Prezes przejechał się na lexusach

Krzysztof Zyzik
Krzysztof Zyzik
Minister skarbu Wiesław Kaczmarek po serii artykułów w "NTO" podjął decyzję o odwołaniu kierownictwa Elektrowni Opole - dowiedzieliśmy się wczoraj wieczorem nieoficjalnie.

W ubiegłą sobotę ujawniliśmy, że zarząd Elektrowni Opole SA zafundował sobie dwie ekskluzywne limuzyny Lexus, warte razem 600 tysięcy złotych. Samochody sprowadzono na specjalne zamówienie z Japonii.
Opolscy parlamentarzyści (od prawa do lewa) uznali to za skandal i zapowiedzieli interwencje polityczne zmierzające do odwołania zarządu, który w czasach permanentnych oszczędności funduje sobie takie luksusy.
Minister skarbu, jako Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy Elektrowni Opole, może podjąć decyzję o odwołaniu zarządu, bądź poszczególnych członków zarządu np. prezesa. Nie udało nam się wczoraj uzyskać wypowiedzi ministra dotyczącej szczegółów podjętej decyzji.

- Dotarła do mnie informacja, że minister skarbu podjął decyzję o odwołaniu zarządu elektrowni - potwierdził wczoraj późnym wieczorem poseł Andrzej Namysło. - Natomiast nie dowiedziałem się o tym bezpośrednio z ust ministra, tak że proszę traktować tę informację jako nieoficjalną. Mogę tylko powiedzieć, że źródło tej informacji jest wiarygodne.
Poseł Jerzy Szteliga, szef opolskiego SLD, wypowiedział się w podobnym tonie.
- Wydaje mi się, że taka decyzja ministra zapadła - mówi poseł Jerzy Szteliga. - Choć żadnego dokumentu w tej sprawie nie widziałem, nie znam się zresztą na procedurach prawnych dotyczących takiego odwołania - zastrzega. - Jestem przekonany, że pan minister Kaczmarek podjął decyzję absolutnie jednoznaczną i zgodną z prawem, tak jak moi koledzy z rządu zwykli postępować. Nie mam co do tego wątpliwości.
Jerzy Przyłucki, rzecznik Elektrowni Opole SA, do którego dodzwoniliśmy się wczoraj późnym wieczorem, utrzymywał, że nic o odwołaniu kierownictwa nie wie.
- Żadna oficjalna decyzja jeszcze do elektrowni nie dotarła - stwierdził Przyłucki.
Poseł Jerzy Szteliga mówi, że na odwołanie zarządu czekał od momentu ukazania się pierwszego naszego tekstu "Limuzyny skarbu państwa" (ubiegła sobota).

- Zarząd popełnił fundamentalną głupotę - mówi poseł. - Kiedy się zawłaszczyło środki publiczne, trzeba się podać do dymisji. W takim akcie obywatelskiej uczciwości. Ponieważ moralnie członkowie zarządu są nieuczciwi. Nie można udawać wariata w kraju, który oszczędza, który przyjął kilkanaście ustaw oszczędnościowych. Panowie z Elektrowni Opole utracili zaufanie ludzi, również zaufanie moje, posła na Sejm RP. Zatem wydaje mi się, że skoro żadna oficjalna decyzja jeszcze do nich nie dotarła, byłoby może celowe, aby sami podali się do dymisji, a nie kleili się do swoich stołków i nie czekali na ministra.
Andrzej Namysło również nie jest zdziwiony tak stanowczą reakcją Wiesława Kaczmarka.
- Decyzja ministra wynika z klimatu, jaki powstał wokół całej sprawy - mówi poseł. - Można się było spodziewać, że po upublicznieniu sprawy tych lexusów taka decyzja zapadnie.

Wczoraj po południu udało nam się porozmawiać z jednym członkiem zarządu (wybranym z woli załogi), Janem Butmankiewiczem, który potwierdził, że ma nieoficjalne informacje o odwołaniu zarządu.
- Ale nikt jeszcze nie widział żadnego dokumentu - zastrzega Butmankiewicz.
Lexusy, które pogrążyły kierownictwo elektrowni, nie wyjechały wczoraj w żadną podróż służbową.
- Stoją zabezpieczone w garażach elektrowni - mówi Jerzy Przyłucki.
Prokurator Roman Wawrzynek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Opolu, poinformował nas wczoraj, że prokuratura wnioskowała do Najwyższej Izby Kontroli o kontrolę w Elektrowni Opole SA.
- NIK - informuje Wawrzynek - ma w planach na ten rok przeprowadzenie na nasz wniosek kontroli w Elektrowni Opole, dotyczącej zupełnie innych wątków, o których na razie nie mogę mówić. Po nagłośnieniu sprawy samochodów uzgodniliśmy, że w ramach planowanej kontroli pracownicy NIK zbadają, czy zarząd miał prawo podjąć decyzję o zakupie tych limuzyn. Inaczej mówiąc, czy kupno tych aut było legalne.

Być może "inne wątki", sygnalizowane przez prokuratora Wawrzynka, dotyczą spraw, o których opowiedział nam przedwczoraj w obszernym wywiadzie Jan Butmankiewicz z zarządu elektrowni.
- Te lexusy to kropla w morzu marnotrawstwa państwowych pieniędzy - mówi Butmankiewicz w autoryzowanym wywiadzie.
Niepewny jest los rady nadzorczej. Jeden z jej członków powiedział nam wczoraj wieczorem, że na żądanie ministra rada zbierze się prawdopodobnie na przełomie tygodnia.
- Nie ma jeszcze oficjalnego terminu - stwierdził.
Jerzy Szteliga jest zdania, że rada ponosi współodpowiedzialność za decyzje o zakupie lexusów.
- Przecież jest organem kontrolującym zarząd - kwituje poseł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska