Dla opolan porażka jest tym boleśniejsza, iż ulegli oni w Kłodzku tamtejszej Nysie i przez to „zmienili” tego rywala na ostatnim miejscu w tabeli. W dodatku przegrali po dogrywce różnicą jednego kosza...
Już początek spotkania pokazał, że podopieczni Rafała Knapa będą mieli bardzo ciężko. Praktycznie nie do zatrzymania był Jan Malesa, który w pierwszej „ćwiartce” zdobył 19 z 29 punktów gospodarzy. Później jego rolę przejął Rafał Wojciechowski, przez co rywale kontrolowali przewagę na poziomie pięciu, sześciu „oczek”, a na przerwę schodzili prowadząc 46:41.
Na szczęście opolanie mieli w swoich szeregach Adama Kaczmarzyka i Tomasza Ochońkę, którzy utrzymywali ich w grze. Dość napisać, iż tylko ten duet zdobył ostatecznie ponad 50 procent punktów całego dorobku naszego zespołu. Aczkolwiek pod koniec trzeciej odsłony do remisu doprowadził Aleksander Załucki trafiając dwa razy z dystansu.
Później już prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie, choć w pewnym momencie obudził się wywodzący się z Prudnika gracz miejscowych czyli Tomasz Madziar i dzięki jego 10 punktom Nysa z 69:70 odskoczyła na 84:78. Do dogrywki doprowadził jednak Kaczmarzyk, który zachował zimną krew na osiem sekund przed końcem trafiając trzy „osobiste”.
Doliczony czas zaczął się od dwóch celnych wolnych naszego lidera, ale później mieliśmy okres blisko 150 sekund, który akademicy przegrali 0:8 i było praktycznie po wszystkim. I to mimo „trójek” w samej końcówce Przemysława Szymańskiego i Ochońki.
Nysa Kłodzko Weegree - Weegree AZS Politechnika Opolska 100:99 (29:23, 17:18, 19:24, 21:21, d. 14:13)
AZS PO: Kaczmarzyk 29, Ochońko 25, Załucki 9, Szymański 9, Kiwilsza 6, Krzwydziński 5, Cichoń 4, W. Leszczyński 4, Wilk 4, M. Leszczyński 2, Skiba 2, Dawdo.
Prudniczanie z kolei zostali rozbici w Łowiczu przez Księżaka i znowu ich gra w play off stanęła pod znakiem zapytania. Do tego team z Ziemi Łódzkiej nie tylko mocno się do tego prawa przybliżył, ale i wskoczył na piątą lokatę. Pogoń z kolei jest siódma, ale taki sam dorobek ma wyprzedzający ją spadkowicz czyli Miasto Szkła Krosno oraz będące tuż niżej ZB Pruszków oraz GKS Tychy.
„Oczko” mniej od tego kwartetu ma Polonia Leszno. Wszystkim tym ekipom zostały do rozegrania po dwa spotkania, nie licząc tej z Podkarpacia, która ma przed sobą trzy gry.
Sobotnie starcie od początku nie układało się po myśli podopiecznych Tomasza Michalaka, którzy ani razu nie prowadzili, a i remis mieliśmy tylko dwa razy na starcie. O ile jeszcze pierwsza odsłona była dość wyrównana, o tyle w kolejnej miejscowi zaczęli budować przewagę.
W pewnym momencie było już nawet 38:29, ale wtedy szybko sześć punktów zdobył najlepszy wśród gości Tomasz Nowakowski, z dystansu trafił Grzegorz Mordzak i niemalże udało się te straty odrobić.
Przełomowa dla losów spotkania były jednak dwie minuty mniej więcej w połowie trzeciej kwarty. Przez ten czas gospodarze zdobyli 10 punktów „oczek”z rzędu przez co uciekli na 64:49. Dzięki temu mogli już kontrolować wydarzenia na parkiecie, a przed ostatnią częścią nawet powiększyli przewagę.
W niej z kolei jeszcze bardziej podkręcili tempo i było nawet 23 punkty różnicy na ich korzyść, aczkolwiek później nieco spuścili z tonu. Warto w tym wszystkim zauważyć, iż w całym spotkaniu popełnili tylko sześć strat!
Księżak Łowicz - Pogoń Prudnik 110:92 (23:20, 29:23, 31:21, 27:28)
Pogoń: Nowakowski 26, Mroczek-Truskowski 19, Pisarczyk 10, Mordzak 9, Salamonik 9, Suliński 7, Sanny 6, P. Garwol 3, Wieczorek 3, M. Garwol.