Powiat nyski. Będzie mniej autobusów PKS?

Klaudia Bochenek [email protected] - 77 44 80 041
Najmniej problemów z wydostaniem się, bądź przyjechaniem do Nysy autobusem PKS jest w godzinach porannych, gdyż kursy opierają się głównie na przewozach młodzieży szkolnej. (fot. Klaudia Bochenek)
Najmniej problemów z wydostaniem się, bądź przyjechaniem do Nysy autobusem PKS jest w godzinach porannych, gdyż kursy opierają się głównie na przewozach młodzieży szkolnej. (fot. Klaudia Bochenek)
300 tys. zł chce przeznaczyć powiat na dofinansowanie PKS-u. Przewoźnik jest w kiepskiej kondycji, a utrzymanie linii możliwe jest tylko przy wsparciu wszystkich samorządów.

Żeby utrzymać kursy i linie na dotychczasowym poziomie, PKS musiałby rocznie dostać zastrzyk gotówki w wysokości 1,3 mln zł. Sam powiat nie udźwignie takich kosztów - przyznaje starosta powiatu nyskiego Adam Fujarczuk.

Zobacz: Nysa. Powiat chce wprowadzać program naprawczy PKS-u

Dlatego też starosta zwrócił się z prośbą do wójtów i burmistrzów wszystkich gmin. Liczy bowiem na to, że mając na uwadze potrzeby swoich mieszkańców, dołożą się do utrzymania PKS-u.

- Do końca tygodnia burmistrzowie i wójtowie maja dać mi odpowiedź - dodaje starosta. - Jeśli będzie negatywna, to nie będziemy mieli wyjścia i trzeba będzie pochylić się nad restrukturyzacją w firmie.

Pod tym słowem kryje się najpewniej redukcja etatów w spółce (zatrudnionych jest tam 127 osób) oraz likwidacja nierentownych linii. Obecnie na terenie całego powiatu funkcjonują 43 linie, które rocznie wykonują około 4 tysięcy kursów.

I o ile w niektórych przypadkach komunikacja spełnia oczekiwania mieszkańców, tak w niektórych wsiach, a nawet mniejszych miastach, po godzinie 16 autobusów PKS-u się nie uświadczy. Tak jest na przykład w Korfantowie, co niezmiernie martwi burmistrza Zdzisława Martynę.

Podobnie kiepsko sytuacja wygląda w Paczkowie, gdzie oprócz PKS-u nie ma żadnego innego przewoźnika. Stąd burmistrz Bogdan Wyczałkowski prawdopodobnie zdecyduje się przekazać powiatowi 50 tys. zł - w zamian za kursy.

Natomiast burmistrz Otmuchowa Jan Woźniak raczej z oferty PKS-u nie skorzysta: - Od dłuższego czasu część kursów w naszej gminie obsługuje Miejski Zakład Komunikacji w Nysie i całkiem sprawnie mu to idzie. Niewykluczone zatem, że rozszerzymy współpracę i skorzystamy z ich oferty, która - co tu dużo mówić - jest zgodna z naszymi oczekiwaniami - przyznaje Woźniak. Dodaje jednocześnie, że nie wyklucza to wcale rozmów z PKS-em: - Wybierzemy jednak opcję najtańszą i najwygodniejszą dla otmuchowian.

Zobacz: PKS Nysa. 40 procent kursów nie przynosi dochodów

Burmistrz Nysy Jolanta Barska zapewnia, że MZK jest w stanie robić jeszcze więcej kursów, zwłaszcza, że niedawno został dość solidnie doposażony przez gminę. Przyznaje jednocześnie, że kiepska sytuacja w PKS nie jest jej obojętna: - Nie jest bez znaczenia na przykład fakt, że w spółce zatrudnieni są również mieszkańcy Nysy - mówi burmistrz Barska. - Dlatego uważam, że trzeba wspólnie przeanalizować sytuację i zastanowić nad optymalnym rozwiązaniem.

Dzisiaj sprawa PKS-u dyskutowana będzie podczas sesji rady powiatu, gdzie rajcy mają decydować o 300-tysięcznym wsparciu dla spółki. Starosta natomiast pod koniec września spodziewa się planu naprawczego od prezesa firmy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska