Rada dzielnicy w Opolu: - Chcemy większych uprawnień

Redakcja
- W tym miejscu chcielibyśmy zbudować ogólnodostępne boisko dla naszych dzielnic. Miasto musi jednak ten teren przejąć - mówi Marek Cholewa z rady dzielnicy Szczepanowice-Wójtowa Wieś.
- W tym miejscu chcielibyśmy zbudować ogólnodostępne boisko dla naszych dzielnic. Miasto musi jednak ten teren przejąć - mówi Marek Cholewa z rady dzielnicy Szczepanowice-Wójtowa Wieś. Krzysztof Świderski
Rozmowa z Markiem Cholewą, zastępcą przewodniczącego zarządu rady dzielnicy Szczepanowice - Wójtowa Wieś.

- Minął rok odkąd w Szczepanowicach i Wójtowej Wsi powstała rada dzielnicy. Czy nikt nie żałuje, że jako mieszkańcy zdecydowaliście się na takich ruch?

- Gdy robiliśmy takie podsumowanie dla samych siebie, to na początku przyszła taka refleksja, że chcieliśmy znacznie więcej. Ale potem zaczęliśmy liczyć to co się nam udało i okazało się, że ten pierwszy rok nie były zły. Jesteśmy najmłodszą radą dzielnicy, a już udało nam się w konkursie dzielnicowym, zdobyć pieniądze na nową nawierzchnię ulicy Wasylewskiego (prace był warte 125 tys. zł). Przeprowadzono też inne remonty, o które byłoby trudniej, gdybyśmy za sobą nie mieli rady.

- Urzędnicy bardziej liczą się ze zdaniem rady dzielnicy niż pojedynczej osoby lub grupy osób?

- Ująłbym to tak, że głos rady jest donośniejszy. Gdy rada powstawała nasza, była grupa wiecznych malkontentów, która mówiła, że nic nie uda się na zrobić. Że nie warto się szarpać. Nam może nie udało się jeszcze wielu spraw załatwić, ale najważniejsze, że zachęciliśmy mieszkańców do ruszania i wspólnej gry w piłkę. Sporym powodzeniem cieszył się np. pierwszy turniej futbolowy dzielnic. Wygrała go drużyna dzielnicy Zakrzów i myślę, że drugi turniej zorganizujemy właśnie tam. Takie spotkania to okazja do tego, aby ludzie się lepiej poznali, a z drugiej strony poznali także ideę rad dzielnicy i ich uprawnienia. Nie są specjalnie duże, ale i tak rady w mieście mają sens.

- Nawet jeśli budżety rad są niewielkie i wynoszą kilkadziesiąt tysięcy złotych?

- A wie pan, że i tak trudno je wydać w całości? Zasady obecnie obowiązujące w Opolu umożliwiają spożytkowanie tych pieniędzy wyłącznie na potrzeby rad i tzw. igrzyska, czyli festyny lub turnieje. To nie jest złe, ale czemu np. nie dopuścić do tego aby za część tych pieniędzy rada mogła kupić np. huśtawkę na plac zabaw lub jedno urządzenie do siłowni na świeżym powietrzu. Zapewniam, że mieszkańcy taką zmianę przepisów bardzo ciepło by przyjęli, a potrzeba do tego niewielkiej korekty statutu, regulującego pracę danej rady.

- Będziecie rozmawiać na ten temat z radnymi miejskim i urzędem miasta. Może pora wreszcie ruszyć ten temat, bo nie jesteście jedyną radą, która ma takie odczucia.

- Chcielibyśmy, ale tu pojawia się pewien problem. Brakuje nam pola do współpracy z urzędem miasta, czy radnymi miejskimi. Nie ma wspólnych spotkań i wymiany poglądów, choć raz na kwartał. Odnoszę takie wrażenie, że choć z definicji rady są tzw. jednostkami pomocniczymi, to nikt się z ich opiniami nie liczy, nikt się o nic nas nie pyta. Nie mogę narzekać na urzędników, którzy pilotują nasze sprawy w ratuszu, ale już procedury i noszenie jednego wniosku rady dzielnicy z wydziału do wydziału jest dziwne w XXI wieku. Przecież wystarczyłoby, aby dokument wpłynął raz, a potem był już w elektronicznym obiegu dokumentów. Tego mi brakuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska