Prudnik. Załoga Frotexu idzie na bruk!

Krzysztof Strauchmann [email protected]
Cała załoga - 165 osób - dostanie w środę wypowiedzenia bez konieczności świadczenia pracy. (fot. KS)
Cała załoga - 165 osób - dostanie w środę wypowiedzenia bez konieczności świadczenia pracy. (fot. KS)
Frotex. Znika firma od ponad wieku związana z Prudnikiem. Na dno ciągnie blisko 200 rodzin.

Nie wyobrażam sobie Prudnika bez Frotexu, nawet jeśli ja już tu nie będę pracować - mówiła wczoraj tuż po spotkaniu z syndykiem Zofia Hulbój. - Tu zaczęłam moją pierwszą pracę i przepracowałam 38 lat. Przysługuje mi świadczenie przedemerytalne, ale jak wyżyć z 700 zł, kiedy samych opłat mam 600 zł? W Prudniku pracy nie znajdę. Zresztą kobiety po pięćdziesiątce, a takich tu jest dużo, nie nadają się do każdej firmy. Trzeba będzie wyjechać za granicę...

Zobacz: Prudnik. Prokuratura przyjrzy się firmie Frotex

Syndyk Tomasz Zimkowski oznajmił wczoraj załodze, że Frotex definitywnie kończy działalność gospodarczą. Od 1 marca każdy pracownik będzie na trzymiesięcznym wypowiedzeniu, ale nie musi nawet przychodzić do firmy, bo i tak nie ma zamówień.

Zatrudnionym przysługują też odprawy, w wysokości od jednej do trzech wypłat

Ludzie muszą się jednak uzbroić w cierpliwość, bo syndyk nie ma gotówki. Odprawy zapłaci, jak uda mu się sprzedać kolejną część majątku firmy. Długi pracowników są jednak regulowane w pierwszej kolejności.

Zobacz: Prudnik. Firma Frotex złożyła w sądzie wniosek o upadłość

- Za dużo dołożyłem już do tej działalności - tłumaczy Tomasz Zimkowski, który zadłużenie zakładu za ostatnie 11 miesięcy szacuje na 3 mln zł. Do tego dochodzi 19 milionów wcześniejszych długów.

Jeszcze wczoraj syndyk poinformował ludzi, że ma ofertę z firmy Coroplast w sprawie przejęcia hal i wszystkich pracowników na swoje potrzeby.

- Ta oferta już jest nieaktualna, właśnie dostałem taką wiadomość - ucina nadzieje Franciszek Fejdych, burmistrz Prudnika. - Mogę tylko ubolewać, że losy Frotexu potoczyły się w ten sposób, ale nie mam wpływu na decyzje syndyka.

- Tak się kończy prywatyzacja w polskim wydaniu - skomentował Bogdan Kacprowicz, jeden ze zwolnionych. - Przed laty nie sprzedali zakładu załodze, która chciała powołać spółkę pracowniczą. Wybrali „krawaciarza” z Warszawy. I doprowadził zakład do ruiny!

- Wielu na górze, począwszy od rządu, przyczyniło się do tego upadku - dodał Jerzy Paciorek. - A płacą ci, co są na dole.

Tak było

W marcu 2010 r. sąd gospodarczy ogłosił upadłość likwidacyjną ZPB Frotex w Prudniku. Syndyk wypłacił załodze zaległe pensje i wznowił produkcję dzięki zdobytym przez siebie zamówieniom.

Pod koniec ub.r. liczba zamówień gwałtownie zaczęła spadać. Nie znalazł się też chętny na kupienie produkującego zakładu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska