Ratownicy walczą w Opolu o puchar wojewody

Na wyspie Bolko osiem drużyn reprezentujących WOPR, Państwową Straż Pożarną, Odrzańskie Ratownictwo Specjalistyczne i PCK popisuje się umiejętnościami ratowniczymi.

- Zawodnicy, którzy na co dzień ratują ludzi w sytuacjach kryzysowych, np. w czasie trąby powietrznej lub powodzi - mówi Zbigniew Bodziony, prezes Odrzańskiego Ratownictwa Specjalistycznego i organizator zawodów - dziś startują w czterech konkurencjach: praca na linie na wysokości, pływanie na pagajach na pontonie, potem będą udzielać pomocy medycznej poszkodowanemu po upadku z drzewa, a także ratować w wodzie osobę z uszkodzonym kręgosłupem za pomocą deski ortopedycznej. O tym, jakie konkurencje zostaną rozegrane uczestnicy dowiedzieli się tuż przed zawodami.

Jako pierwszy wspinał się po linie na wysokie drzewo, przechodził po linie z asekuracją i zjeżdżał na dół Dawid Szpecht z drużyny PSP Opole.

- Fajne ćwiczenie i nie było dla mnie trudne - mówi tuż po zejściu na ziemię. - Ale niestety, nie wykonaliśmy go zbyt szybko.

Umiejętności ratownicze doskonali się na takich zawodach jak dzisiejsze, ale wielu uczestników pomagało już w prawdziwych sytuacjach zagrożenia.
- Pamiętam, wracaliśmy z Ostródy - opowiada Przemysław Staszyński z WOPR-u Nysa- w Dębskiej Kuźni po tym, jak motocyklista zderzył się z samochodem ratowaliśmy mocno poszkodowanego pasażera. W zeszłym roku miałem okazję pomagać chłopakowi, który w Nysie poza obszarem strzeżonym wbiegał do wody i uderzył głową w dno.

- I to jest ogromna satysfakcja - dodaje Jagoda Muraszka, ratowniczka z grupy PCK i sędzia zawodów - kiedy mozolne ćwiczenia i pracę w czasie szkoleń można wykorzystać do pomocy poszkodowanym. Stres, który na zawodach czasem trochę paraliżuje, w sytuacji realnego zagrożenia ustępuje. Kobiety dają sobie radę w ratownictwie. Trochę siły to oczywiście wymaga, ale decyduje technika. Jak podnieść poszkodowanego, żeby siebie nie uszkodzić.

Wyniki zawodów będą znane około 18.00.