Proroczy scenariusz w jaskini lwa

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Piłkarze z Opola nie potrafili samodzielnie napisać scenariusza meczu i przegrali z nowym liderem drugoligowych rozgrywek. * Lech Poznań - Odra Ryan Opole 1-0 (1-0).

Przedmeczowy scenariusz trenera Mariana Kurowskiego, który przewidywał rzut karny i bramkę dla miejscowych oraz czerwoną kartkę dla jego podopiecznych, sprawdził się tylko w trzeciej części. Po filmowej akcji Bugaja, który minął dwóch zawodników Odry, a następnie, będąc w polu karnym, nie dał żadnych szans na obronę Feciowi, komplet punktów został w Poznaniu.

Mimo przejmującego chłodu i padającego deszczu, na stadionie Lecha zasiadło ponad siedem tysięcy widzów, którzy mogli być zadowoleni jedynie z końcowego sukcesu swoich pupili. W przeciwieństwie do nich nieliczna grupka fanów z Opola opuściła stadion w minorowych nastrojach już pół godziny przed końcem meczu. Przez całe spotkanie, z wyjątkiem ostatniego kwadransa, dominowali miejscowi, którzy zaciekle, ale bez efektu atakowali. - Moja drużyna nie potrafi jeszcze grać pozycyjnie i trzeba to szybko zmienić - mówił dobrze znany w Opolu trener Bogusław Baniak.

Mimo to, pierwsi bramce rywala zagrozili goście. W 6. min z rzutu wolnego dośrodkował Tracz, mocno uderzył Juraszek, ale fatalnie spudłował. W odpowiedzi dokładną wrzutką popisał się Matlak, na przedpolu bramkowym zderzyli się Feć z Jagieniakiem, jednak ten drugi zdołał jeszcze zażegnać niebezpieczeństwo. Po 10 min i rzucie wolnym Miklosika najwyżej do piłki wyskoczył Mowlik, strzelił głową, a piłka o centymetry minęła światło bramki Odry. Wreszcie w 30. min padła bramka, a Bugaj, manifestując swoją radość, zanim wpadł w ramiona kolegów uciekał przed nimi przez całe boisko. Tuż przed przerwą na strzał z dystansu zdecydował się Copik. Tyrajski sparował piłkę przed siebie, dopadł do niej jeszcze Żarczyński, ale w ostatniej chwili zastopowali go obrońcy.

Po godzinie gry z 25 m uderzył Miklosik, ale do szczęścia zabrakło mu kilku centymetrów, podobnie jak po główce Sobotty i strzale Juraszka. W ostatniej minucie pojedynku lechici wyprowadzili wzorcową kontrę. Bekas podał do Bugaja, ten przedłużył do wbiegającego w pole karne Tyszkiewicza, ale ten strzelił słabo i Feć nie miał problemów z interwencją.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska