Rekordzistą okazał się Stanisław Tyka, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg. Prezydent Ryszard Zembaczyński dwukrotnie przyznał mu nagrodę w wysokości 5 tysięcy złotych.
- Te wyróżnienia są zasłużone - przekonuje Mirosław Pietrucha, rzecznik prezydenta. - Pan Tyka nadzorował projekt ISPA w Opolu o wartości 62 mln euro, w ramach którego zbudowano ponad 100 km kanalizacji, kilkadziesiąt przepompowni i stację uzdatniania wody. To również on brał udział w przygotowaniach do budowy wiaduktu przy ul. Struga, na który dostaliśmy unijne dofinansowanie.
8 tysięcy złotych dostała Anna Trela, dyrektor przychodni Centrum.
- Anna Trela kieruje największym w Opolu publicznym ZOZ- em (ok. 19 tysięcy pacjentów), uzyskał on ponad 5,1 mln zł przychodu za 2007 rok - tłumaczy Pietrucha.
6 tys. zł otrzymał z kolei wiceprezydent Arkadiusz Karbowiak. Za co? Tu też Pietrucha tłumaczy to zakończoną budowa kanalizacji, nadzór nad przetargami oraz przygotowaniem dokumentacji amfiteatru, którego budowa na dniach ma ruszyć.
Po 5 tys. zł otrzymali dyrektorzy Galerii Sztuki Współczesnej, Miejskiego Ośrodka Kultury oraz Teatru Lalki i Aktora. Takie same nagrody przyznano także Agnieszce Jurowicz, naczelniczce wydziału organizacyjnego, i Tomaszowi Filipkowskiemu, naczelnikowi wydziału budżetu.
- Każda z tych osób wyróżniła się w ubiegłym roku - zapewnia Pietrucha. - Takie instytucje jak MOK, czy GSW świetnie pracują. Co do pani Jurowicz to nagroda jest za certyfikat ISO i dobrą pracę ratusz, a w przypadku pana Filipkowskiego za dobre wykonanie budżetu, którego dochody w ubiegłym roku były wyższe, niż zakładaliśmy.
Szkopuł w tym, że za wykonanie budżetu odpowiada głównie skarbnik Anna Jędrzejak, która nagrody nie dostała. Rzecznik nie potrafił nam powiedzieć, skąd ta niekonsekwencja.
- Mogę uzasadnić tylko przyznane wyróżnienia - ucina Pietrucha.
Nagrodami w ratuszu zainteresowała się opozycja. Na wniosek Patryka Jakiego ratusz przygotował listę wysokich urzędników, którzy otrzymali dodatkowe apanaże. Lista zawiera ponad 40 nazwisk.
- Uderzające jest to, że co roku nagrody dostają te same osoby - opowiada Jaki. - Nie za bardzo wiadomo też, co tak wyjątkowego zrobili urzędnicy, że zostali wyróżnieni. Mam wrażenie, że większość tych nagród wcale nie jest za jakieś szczególne osiągnięcia.
Jaki zaznacza, że nie krytykuje samej idei nagród.
- Nagradzajmy, ale za konkretne osiągnięcia - postuluje Jaki. - Nie rozumiem np. nagrody dla pan Tyki. Wystarczy przejechać się po mieście i zobaczyć, ile dziur jest w jezdni i jakim problemem są dla MZD. Ja bym tej osobie dał i kilka razy więcej pieniędzy, ale niech się najpierw wykaże.
Przyznawanie nagród jest uznaniowe, więc to prezydent decyduje o ich wysokości. W ocenie rzecznika nagrody nie są wysokie
Na wysokość nagród krzywo patrzy nie tylko opozycja. Dariusz Smagała, przewodniczący rady miasta popierający prezydenta, przyznaje, że ich skala jest zbyt duża.
- To może rodzić podejrzenia, że dostają je nie tylko osoby wyróżniające się - ocenia Smagała. - Mam nadzieję, że w tym roku będzie inaczej. Nie może być tak, że wszyscy oszczędzają, a w ratuszu nadal po staremu.
W tym roku prezydent wydał na ten cel niecałe 34 tys. zł. Jak powiedział rzecznik, ze względu na kryzys finansowy tegoroczne nagrody będą dużo niższe.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?