Pościgi policyjne nieoznakowanymi samochodami. Skuteczne i niebezpieczne dla ruchu drogowego

fot. policj/archiwum
fot. policj/archiwum
Przepisy nie pozwalają policjantom na ściganie piratów drogowych nieoznakownymi autami z wideorejestratorami. Robią to, ryzykując osobistą odpowiedzialnością za ewentualny wypadek.

Od trzech lat po drogach Opolszczyzny jeździ 11 nieoznakowanych samochodów z wideorejestratorami. W ubiegłym roku policjanci namierzyli nimi 30616 jadących za szybko kierowców. Rekordzista, obywatel Szwecji, pędził w sierpniu swym porsche z prędkością 230 km/h autostradą A4. We wrześniu Wietnamczyk jechał 218 km/h obwodnicą Paczkowa.
Policjanci są skuteczni, ale zdaniem wielu zaniepokojonych kierowców sami łamią prawo i stwarzają zagrożenie na drodze. Żadne bowiem przepisy nie pozwalają im przekraczać prędkości i łamać innych przepisów podczas pościgu nieoznakowanym autem. Wątpliwości w tej sprawie miał nawet wojewoda opolski, którego kierowca w październiku ubiegłego roku przekroczył prędkość i złapany został przez nieoznakowany radiowóz.

Policjanci przyznają, że prawo nie zezwala im na łamanie przepisów. Powołują się jednak na zasadę, w myśl której funkcjonariusz działający w prawie nie może być pociągnięty do odpowiedzialności, nawet jeśli popełni wykroczenie. A wyraźne oznakowanie samochodów postawiłoby, ich zdaniem, pod znakiem zapytania sens całego przedsięwzięcia.

- Pościg samochodowy stwarza zagrożenie, jak wiele innych akcji policyjnych. Czasem nawet używamy broni - mówi podkomisarz Marek Florianowicz z wydziału ruchu drogowego KW Policji w Opolu. - Jednak przez 3 lata żaden z naszych nieoznakowanych radiowozów nie uczestniczył w najmniejszej choćby kolizji. Na żadnym nie ma najdrobniejszego zadrapania lakieru.
Kierowcami nieoznakowanych aut są doświadczeni funkcjonariusze po specjalnych szkoleniach, z ogromnym doświadczeniem za kierownicą.

- Niestety, jeśli w trakcie pościgu doszłoby do wypadku, to poniosą za to osobistą odpowiedzialność - wyjaśnia Marek Florianowicz. - Takie ryzyko wpisane jest w naszą służbę.
W lutym ubiegłego roku sąd w Bydgoszczy skazał policjanta z drogówki, który przekroczył prędkość. Nie pomogły tłumaczenia, że ścigał pirata drogowego.

Proponowany jeszcze w ub. roku przez biuro ruchu drogowego KG Policji zapis, dający policjantom możliwość łamania przepisów podczas pościgów z włączonym wideorejestratorem, nie został włączony do nowelizowanej właśnie ustawy o policji.

- Mamy do czynienia ze szkodliwą luka w prawie. Policjanci, funkcjonariusze państwowi, muszą wiedzieć co im wolno a co nie. - mówi Andrzej Płaza, opolski adwokat. - Powinni to również wiedzieć obywatele. Tu potrzebna jest jasność i absolutna precyzja. Wszyscy powinni przestrzegać prawa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska