Pokryta śniegiem Opolszczyzna boi się powodzi

fot. archiwum
fot. archiwum
Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego monitoruje stan rzek na wypadek nagłego ocieplenia.

Na Opolszczyźnie mamy 3270 km rzek. Odra zamarznięta jest od Kędzierzyna - Koźla do Dobrzenia Wielkiego i od Chróścic za do Zawady. Tysiące kilometrów drobnych cieków i rowów melioracyjnych pokrywa lód albo gruba warstwa śniegu. Jeśli gwałtownie się ociepli, powódź będzie nieuchronna.

- Monitorujemy zagrożenie na rzekach i zbiornikach wodnych na podstawie danych z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych oraz z samorządów - mówi Stanisław Potoniec, kierownik Centrum Zarządzania Kryzysowego w Opolu - Do stanów ostrzegawczych na rzekach brakuje przynajmniej metra. Nie ma zatorów, rezerwa powodziowa w pięciu zbiornikach na Opolszczyźnie jest bardzo duża.
Centrum ma przygotowane procedury na wypadek wystąpienia wód. W każdej gminie są magazyny ze sprzętem i niezbędnymi materiałami. W powiecie nyskim na przykład przygotowano już 44 tysiące worków z piaskiem.

Usuwaniem skutków roztopów i potencjalnej powodzi zajmą się w pierwszej kolejności lokalne samorządy i straże pożarne. W razie potrzeby, na wniosek wojewody do akcji włączą się saperzy z brygady w Brzegu i Wrocławia.
- Bardzo ważne są sygnały od obywateli, bo nie jesteśmy w stanie obserwować wszystkiego - mówi kierownik Potoniec - Jeśli ktoś zauważy, że na rzece, czy nawet niewielkim cieku dzieje się coś niedobrego, powinien o tym natychmiast zawiadomić sołtysa albo urząd gminy.

Zatkane przepusty spowodowały w zeszłym tygodniu lokalne podtopienia w Grodzisku pod Strzelcami Opolskimi. Woda przelała się przez drogę i podeszła aż pod zabudowania.

Po powodziowej naradzie u premiera Wojewoda Ryszard Wilczyński zaapelował do samorządowców oraz zarządców rzek i urządzeń wodno melioracyjnych, by w miarę możliwości zadbali o ich drożność.

- Teraz już można tylko apelować, bo przy takiej zimie niewiele da się zrobić - mówi Krzysztof Cytkowicz z Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Brzegu. - Sprawdzamy tylko kluczowe miejsca, takie jak jazy na Stobrawie. Gdybyśmy chcieli wszędzie dotrzeć, musielibyśmy mieć helikopter albo poduszkowiec, bo wszystko przykrył głęboki śnieg.

Groźba lokalnych powodzi i podtopień to także skutek wieloletnich zaniedbań w remontach i konserwacji urządzeń wodno-melioracyjnych. - Rocznie na ten cel dostajemy fundusze na 30% rzeczywistych potrzeb - tłumaczy Krzysztof Cytkowicz.

Wójt Lubszy Wojciech Jagiełłowicz nie obawia się podtopień.

- Nauczyliśmy się wiele na błędach i zaniedbaniach, jakie ukazała lipcowa powódź - mówi. Naprawiliśmy je jeszcze w lecie. Na naszym terenie wody spływają bardzo wolno, więc system melioracyjny musi być w dobrym stanie. Jeśli nie nadejdzie gwałtowne ocieplenie, powódź nam nie grozi.

- Przez najbliższy tydzień temperatura będzie utrzymywać się poniżej zera - mówi Edyta Socha, dyżurny synoptyk Biura Prognoz Metorologicznych wrocławskiego oddziału IMGW. - Śnieg popada przynajmniej do niedzieli, ale będzie go mniej, niż prognozowano.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska