niej by nie przeszedł. Ale jednocześnie to dowód na to, że PiS może się na różne sposoby różnić z opozycją, mogą być toczone wielkie ideologiczne spory, ale jeśli chodzi o pieniądze, to ta klasa jest ze sobą połapana, już od 1989 roku - komentuje.

Paweł Kukiz ostro krytykował przyjęcie przez Sejm projektu podwyżek dla polityków jeszcze w piątek. - Z dwóch podstawowych przyczyn. Przede wszystkim chodzi moment wprowadzenia tej inicjatywy. Z jednej strony mamy kolejne tarcze mające pomóc przedsiębiorcom, którym w Polsce nigdy nie było łatwo, wyjść z kryzysu spowodowanego epidemią koronawirusa. Ludzie mają niższe wynagrodzenia bądź tracą pracę, a jednocześnie politycy fundują sobie podwyżki. To absurd! - podkreśla.

- Po drugie, brak tutaj transparentności. Pensje parlamentarzystów należy powiązać z zarobkami obywateli. W ten sposób politykom naprawdę zależeć będzie na tym, aby poprawić sytuację Polaków - mówi lider Kukiz'15.

Podwyżki dla polityków. "Droga do partyjnego duopolu"

Paweł Kukiz był w gronie 33 posłów, którzy byli przeciw podwyżkom dla polityków. Była też Marcelina Zawisza z partii Razem, posłanka Lewicy wybrana z woj. opolskiego. Zaznacza, że posłowie Razem głosowali zgodnie z programem tej partii, w myśl którego pensja posła powinna wynosić trzykrotność płacy minimalnej.

- Nadwyżkę ponad tę sumę obecnie oddajemy i będziemy to robić nadal - zapowiada.

Paweł Kukiz podkreśla, że w zamieszaniu wokół podwyżek umyka jeszcze jeden wątek całego projektu: podwyższenie subwencji dla partii o 50 proc. Dzięki temu subwencja dla PiS wynosiłaby prawie 35 mln zł (teraz to blisko 23,5 mln zł), a dla KO 30 mln zł (obecnie prawie 20 mln zł).

- To jest droga do partyjnego duopolu - stwierdza. - Przy całej tej sprawie wychodzi też brak instrumentu, za sprawą którego obywatele mogliby zorganizować referendum w tej kontrowersyjnej sprawie. Ja jestem w polityce właśnie po to, aby go wprowadzić, aby upodmiotowić obywateli - dodaje.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska