Rada nadzorcza WiK twierdzi, że odwołała prezesa spółki. Ireneusz Jaki: "To złamanie prawa"

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Ireneusz Jaki już wcześniej był przez radę nadzorczą odsuwany od obowiązków. Sąd przywracał go jednak do pracy.
Ireneusz Jaki już wcześniej był przez radę nadzorczą odsuwany od obowiązków. Sąd przywracał go jednak do pracy.
Odwołanie prezesa Ireneusza Jakiego nastąpiło pod nieobecność przedstawiciela Polskiego Funduszu Rozwoju. Jak tłumaczy sam zainteresowany, wymagana była do tego zgoda PFR. W sieci kuriozalny komentarz zamieścił prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski, który znów atakował dziennikarzy i przy okazji zaczął się gęsto tłumaczyć z... nabycia praw do mieszkań w TBS. Do sprawy odniósł się także europoseł Patryk Jaki, syn prezesa opolskich wodociągów.

To właśnie prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski jako pierwszy - w poniedziałek wieczorem - poinformował o odwołaniu. Niedługo potem dziennikarze otrzymali oświadczenie rady nadzorczej WiK podpisane przez przewodniczącą Annę Habzdę.

"Informuję, iż w dniu 20 listopada 2023 r., Rada Nadzorcza Spółki Wodociągi i Kanalizacja w Opolu Sp. z o.o. podjęła uchwałę w sprawie odwołania z Zarządu Spółki Wodociągi i Kanalizacja w Opolu Sp. z o.o. Prezesa Zarządu, Pana Ireneusza Jakiego" - przekazała w krótkim komunikacie Anna Habzda.

O komentarz poprosiliśmy prezesa WiK. Ireneusz Jaki przekazał naszej redakcji, że o całej sprawie dowiedział się... z mediów.

- Dziwić może fakt, że to prezydent Opola informuje o sprawie, a sam zainteresowany, jeżeli to jest w ogóle prawda, oficjalnie nic nie wie - dziwi się Ireneusz Jaki.

Ireneusz Jaki podkreśla, że rada nadzorcza nie pierwszy raz odsuwa go od obowiązków. Jego zdaniem to działania bezprawne. Podobne stanowisko prezentował już kilkukrotnie sąd. W grudniu 2022 roku przywrócił on Jakiego na stanowisko prezesa po ówczesnym odwołaniu przez radę.

W całej sprawie istotny jest bowiem fakt, że do odwołania prezesa potrzebna jest zgoda Polskiego Funduszu Rozwoju. Ten zastrzegł sobie prawo do takiej decyzji po nabyciu udziałów w WiK, dzięki czemu pozyskano pieniądze na sfinansowanie budowy nowego stadionu w Opolu.

Pełne stanowisko Ireneusza Jakiego zamieszczamy na końcu tekstu. Uwagę czytelników zwraca jednak kuriozalny wpis na Facebooku Arkadiusza Wiśniewskiego. Zaatakował on w nim dziennikarzy, że ci informowali o nieprawidłowościach w spółce WiK, które skutkowały m.in. postawieniem zarzutów prokuratorskich jego zaufanym menedżerom Sebastianowi P. i Agnieszce M.

Wiśniewski we wpisie szeroko odniósł się także do ujawnionego przez dziennikarzy faktu nabycia praw do mieszkań w Towarzystwie Budownictwa Społecznego. Napisał, że publikacje o nabyciu mieszkań miały "przykryć" sprawę WiK. Mocno i dosadnie skomentował to dyrektor TVP3 Opole Łukasz Żygadło.

"To redakcje NTO i TVP3 Opole opublikowały informacje o Pana mieszkaniach, które w naszej ocenie nabył Pan na preferencyjnych warunkach, które powinny otrzymać borykające się z problemem mieszkaniowym. Ujawniliśmy w jaki sposób Pan ludzie traktowali pracowników. Ujawniliśmy, że były wiceprezes WiK dostała pracę w podległym Panu urzędzie. Ujawniliśmy, że nawet Pana siostra zatrudniona w WiK nie dostrzegła mobbingu prezesa WiK Ireneusza Jakiego. Naprawdę Pan ma czelność wypisywać takie bzdury? Będziemy pracować i ujawniać kolejne sprawy związane z Pana zarządzaniem. Znamienne jest również to, że krytykuje Pan media badające Pana sprawy, a wychwala te, które stały za Panem murem. Taką lubi Pan demokrację i takie media?" - napisał Lukasz Żygadło.

Wiśniewski w swoim wpisie zapewniał, że prawa do mieszkań nabył zgodnie z prawem i narzekał na... wysokie czynsze.

- Nie ma tam wakacji kredytowych - napisał prezydent Opola, który dodał, że mieszkania najął bez żadnych preferencji..

Wiśniewski uważa, że rada nadzorcza miała prawo odwołać prezesa i powołuje się m.in. na zarzuty o dyskryminację kobiet w ciąży czy dysproporcji w wynagradzaniu pracowników. O wszystkich tych sprawach szeroko pisała już nto. Przypomnijmy, kontrola Państwowej Inspekcji Pracy odbyła się na prośbę samego Ireneusza Jakiego. Powodem były m.in. oskarżenia o mobbing. W raporcie, którego zapisy ujawniono w lutym tego roku nie było jednak ani słowa o tym, żeby takowy w firmie występował ze strony prezesa. Kontrolerzy co prawda zwrócili uwagę na fakt, że w przypadku 11 młodych matek po powrocie do pracy z macierzyńskiego zmieniono stanowisko pracy. Ireneusz Jaki wyjaśniał jednak, że za każdym razem działo się to za zgodą pań i najczęściej wiązało z podwyżkami.

Do wpisu Wiśniewskiego odniósł się europoseł Patryk Jaki, syn prezesa WiK. Wypunktował on prezydenta Opola, informując m.in., że jego ojciec nigdy nie przegrał żadnej sprawy o mobbing.

- Przypominam, że w tej sprawie chodzi właśnie o łamanie prawa. Po prawie dekadzie nagród i awansów mojego Ojca, kiedy wykrył przekręty Twoich najbliższych współpracowników nagle zaczęła się na niego bezprecedensowa nagonka i mobbing. Po czasie wiemy już, że Prokuratura i sądy dwóch instancji potwierdziły to co wykrył. Sebastian P. i Agnieszka M. wyrządzili szkodę spółce wielkich rozmiarów - napisał Patryk Jaki.

Patryk Jaki przekonuje, że "wszystkie zarzuty są wymyślone i wyssane z palca".

- Czego nie można powiedzieć o Twoich ludziach. Agnieszka M. przegrała taką sprawę chyba przypomnij? W tej sprawie zresztą Ojciec wytoczył powództwo wobec Ciebie o ochronę dóbr osobistych i na etapie zabezpieczenia Sąd uznał jego racje. Nie było dowodów na te oskarżenia. Teraz czeka na dalsze rozprawy - napisał europoseł.

Pełne oświadczenie Ireneusza Jakiego:

1. To takie odwołanie jak te wiele poprzednich, po których sądy zawsze stwierdzały nielegalne działanie Wiśniewskiego i przywracały mnie na funkcje. Umowa mówi jasno: do odwołania potrzebna jest zgoda udziałowca: PFR, której znów tym razem nie było. Więc to oczywiste złamanie prawa.
2 Przypominam, że w tej sprawie chodzi właśnie o łamanie prawa. Po prawie dekadzie nagród i awansów od Wiśniewskiego, kiedy wykryłem przekręty jego najbliższych współpracowników nagle zaczęła się na mnie bezprecedensowa nagonka i mobbing. Po czasie wiemy już, że Prokuratura i sądy dwóch instancji potwierdziły to co wykryłem. Sebastian P. i Agnieszka M. wyrządzili szkodę spółce wielkich rozmiarów co stwierdził powołany niezależny biegły.
3. Nigdy nie przegrałem żadnej sprawy o mobbing czego nie można powiedzieć o ludziach Wiśniewskiego. W tej sprawie zawiadomiłem o popełnieniu przestępstwa przez Arkadiusza Wiśniewskiego i postępowanie jest w toku.
4. Nie chciałem walki z prezydentem. Uczciwe w liście go poinformowałem, że to co robili jego współpracownicy sprawi, że firma będzie niewypłacalna. Tak dokładanie się stało. Firma z czasów kiedy ją prowadziłem i była najlepszą i nagradzaną w Polsce stała się spółką bez środków na normalna działalność. A za błędy ludzi Wiśniewskiego mieli zapłacić mieszkańcy, bo kilka razy składało wniosek o podwyżkę za wodę i ścieki. Firma jest w tak złym stanie przez to, że ludzie prezydenta robią w niej co chcą (mi odebrano większość kompetencji) że rozważam czy tym razem się nie odwoływać do Sądu, który tak jak za każdym razem wcześniej jestem pewny, że mnie przywróci. Niech Wiśniewski bierze pełną odpowiedzialność za zniszczenie najlepszej spółki wodociągowej w Polsce. I w tej sprawie dalej będę aktywny. To nie jest prywatny folwark Wiśniewskiego. Zniszczył perłę w koronie Opolszczyzny tylko za to, że wykryłem duże nieprawidłowości jego ludzi.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska