O problemie informowaliśmy w sobotę. Dziadek 14-letniej Ani (imię zmienione), która jest uczennicą gimnazjum nr 6 w Opolu, skarżył się, że jego wnuczka dwukrotnie została w szkole pobita. Dyrektor gimnazjum tłumaczyła wtedy, że to Ania jest agresywna i wulgarna, zastrasza inne dzieci oraz że to ona jest agresorem, a nie ofiarą. Tę wersję potwierdzają rodzice innych dzieci.
O uczniowskim konflikcie zostało poinformowane kuratorium oświaty. - Rozmawiałam z panią dyrektor, wiem, jakie działania podjęła szkoła, aby rozwiązać problem, i nie mam żadnych zastrzeżeń. Jestem przekonana, że szkoła poradzi sobie z tą sytuacją, więc na razie tylko obserwujemy rozwój wydarzeń - mówi Halina Bilik, opolski kurator oświaty.
Ania przyznaje, że nie chciała chodzić do gimnazjum nr 6. - Być może właśnie ta niechęć jest powodem buntu i agresji ze strony dziewczynki - uważa kurator Bilik. - Właściwie szkoła mogłaby przenieść dziecko z urzędu do innej placówki, ale nie chce tego robić. Chce rozwiązać problem, a nie próbować się go pozbyć - tłumaczy i zapewnia, że szkoła zrobi wszystko, aby dziecku pomóc.
Po tekście nto do redakcji zgłosiła się mama bliźniaczek uczących się w "szóstce". - Dziewczynki poszły w piątek na przygotowanie do bierzmowania. Kiedy wychodziły z kościoła, czekała na nie grupa 10 osób.
Była tam też Ania i jej starsza siostra. - Moja córka została pobita i podrapana - skarży się pani Ewa, pokazując zaświadczenie lekarskie. - Ja naprawdę się obawiam, że jeśli tym dzieckiem ktoś się nie zajmie, to dojdzie do tragedii. Nie wiem, co jeszcze może jej przyjść do głowy, dlatego oddam sprawę do sądu - mówi.
Dziś z rodzicami oraz dyrekcją szkoły spotkał się dzielnicowy.
Czytaj więcej we wtorkowym wydaniu NTO
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?