Pustki w warsztatach

Juliusz Stecki
Po ulicach jeździ coraz więcej aut na łysych lub starych oponach, naprawianych na ulicy lub w stodołach.

Po kilku sezonach prosperity, w tym roku salony samochodowe sprzedają wyraźnie mniej nowych aut niż poprzednio. Trendu tego nie zahamował nawet zakaz sprowadzania z zagranicy do Polski samochodów używanych. Czy w tej sytuacji zwiększył się popyt na usługi remontowe pojazdów?
- Zarobki są zbyt niskie, kredyty nazbyt wysoko oprocentowane - mówi Marian Bender, właściciel warsztatu z Opola - i ludzi nie stać nie tylko na kupowanie nowych samochodów, ale i na naprawianie starych. Na spadek obrotów w prywatnych warsztatach nie ma także wpływu zakaz sprowadzania używanych aut z zagranicy, ponieważ i tak, według mojej wiedzy, zaledwie 5 procent tych pojazdów trafiało do zakładów zarejestrowanych. Naprawiali je natomiast sami ich nabywcy. Teraz też coraz częściej widzi się ludzi, którzy z braku pieniędzy sami remontują swoje auta w garażach, a nawet na ulicy czy pod domami.
Piotr Kudryński z opolskiego "Eltransu", który prowadzi sprzedaż części zamiennych do samochodów, zauważył natomiast nawet niewielki spadek obrotów w tej branży. Czyżby więc naprawiający swoje pojazdy regenerowali także części do nich?
- Używane części można dużo taniej kupić na składowiskach - powiedział nam pracownik z zakładu Franciszka Dobrzańskiego.
Właściciel opolskiej firmy "Sprint Auto Service", Zdzisław Kostyk, mówi z kolei, że ostatnio w jego zakładzie dużo mniej klientów niż dotąd nabywa nowe opony czy nawet wymienia olej. Potwierdza to Herbert Kondziela z "Radialu": - W sprzedaży nowych opon panuje totalny zastój. Nie kupują ich nawet zawodowi przewoźnicy, jak choćby taksówkarze. Dużo samochodów jeździ na oponach używanych, które można tanio kupić na składowiskach, albo zwyczajnie "łysych". Z moich obserwacji wynika, że potrzeby na nowe ogumienie są tak wielkie, że gdyby wszyscy potrzebujący porządnych opon jednocześnie zdecydowali się na ich nabycie, błyskawicznie zabrakłoby ich we wszystkich punktach sprzedaży.
Nawet zimowe niebezpieczeństwa nie spowodowały zwiększonych zakupów porządnych opon, co odczuły wszystkie firmy je sprzedające. W jednej z największej w Opolu wiosną pozostało w magazynach aż 5 tysięcy opon zimowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska