Prezydent RP nagrodził Krzysztofa Czerwińskiego, byłego więźnia ze Strzelec Opolskich

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Prezydent RP Andrzej Duda odznaczył Krzysztofa Czerwińskiego Krzyżem Niepodległości II stopnia.
Prezydent RP Andrzej Duda odznaczył Krzysztofa Czerwińskiego Krzyżem Niepodległości II stopnia. Kancelaria Prezydenta RP
Krzysztof Czerwiński był więźniem politycznym od 1949 roku. Trafił do obozu pracy mieszczącego się na terenie kamieniołomów w Strzelcach Opolskich za wrogie nastawienie do komunistycznego państwa.

Czerwiński trafił do więzienia zaraz po tym, jak wkroczył w dorosłość. Jego problemy zaczęły się po tym, jak w liceum w Staszowie (woj. świętokrzyskie) wstąpił do nielegalnej organizacji „Młodzieżowego Wojska Polskiego”. Grupa 30 znajomych zdecydowała, że będą wydawać podziemną prasę oraz gromadzić pieniądze i broń, by działać na rzecz obalenia komunistycznego porządku.

Działacze Młodzieżowego Wojska Polskiego przeprowadzili nawet kilka udanych akcji, np. rozbrajając milicjanta w jego własnym domu. Wpadli, bo podczas jednego ze szkoleń strzeleckich, ktoś zastrzelił przywódcę grupy. Kilka dni po tym esbecy znaleźli ciało, a przy nim dokładne notatki dotyczące członków całej grupy.

Czerwiński został skazany na 5 lat więzienia za konspiracyjną działalność. Przy rozłupywaniu i przewożeniu kamieni pracował w Strzelcach Opolskich do 1953 r. W 2014 r. wydał książkę „Kamienie wracają nocą”, dostarczając cennych informacji o funkcjonowaniu obozu i warunkach, w jakich przetrzymywani byli więźniowie polityczni. Fragmenty tych wspomnień publikowaliśmy na łamach nto.

1 marca podczas Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” prezydent RP Andrzej Duda odznaczył Krzysztofa Czerwińskiego Krzyżem Niepodległości II stopnia. Prezydent docenił nie tylko działanie Czerwińskiego w Młodym Wojsku Polskim, ale także jego heroiczną postawę podczas brutalnego przesłuchania w Urzędzie Bezpieczeństwa w Opolu.

Przesłuchanie odbyło się w czasie odsiadki w Strzelcach Opolskich. Ubecy chcieli wydobyć od Czerwińskiego cenne informacje na temat planów ucieczki, jaką szykowali więźniowie. Te plany nazwano „Spiskiem Sadowskiego” od nazwiska byłego polskiego oficera Bolesława Sadowskiego, który także był więźniem politycznym.

Czerwiński znał plany, ale ubekom ich nie zdradził. Funkcjonariusze próbowali go złamać krzykiem, groźbami i długim przetrzymywaniem w lodowatej celi. To się nie udało.

- W czasie przesłuchania udawałem człowieka nierozgarniętego, ale jednocześnie szczerego do bólu - wspomina Krzysztof Czerwiński. - Dzięki temu ubecy uwierzyli, że o spisku nic nie wiem. To, że przesłuchanie wypadło po mojej myśli, potwierdziło się później, w aktach, które dziś przechowywane są w Instytucie Pamięci Narodowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska