Remont zamku w Strzelcach Opolskich wstrzymany

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
O tym, że zamek odzyska dawną świetność, informują dziś bannery zawieszone na murach. Ale prace w zabytkowym obiekcie na razie nie posuwają się do przodu.
O tym, że zamek odzyska dawną świetność, informują dziś bannery zawieszone na murach. Ale prace w zabytkowym obiekcie na razie nie posuwają się do przodu.
Odbudowa najważniejszego w mieście zabytku się opóźni. Technologia wzmacniania fundamentów, na którą zdecydował się inwestor, okazała się zbyt droga.

Odbudowa strzeleckiego zamku ruszyła w październiku ubiegłego roku. Aleksander Materla, miejscowy przedsiębiorca, który jest inwestorem, rozpoczął prace od umacniania fundamentów zabytku.

Specjalistyczna firma prowadziła pod ścianami 8-metrowe odwierty wtłaczając tam beton z metalowym zbrojeniem. Inwestor planował umieścić pod ziemią tysiąc takich pali, ale po wtłoczeniu 200 musiał wstrzymać prace.

- Ta technologia, w wykonaniu specjalistów z Wrocławia, okazała się zbyt droga - tłumaczy Materla. - Będę szukał innego sposobu lub innej firmy, żeby wzmocnić zrujnowane ściany.

Inwestor zapewnia przy tym, że nie zrezygnuje z odbudowy. Przekonuje, że wstrzymał prace, bo jest ostrożny.

- Nie sztuką jest utopić mnóstwo pieniędzy w zabytek, którego utrzymanie będzie później tak kosztowne, że trzeba go będzie zamknąć - dodaje Materla. - Nie można prowadzić prac "na siłę".

W strzeleckim zamku ma powstać czterogwiazdkowy hotel z salami konferencyjnymi. Ale od samego początku z inwestycją jest mnóstwo problemów. Najpierw prace wstrzymywał wojewódzki konserwator zabytków, który nie zgadzał się z tym, jak wyglądać będzie zabytek po odbudowie. Potem pojawiły się problemy z wyznaczeniem dróg przeciwpożarowych.

Teoretycznie, jeżeli gmina nie będzie zadowolona z tempa odbudowy, może starać się o jego odzyskanie za kwotę 80 tys. zł, czyli po cenie sprzedaży. Wynika tak z umowy zawartej ok. 10 lat temu między gminą a przedsiębiorcą. Ale ratusz nie widzi sensu odzyskiwana ruiny. Po pierwsze na horyzoncie nie ma innego inwestora, który chciałby się podjąć odbudowy. Po drugie, wszelkie koszty utrzymania obiektu ponosi teraz Aleksander Materla.

- Liczymy, że zamek uda się odbudować. W przypadku problemów inwestor może liczyć na nasze wsparcie - deklaruje burmistrz Tadeusz Goc.

Materla ma pozwolenie na prowadzenie prac przez najbliższe 8 lat. Ale jak ustaliła nto, może to być zbyt mało na odbudowę. Zamek ma mieć 7,2 tys. m kw. powierzchni użytkowej, co jest odpowiednikiem ok. 50-60 domów.

Kciuki za inwestora trzyma projektant Janusz Kurzyca. - Odrestaurowanie ruin jest dużo trudniejsze niż stawianie budynku od nowa, dlatego trzeba uzbroić się w cierpliwość - mówi Kurzyca. - W tym przypadku odbudowę utrudnia dodatkowo fakt, że konstrukcja zamku była przystosowana do zamieszkania przez kilkuosobową rodzinę. Tymczasem po odnowieniu, ma to być obiekt, który przyjmie nawet pół tysiąca osób.

Aleksander Materla zapewnia, że prace będą wznowione jesienią. Do tego czasu ma znaleźć tańszą firmę, która podejmie się umocnienia fundamentów zabytku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska