Poloneza czas zacząć. Rozpoczyna się sezon studniówek

Redakcja
Finał wieńczy dzieło: do poloneza Gosię poprowadził Robert, kolega z klasy.
Finał wieńczy dzieło: do poloneza Gosię poprowadził Robert, kolega z klasy.
Małgosia studniówkę ma już za sobą, ale większość jej rówieśników rozpoczyna przygotowania do najważniejszego w swoim życiu balu.

Na sto dni przed maturą nikt poważnie o egzaminie dojrzałości nie myśli. Jeszcze nie przebrzmiały dźwięki zabawy sylwestrowej, a już przed młodymi ludźmi stoi kolejne nie lada wyzwanie - najważniejszy w życiu bal - bal studniówkowy. Czwarto - i piątoklasiści chcą się nie tylko dobrze bawić, ale również pięknie wyglądać. Dla wielu z nich to jedyna okazja, by włożyć garnitur i krawat czy buty na wysokim obcasie. Swoim rodzicom, którzy oczywiście za wszystko muszą zapłacić, stawiają niemałe wymagania. Trzeba kupić nie tylko kreację, ale również sfinansować kosmetyczkę, fryzjera, fotografa, a w niektórych przypadkach także autokar, który odwiezie na miejsce balu. Pieniądze trzeba odkładać dużo wcześnie, bo z jednej przeciętnej wypłaty na wszystko nie starczy. Wiadomo, że bez względu na to, czy na zabawę wybiera się syn czy córka, wydatek będzie niemały. Trzeba się liczyć z wydatkiem około 1000 zł. Licealiści o pieniądzach nie myślą, mają inne, ważniejsze problemy.
Każdy, kto studniówkę ma za sobą, najlepiej wspomina same do niej przygotowania. Bieganie po sklepach za odpowiednim strojem, dylematy, czy lepszym partnerem będzie wesoły Jasiu, który raczej tańczyć nie umie, czy może Arek, król parkietu, ale za to potworny nudziarz. Takie dylematy ma już za sobą Gosia Kozłowska, uczennica klasy IV A z VII Liceum Ogólnokształcącego z Opola. Ona jako jedna z pierwszych przyszłych opolskich maturzystów zatańczyła poloneza. Już na kilka tygodni przed balem zaczęła rozglądać się za odpowiednią sukienką.
Szata zdobi człowieka
Razem z koleżanką z klasy Iwoną Stefaniak przeszły całe miasto w poszukiwaniu tej jedynej wymarzonej. Nasi reporterzy postanowili wybrać się razem z nimi. Dziewczyny przymierzały kreacje, a miały w czym wybierać. Począwszy od tradycyjnej małej czarnej po złotą i bordową z atłasu. Każda długość i fason były dozwolone.
- Kiedy dziewczyny do nas przychodzą, doskonale wiedzą, czego chcą. Trudno im w czymś doradzić. Zazwyczaj najpierw same oglądają, a potem przyprowadzają mamę, że się skonsultować. Wydaje mi się, że na tegorocznych studniówkach królować będą małe czarne - powiedziała "NTO" Beata Leśniki, sprzedawczyni w sklepie "Patrol", który w swoich wędrówkach odwiedziły dziewczyny.
- To prawda, że wybór jest duży ale nic mi tu nie wpadło w oko - mówi Gosia i rusza w dalszy obchód. Po kilku godzinach dociera do wypożyczalni sukien i tu olśnienie - jest ta jedyna wymarzona. Długa dwuczęściowa, w kolorze ciemnej zieleni. Za wypożyczenie sukni Małgorzata płaci 100 zł.
- Dobrze, teraz buty - uśmiecha się dziewczyna i prawie tanecznym krokiem rozpoczyna wędrówkę po mieście od samego początku.
W poszukiwaniu obuwia można zedrzeć zelówki. Musi być nie tylko ładne, ale przede wszystkim wygodne, a najlepiej do tego - wielookazyjne. Na studniówce trzeba wystąpić na wysokim obcasie bez względu na konsekwencje (odciski, żylaki czy nawet połamanie nieprzyzwyczajonej do wysokości nogi). Gosia wybrała dla siebie czarne buty, oczywiście na obcasie, z paseczkiem, który przytrzymuje go na pięcie. Jest początkującą modelką, a takie buciki na pewno sprawdzą się na wybiegu.
Kiedy wszystko wisi już na wieszaku, można spokojnie zastanowić się nad fryzurą, makijażem i oczywiście partnerem.
Fryzura wieńczy dzieło
W piątek od rana Gosia zajęła się przede wszystkim sobą. Do pracy wciągnęła mamę Urszulę. Postanowiły nie korzystać z usług fryzjera i kosmetyczki, które do tanich nie należą.
- To trzeba gdzieś odnotować. Moja mama pierwszy raz w życiu zakręciła mi wałki na włosach - opowiada zadowolona dziewczyna.
W czasie tego kręcenia mamie zebrało się na wspominki.
- Za moich czasów wszystko było inaczej - wspomina pani Urszula. Studniówka nie odbywała się w lokalu, tylko w szkole. Sama sobie szyłam sukienkę. Co prawda zalecanym strojem była czarna spódnica i biała bluzka, ale ja wystąpiłam w sukience ze złotego atłasu. Bawiłam się z kolegą z klasy, który po paru latach został moim mężem.
Balowa sukienka, buty na nogach, włosy gładko zaczesane do tyłu w fantazyjny koczek, makijaż zrobiony z małą pomocą koleżanki i już można ruszać w tany. W takim momencie nie można zapomnieć o czerwonej bieliźnie, która gwarantuje zdanie egzaminu dojrzałości.
- Nawet nie wiedziałem, że mam taką ładną siostrę. Kiecka też nie jest zła - wtrąca Gustaw, brat Małgosi, uczeń szóstej klasy szkoły podstawowej.
Chociaż na ozdobnych zaproszeniach, które otrzymał każdy uczeń, imprezę zapowiadano na godzinę 19, to całe czteroosobowe towarzystwo rusza samochodem koleżanki o 19.30 - bo jak twierdzą, trzeba mieć swoje wejście. Jeszcze na progu mama udzielała córce ostatnich rad: jak się bawić, żeby było co wspominać, a niczego nie trzeba było żałować.
Na parkiet ruszyć czas
Swoją studniówkę VII LO zorganizowało w stołówce Elektrowni Opole w Brzeziu. Sala musiała być duża, ponieważ wszystkie klasy chciały bawić się razem, a było ich aż siedem. Pierwsze osoby zjawiły się już przed godz. 19, większość - podobnie jak koledzy naszej znajomej - przyszła przed dwudziestą. Wielu skorzystało z okazji, jaką był podstawiony pod szkołę autokar. Wśród żeńskich kreacji dominowały czernie, ale były też dziewczyny, które wybrały dla siebie sukienki złote i bordowe. Jeżeli chodzi o buty, to jak można było się domyślać, dominowały tzw. szpilki, chociaż nie wszystkie młode damy się na nie zdecydowały - jedna z nich wystąpiła w kozaczkach. Wśród panów panowała zgodność. Większość miała na sobie szare garnitury na cztery lub pięć guzików wysoko zapinane. Oczywiście, do tego kamizelka w tym samym kolorze i krawat.

ILE TO BĘDZIE KOSZTOWAĆ
Garderoba dziewczyny - od 200 do 1000 zł
Garderoba chłopaka - od 700 do 1500 zł
Wizyta u kosmetyczki i fryzjera - od 100 zł
Wynajęcie kamerzysty - od 30 zł za kasetę
Trzyosobowy zespół muzyczny - około 2000 zł
Prezenter muzyczny (DJ) - od 700 zł
Opłata za samą zabawę - od 150 do 250 zł

Zabawa do rana
Jak nakazuje tradycja, pierwszym utworem balu był polonez odtańczony przez uczniów. Ciało pedagogiczne obserwowało ze sceny zmagania młodych ludzi z kroczkami i krokami - wyszło nawet nieźle. Były podziękowania dla nauczycieli za czteroletni trud, kwiaty i lampka szampana. Piosenkę "Czerwonych Gitar" o zbliżającej się maturze zaśpiewali wszyscy bez jakiejkolwiek obawy. Rozochocona młodzież musiała na moment uciszyć swoje temperamenty i chęć do zabawy, by nie dławiąc się, zjeść ciepły posiłek.
Potem była już tylko zabawa. Tańczono w rytm hip-hopu i standardów polskiej muzyki rockowej. Nie zabrakło "Makareny", "Kaczuszek" - to dla miłośników drobiu, "Zorby" - dla wyjadaczy studniówkowych i "Chumbawamba". W trakcie tej ostatniej wszyscy musieli zdjąć buty, co podobno daje stuprocentową gwarancję na zdanie matury. Pierwsze marynarki zawisły na krzesłach już o godzinie 23, a pierwsze osoby opuściły swoich kolegów około drugiej w nocy. Pozostali bawili się do czwartej nad ranem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska