Chodzi o sesję z 27 maja tego roku, która z powodu epidemii się miała odbyć w internecie. Z przyczyn technicznych się to jednak nie udało, więc po przerwie przewodniczący zaprosił radnych na salę obrad w urzędzie.
Jeden z mieszkańców zapisał się do głosu na sesji, wziął w niej udział, ale potem zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przez przewodniczącego rady przestępstwa narażenia na utratę życia i zdrowia z powodów epidemiologicznych.
Zawiadamiający policzył, że na sali obrad zgromadziło się 28 osób na 150 metrach, odległość między ludźmi wynosiła 0,8 metra, a więc nie zachowano należytego dystansu społecznego.
- Zleciliśmy policji czynności sprawdzające – mówi Klaudiusz Juchniewicz, prokurator rejonowy w Prudniku. - Zebrany materiał dowodowy dał podstawy do przyjęcia, iż niezachowanie odległości było dopuszczalne w sytuacji, gdy zachowanie dystansu społecznego było niemożliwe ze względu na charakter wykonywanej działalności. Jednocześnie zapewniono uczestnikom środki dezynfekcyjne do ochrony osobistej, a uczestnicy wypełnili obowiązek zakrywania ust i nosa. Także stanowiska komputerowe były rozsunięte. Zdaniem prokuratury posiedzenie odbyło się w możliwie najbezpieczniejszych warunkach.
Postanowienie jest nieprawomocne. Autor skargi może się na nie zażalić do sądu.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?