Radni Kędzierzyna-Koźla mogą wpływać na wydatki miasta

Sprawa dotyczy sporu prezydenta Wiesława Fąfary z radnymi, jaki miał miejsce latem tego roku. Poszło o budowę oświetlenia wzdłuż ul. Powstańców. Chciała tego większość radnych, ale przeciwny był Wiesław Fąfara.

Choć inwestycja warta była zaledwie 120 tysięcy złotych (w skali budżetu miasta to ułamek wydatków), to sprawa bardzo poróżniła obie strony. Spór trafił do Regionalnej Izby Obrachunkowej. Ta uznała, że rada miasta przekroczyła kompetencje, wpisując do budżetu swoje propozycje, nie uzgadniając i nie konsultując ich z prezydentem.

RIO nakazała usunąć nieprawidłowości do 28 lipca i zagroziła, że w przeciwnym razie sama wprowadzi zmiany do budżetu. Radni zebrali się na nadzwyczajnej sesji, ale nie zastosowali się do zaleceń izby.
RIO wykreśliła więc budowę oświetlenia ul. Powstańców z budżetu, lecz radni poszli z tą sprawą do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

- Jesteśmy przekonani o tym, że racja jest po naszej stronie. Sądy administracyjne rozstrzygały już podobne wątpliwości na korzyść radnych, którzy podobnie jak prezydent powinni mieć wpływ na to, jakie inwestycje przeprowadzać w mieście - argumentował wówczas szef rady Grzegorz Chudomięt z PO. - Nie jesteśmy tylko maszynką do głosowania - podkreślał.

Wreszcie zapadł wyrok. Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał, że RIO nie miała racji. Sąd przyznał ją radzie miasta, ale uzasadnienie tej decyzji zostanie wydane dopiero za kilkanaście dni.
Jeszcze nie wiadomo, czy RIO złoży skargę do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Taką decyzję Janusz Gałkiewicz, szef opolskiej izby podejmie dopiero po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia.

Szef rady Grzegorz Chudomięt tak komentuje sądowy wyrok:

- Ustawa o samorządzie gminnym mówi, że prezydent przygotowuje projekt budżetu i inicjuje zmiany w planie gminnych wydatków, ale o ostatecznym przeznaczeniu pieniędzy decyduje rada. Dla nas było to oczywiste od początku.