Powiat przejmie akta pracowników krapkowickiego Otmętu

Beata Szczerbaniewicz
- Czekamy jeszcze na oficjalne pismo prezesa ZUS, ale mamy już uzgodnione, że po specjalnym przeszkoleniu nasz pracownik będzie mógł wydawać druki RP-7 honorowane przez ZUS do naliczania emerytur - mówi starosta krapkowicki Maciej Sonik.
- Czekamy jeszcze na oficjalne pismo prezesa ZUS, ale mamy już uzgodnione, że po specjalnym przeszkoleniu nasz pracownik będzie mógł wydawać druki RP-7 honorowane przez ZUS do naliczania emerytur - mówi starosta krapkowicki Maciej Sonik. Beata Szczerbaniewicz
Tysiące byłych pracowników zakładu od 8 lat bezskutecznie zabiegało o swoje akta potrzebne do naliczania emerytur. Teraz wreszcie ich problem ma zostać rozwiązany.

Tak było

Syndyk spółki akcyjnej "Otmęt" Mieczysław Marszałek sprzedał w 2003 r. halę fabryczną wraz ze znajdującymi się wewnątrz aktami pracowników Ośrodkowi Inwestycyjnemu w Chełmku.

Prezes firmy obiecywał zainteresowanym, że prześle im akta, ale tego nie zrobił.

W międzyczasie budynek wielokrotnie zmieniał właściciela.

Kilkakrotnie sprawę badała policja pod kątem zarzutu o nieudostępnianie dokumentów i niewłaściwego przechowywania dokumentacji.

Za każdym razem prokuratura umarzała postępowanie nie dopatrując się przestępstwa.

Poszkodowani interweniowali m.in. u burmistrza, starosty, wojewody, Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, a nawet Ministra Sprawiedliwości i Rzecznika Praw Obywatelskich.

Przez 8 lat wszystkie instytucje były bezsilne.

38 tysięcy akt pracowniczych Śląskich Zakładów Przemysłu Skórzanego Otmęt w Krapkowicach zostanie w najbliższych dniach przejętych przez starostwo powiatowe.

Urzędnicy uporządkują je, a następnie zajmą się udostępnianiem danych zainteresowanym osobom na specjalnych drukach honorowanych przez ZUS.

Niedostępne od 8 lat akta zostaną zdeponowane w dawnym budynku SPZOZ na ulicy Szkolnej w Krapkowicach.

- W te sprawę angażowały się już niemal wszystkie organy państwowe próbując zmusić do przejęcia akt Archiwum Państwowe, ale ta droga okazała się bezskuteczna. Nam zaś udało się znaleźć kruczek prawny, na podstawie którego sami rozwiążemy ten problem - mówi starosta Maciej Sonik. - Przejmiemy akta na podstawie przepisów dotyczących rzeczy znalezionych, bo prawda jest taka, że nikt się do akt nie przyznaje.

Prezes spółki EuroTemp, która jest aktualnie właścicielem hali w Otmęcie już dawno deklarował, że dokumenty są niczyje i że można je zabrać. Problem polegał na tym, że nie wiadomo było kto może prawnie to zrobić i kto ma zapłacić za zdeponowanie ich w archiwum. To koszt około 800 tysięcy złotych.

Depozyt rzeczy znalezionych to zadanie własne powiatu, na które może on wydawać pieniądze publiczne.
Magazyn takich przedmiotów znajduje się w starostwie i przechowywane są tu m.in. zagubione rowery.

W zamkniętej od lat hali znajduje się 388 mb. półek zastawionych aktami, więc potrzebne było przygotowanie osobnych i dostosowanych pomieszczeń. Akta zostaną przewiezione tam przez specjalną komisję.

- Czekamy jeszcze na oficjalne pismo prezesa ZUS, ale mamy już uzgodnione, że po specjalnym przeszkoleniu nasz pracownik będzie mógł wydawać druki RP-7 honorowane przez ZUS do naliczania emerytur - dodaje starosta. - Już można zapisywać się na listę.

Szacuje się, że problem z uzyskaniem dokumentacji ma ok. 7 tys. osób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska