Przez inwestycje w Opolu ubywa zieleni

Artur Janowski
Zwłaszcza w centrum miasta ubywa drzew. W czerwcu wycięto ostatnie na placu Kopernika.
Zwłaszcza w centrum miasta ubywa drzew. W czerwcu wycięto ostatnie na placu Kopernika. Artur Janowski
Aż 6,7 tysiąca drzew wycięto w ostatnich dwóch latach w Opolu. Nowych posadzono dużo mniej. Na razie nic nie wskazuje, aby ta niebezpieczna dla miasta tendencja miała się szybko zmienić.

Niebezpieczna, bo drzewa to nie tylko cień latem, ale przede wszystkim produkcja tlenu. Co więcej, to właśnie drzewa pochłaniają zanieczyszczenia powietrza.

Tymczasem drzew w Opolu ubywa, a potwierdza to urząd miasta, który niedawno przygotował specjalne zestawienie. Wynika z niego, że w ostatnich dwóch latach na terenie Opola wycięto ponad 6,7 tysięcy drzew, a posadzono ponad 4,3 tys. Przybyło za to nieco krzewów, bo usunięto ponad 11,2 tys. sztuk, a posadzono o 500 sztuk więcej. Z zestawienia wynika również, że jeśli drzewa i krzewy wycinane są przez urząd miasta, to w zamian pojawiają się nowe rośliny i jest ich więcej.

Znacznie gorzej wygląda to przy wycinkach, na które zgodę wydaje urząd. Inwestorzy, czy osoby prywatne sadzą już znacznie mniej i to oni odpowiadają z ujemny bilans.

Urząd miasta przekonuje jednak, że nie ma prawa nakazywać większej liczby nasadzeń zastępczych. To wycinający może zapłacić wysoką opłatę lub posadzić nowe rośliny, o które potem musi dbać przez kilka lat. Z danych jakimi dysponuje urząd wynika, że inwestorzy wolą jednak opłaty.

Sytuacja nie poprawiła się w tym roku. W pierwszej połowie 2015 wycięto ponad tysiąc drzew, a nowych pojawiło się niewiele ponad 200.

- Nie ma jednego wzoru postępowania, staramy się do każdej sprawy podejść indywidualnie - mówi Małgorzata Rabiega, naczelnik wydziału ochrony środowiska i rolnictwa w Urzędzie Miasta Opola. - Wciąż mamy problem ze znalezieniem odpowiednich miejsc na nowe drzewa. Brakuje nam przynajmniej jednego nowego parku.

Naczelnik przypomina też, że w ostatnich latach wycięto bardzo wiele drzew chorych. Swoje żniwo zebrała mszyca świerkowa. - W ramach posiadanych funduszy staramy się sami sadzić drzewa (dwa tysiące w okresie ośmiu ostatnich lat - red.), ale to wciąż niewiele w porównaniu do potrzeb miasta - nie ukrywa Rabiega.

Drzew ubywa zwłaszcza w centrum Opola, co obserwuje Józef Sagan, architekt krajobrazu, oceniający też stan drzew.

- Samo miasto powinno sadzić więcej drzew, aż prosi się o to np. na remontowanej ulicy Grunwaldzkiej - ocenia Sagan. - Miejski ogrodnik sporo robi, ale brakuje mu pomocy i siły przekonywania obecnej władzy. Tymczasem bez drzew nasze miasto będzie betonową pustynią, w której wszystkim trudno będzie oddychać, zwłaszcza latem.

Problem dostrzegli już radni RdO, którzy zawnioskowali do budżetu miasta o dodatkowe pieniądze na nowe drzewa. W planach miasta są także dwa nowe parki na Malince i na pustej części wyspy Bolko. Na razie jednak w wieloletnim planie inwestycyjnym nie ma na to żadnych pieniędzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska