Anna Wawrzczak-Gazda, rzecznik prasowy policji:
- Wystarczy umówić się z sąsiadami, by podczas naszej urlopowej nieobecności zabierali spod drzwi bruszury. Warto także udostępnić im klucze od mieszkania, aby od czasu do czasu otworzyli okna lub zapalili światło, tak aby z zewnątrz widoczne było, że w mieszkaniu jest ruch.
W sezonie urlopowym, kiedy większość ludzi wybiera się na wakacje, broszury pozostawione na wycieraczce mogą wręcz zapraszać włamywaczy. W Opolu największe problemy z podrzucanymi reklamówkami będą mieli mieszkańcy dużych osiedli. Tam trafia ich najwięcej. - Każdego tygodnia jest ich kilkanaście. Wystarczy, że wyjadę na trzy dni i mam niezłą kupkę reklamówek. To sygnał dla złodzieja, że właściciela mieszkania nie ma - mówi Mieczysław Rusia - mieszkający na osiedlu Dambonia.
- Broszury ciągle trafiają pod drzwi. W czasie urlopów firmy nie powinny w ten sposób reklamować swoich usług. Złodziej przejdzie się po klatce schodowej i od razu wie, kto jest w domu, a kogo od dawna nie ma - dodaje mieszkanka ulicy Koszyka.
Obawy mieszkańców potwierdza komisarza Anna Wawrzczak-Gazda, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Opolu. - Niektórzy włamywacze najpierw obserwują przez kilka dni mieszkanie. Pozostawione pod drzwiami reklamówki rzeczywiście mogą być wskazówką - przekonuje.
Spółdzielnie mieszkaniowe montują na klatkach schodowych specjalne wieszaki, na których roznosiciele powinni zostawiać materiały reklamowe. W większości są one puste. Reklamujący wolą, aby informacja o ich produkcie dotarła bezpośrednio do mieszkańców. Pozostawienie broszury na wieszakach czy w koszykach nie daje pewności, że ktoś po nie sięgnie.
Nikomu nie dawaliśmy pozwolenia na roznoszenie broszur po całym budynku. Od tego są ustawiane na parterze specjalne wieszaki i część reklamujących się instytucji korzysta z nich - mówi Jacek Czachor, z-ca prezesa SM ZWM. - Być może istnieje jakiś sposób administracyjnego ukarania tych, którzy zlecają roznoszenie broszur. Jeżeli rzeczywiście problemy z reklamami będą się nasilać, trzeba będzie poważniej porozmawiać z reklamującymi się w ten sposób firmami - dodaje.
- Sami mieszkańcy wpuszczają do środka roznosicieli broszur i to jest podstawowy problem - uważa Franciszek Dezor, prezes spółdzielni "Przyszłość". - Jedynym skutecznym sposobem powinno być zabieranie reklamówek z wycieraczek przez sprzątaczki. Wyznajemy zasadę, że na klatkach schodowych ma być czysto i nic nie powinno tam leżeć. Miejsce broszury jest w specjalnych koszykach umieszczanych na parterze - mówi prezes SM "Przyszłość".
Niektóre z opolskich firm na okres letni właśnie z powodów bezpieczeństwa zawieszają tego typu działalność reklamową. - Kończymy właśnie jedną z naszych akcji reklamowych i w najbliższym czasie nie planujemy roznoszenia ulotek - mówi Anna Kościelna, specjalista ds. marketingu w opolskim oddziale ING Bank Śląski. Reklamówki banku w ostatnim czasie bardzo często pojawiały się pod drzwiami opolskich mieszkań. - Rezygnujemy z tej formy reklamy właśnie z powodu zbliżającego się sezonu urlopowego - zapewnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?