Pozostał niedosyt. Start Bogdanowice - Skalnik Gracze 2-2

fot. Sławomir Jakubowski
Piotr Jamuła (przy piłce) zdobył bramkę dla gospodarzy. Tomasz Grabowski (w środku) i Grzegorz Paciorek (nr 14) trafiali natomiast dla Skalnika.
Piotr Jamuła (przy piłce) zdobył bramkę dla gospodarzy. Tomasz Grabowski (w środku) i Grzegorz Paciorek (nr 14) trafiali natomiast dla Skalnika. fot. Sławomir Jakubowski
Większy niedosyt można było odczuć w zespole z Graczy. Kibice gospodarzy byli niezadowoleni z postawy swojego bramkarza.

Strzelanie w tym pojedynku rozpoczął pomocnik Skalnika Tomasz Grabowski. - Długo czekałem na swoją pierwszą bramkę w sezonie - podkreślał Grabowski. - Obrońcy rywali trochę ułatwili mi zadanie. "Rozjechali“ się, zobaczyłem światło bramki i uderzyłem. Prawda jest taka, że bramkarz trochę mi pomógł przepuszczając ten strzał. Jednak jak się nie strzela, to nie ma bramek.

Ten gol z pewnością obciąża konto golkipera miejscowych Rafała Wolnego, któremu oberwało się za ten kiks od widzów zgromadzonych na stadionie. - Nasz bramkarz nie cieszy się zbytnią sympatią kibiców, ze względu na prezentowaną formę - zaznaczał gospodarz klubu z Bogdanowic Wiesław Hajduk. - Popełnia sporo błędów i wiele bramek zawalił. W trakcie załatwiania jest bramkarz ze Zrywu Wysoka i wszyscy kibice oczekują, że ten transfer przyniesie korzyść naszej drużynie.

Pod koniec pierwszej części gry kontrowersyjną decyzję podjął arbiter z Bytomia dyktując rzut karny za zagranie ręką obrońcy Skalnika Radosława Parady. - Wyprzedzałem rywala, on mnie popchnął i piłka spadła mi na pierś - opisywał Parada. - Ręki z pewnością nie było, to była bardziej klatka piersiowa.

Spotkanie obfitowało w sytuacje podbramkowe z obydwu stron. To jednak miejscowi w doliczonym czasie gry mieli dwie wyborne okazje. Jedną z nich zaprzepaścił Mateusz Mikler. - Wbiegłem w pole karne i chciałem dla pewności uderzyć z całej siły - przyznał Mikler. - Nie wiem czy mi piłka podskoczyła, mogłem jednak uderzać technicznie. Niewykorzystane sytuacje zemściły się. Zabrakło szczęścia, które dopisało nam w ostatnim spotkaniu. Każdy punkt się jednak liczy, ten jeden więc też jest cenny.

Z wyniku i zdobytego punktu nie byli natomiast zadowoleni goście. - Absolutnie ten remis nie może nas cieszyć - przekonywał trener Skalnika Grzegorz Kutyła. - Prowadziliśmy grę i byliśmy tą drużyna, która na grę miała pomysł. "Bogdanka“ grała bardzo prosto: dwa podania i "lufa“ do przodu. Sytuacje, które mieli gospodarze wynikały bardziej z nonszalancji moich obrońców.

- Chcieliśmy wygrać i dlatego się otworzyliśmy - tłumaczył wydarzenia ostatnich minut Parada. - To Bogdanowice bronią się przed spadkiem, my tu nie przyjechaliśmy się bronić. Byliśmy zdecydowanie lepsi jako drużyna. Miejscowi kopali jedynie piłkę do przodu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska