"Primus" wraca ...do "Primusa"

Michał Lewandowski [email protected]
Gmina wniosła do spółki 1,5 mln zł, Skarb Państwa dał mienie i maszyny.
Gmina wniosła do spółki 1,5 mln zł, Skarb Państwa dał mienie i maszyny.
Dzisiaj burmistrz Prudnika i prezes spółki obuwniczej zdecydują ostatecznie, jak zakład gminny przekształcić w państwowy.

Jak to było
W ubiegłym roku Państwowe Zakłady Obuwnicze "Primus" znalazły się pod kreską: konta zajął ZUS i Urząd Skarbowy, a banki nie chciały kredytować produkcji. Antidotum miało być powołanie nowej, nieobciążonej długami spółki-córki, która przejęłaby 250 pracowników PZO. W sierpniu ubiegłego roku powstała zatem spółka-córka, w którą gmina wpompowała półtora miliona złotych (za 51 procent udziałów), a Skarb Państwa majątek PZO. Spółka przejęła też nazwę "Primus". Stara spółka pozostała praktycznie tylko na papierze. Obecnie gminny "Primus" również tonie - do uratowania firmy potrzebne jest co najmniej półtora miliona złotych, których nikt nie chce wyłożyć. Nowa prezes "Primusa" opracowała plan naprawczy, zakładający ponowne połączenie obu spółek (razem ich zaległości sięgają 9 milionów złotych). Dałoby to możliwości oddłużenia przez państwo i skorzystania z pożyczki w ramach pomocy publicznej. W 2010 roku firma miałaby wyjść na prostą. Wobec starego prezesa "Primusa" który kierował zarówno PZO, jak i spółką gminną, śledztwo, na zlecenie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, prowadzi prokuratura. Zarzuca mu się, że w minionych trzech latach doszło do nieuzasadnionego zadłużenia firmy, zaniechania produkcji i utraty kontroli nad majątkiem produkcyjnym przedsiębiorstwa, co było działaniem na szkodę Skarbu Państwa.

Gminna spółka ma ogromne problemy finansowe, znajduje się na skraju upadku. Ratunkiem miałaby być fuzja z Państwowymi Zakładami Obuwniczymi "Primus". Paradoksem jest, że to właśnie dla ratowania upadającego państwowego "Primusa" gmina założyła spółkę-córkę, która przejęła nazwę, majątek i produkcję.

Planowana ponowna fuzja spółek miałoby polegać na odkupieniu od gminy udziałów przez Skarb Państwa. Zgodę na to musi wyrazić Ministerstwo Skarbu.
- W poniedziałek nasze propozycje spiszemy, a we wtorek prezes "Primusa" zawiezie je do Warszawy - informuje burmistrz Zenon Kowalczyk. - W piśmie podkreślimy, że nie ma czasu na żadną zwłokę, bo jeśli nie będzie szybkiej decyzji, spółka będzie musiała ogłosić upadłość.
Gmina, która do spółki wniosła półtora miliona złotych, ma w niej 51 procent udziałów. Resztę posiada Skarb Państwa, który dał mienie i maszyny po byłych Zakładach Przemysłu Obuwniczego.
- Za udziały gminy zgodzimy się przejąć 15 hektarów gruntów, należących do Skarbu Państwa - proponował niedawno burmistrz Zenon Kowalczyk. - Tereny te leżą przy drodze do pełnotowarowego przejścia granicznego w Trzebinie i zabiegamy o nie od roku.
Taką propozycję w miniony piątek przedstawiła w Warszawie prezes "Primusa" Krystyna Murat.

- Ministerstwo nie zgodziło się na to - mówi Zenon Kowalczyk. - Chcą, żeby obie spółki, gminna i państwowa, dogadały się między sobą co do uregulowania wzajemnych należności i przedstawiły wypracowane stanowisko do akceptacji w Warszawie.
Stanowisko to zostanie opracowane dzisiaj podczas spotkania przedstawicieli gminy i "Primusa".
- Zaproponujemy oszacowanie obecnej wartości księgowej gminnych udziałów w spółce i zwrot tej kwoty w dogodnych ratach przez "Primusa", już po przekształceniu - mówi Zenon Kowalczyk. - Nie wiem, czy ta propozycja zostanie zaakceptowana. Czasu na decyzję jest jednak coraz mniej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska