Niebezpieczna, bo drzewa to nie tylko cień latem, ale przede wszystkim produkcja tlenu. Co więcej, to właśnie drzewa pochłaniają zanieczyszczenia powietrza.
Tymczasem drzew w Opolu ubywa, a potwierdza to urząd miasta, który niedawno przygotował specjalne zestawienie. Wynika z niego, że w ostatnich dwóch latach na terenie Opola wycięto ponad 6,7 tysięcy drzew, a posadzono ponad 4,3 tys. Przybyło za to nieco krzewów, bo usunięto ponad 11,2 tys. sztuk, a posadzono o 500 sztuk więcej. Z zestawienia wynika również, że jeśli drzewa i krzewy wycinane są przez urząd miasta, to w zamian pojawiają się nowe rośliny i jest ich więcej.
Znacznie gorzej wygląda to przy wycinkach, na które zgodę wydaje urząd. Inwestorzy, czy osoby prywatne sadzą już znacznie mniej i to oni odpowiadają z ujemny bilans.
Urząd miasta przekonuje jednak, że nie ma prawa nakazywać większej liczby nasadzeń zastępczych. To wycinający może zapłacić wysoką opłatę lub posadzić nowe rośliny, o które potem musi dbać przez kilka lat. Z danych jakimi dysponuje urząd wynika, że inwestorzy wolą jednak opłaty.
Sytuacja nie poprawiła się w tym roku. W pierwszej połowie 2015 wycięto ponad tysiąc drzew, a nowych pojawiło się niewiele ponad 200.
- Nie ma jednego wzoru postępowania, staramy się do każdej sprawy podejść indywidualnie - mówi Małgorzata Rabiega, naczelnik wydziału ochrony środowiska i rolnictwa w Urzędzie Miasta Opola. - Wciąż mamy problem ze znalezieniem odpowiednich miejsc na nowe drzewa. Brakuje nam przynajmniej jednego nowego parku.
Naczelnik przypomina też, że w ostatnich latach wycięto bardzo wiele drzew chorych. Swoje żniwo zebrała mszyca świerkowa. - W ramach posiadanych funduszy staramy się sami sadzić drzewa (dwa tysiące w okresie ośmiu ostatnich lat - red.), ale to wciąż niewiele w porównaniu do potrzeb miasta - nie ukrywa Rabiega.
Drzew ubywa zwłaszcza w centrum Opola, co obserwuje Józef Sagan, architekt krajobrazu, oceniający też stan drzew.
- Samo miasto powinno sadzić więcej drzew, aż prosi się o to np. na remontowanej ulicy Grunwaldzkiej - ocenia Sagan. - Miejski ogrodnik sporo robi, ale brakuje mu pomocy i siły przekonywania obecnej władzy. Tymczasem bez drzew nasze miasto będzie betonową pustynią, w której wszystkim trudno będzie oddychać, zwłaszcza latem.
Problem dostrzegli już radni RdO, którzy zawnioskowali do budżetu miasta o dodatkowe pieniądze na nowe drzewa. W planach miasta są także dwa nowe parki na Malince i na pustej części wyspy Bolko. Na razie jednak w wieloletnim planie inwestycyjnym nie ma na to żadnych pieniędzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?