Ramzova. Polski narciarz wjechał w grupę Czechów

sxc.hu
sxc.hu
Interweniowała Horska Służba i policja.

Policja z Jesenika została wezwana w niedzielne popołudnie do ośrodka narciarskiego na Ramzovej. Polski narciarz wjechał w grupę Czechów, stojących na stoku. Uderzył w nieletniego chłopca, przewrócił go na ziemię. Na szczęście dziecku nic się nie stało, ale 53-letni Polak poranił swoją twarz o kask ochronny młodego narciarza.

Do zdarzenia przyjechali ratownicy Horskiej Służby, ale Polak odmówił udzielenia mu pomocy, bo nie był ubezpieczony od wypadków narciarskich, a sam nie chciał płacić za pomoc na stoku.

Na miejsce wezwano także policję. Ojciec poszkodowanego chłopca stwierdził, że zatrzymali się całą rodziną z boku trasy, żeby nie przeszkadzać innym narciarzom. Widzieli Polaka, który jechał bardzo szybko. Krzyczeli, żeby go ostrzec, ale bez skutku.

Polak tłumaczył się natomiast, że chciał ominąć stojących narciarzy, ale stok był oblodzony i nie udało mu się skręcić. Narciarz odmówił poddania się badaniu na obecność alkoholu we krwi. Z powodu rany policjanci nie zbadali go alkomatem.

Ponieważ dziecku nic się nie stało, czeska policja nie zamierza prowadzić dochodzenia w tej sprawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska