Róbta, co chceta

Klaudia Bochenek Joanna Forysiak
Tegoroczny Wielki Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy przebiegał bez ekscesów, chociaż już tradycyjnie Nysa zagrała podwójnie.

ILE DALIŚMY
Nysa: WOŚP - 19.649,15 zł z kwesty ulicznej, dodatkowo m.in. 2.258 marek, 172 tysiące liów, 13 dolarów, 710 szylingów
"Nysa - Dzieciom" - około 13 tys. zł
Głuchołazy: 13.175,54 zł, dodatkowo waluta obca i przedmioty wartościowe
Otmuchów i Kamiennik: 12 tys. zł, 17,5 kg waluty obcej, w tym 1,5 euro, biżuteria; trwa aukcja w internecie
Paczków: 13.580,01 zł, 42 kg waluty obcej, biżuteria
Łambinowice: 2.207,29 zł, dodatkowo waluta obca
Wyniki nie są ostateczne

Trzydniowa impreza rozpoczęła się aukcją w nyskim muzeum, na której pod młotek poszły kubki, koszulki i czapki z logo WOŚP oraz prace uczniów ogniska plastycznego. Największym powodzeniem wśród uczestników licytacji cieszyły się gadżety fundacji Jurka Owsiaka, kubek i koszulkę kupił nawet Ryszard Rogowski, burmistrz miasta. Ponadto burmistrz przelicytował wszystkich i zdjęcie Barbary Bieganowskiej, zdobywczyni medalu w Sydney, nabył za siedem złotych. Niestety, na książkę autorstwa Jurka Owsiaka chętnych już zabrakło. Ogółem z licytacji uzyskano niecałe czterysta złotych.

W ramach wielkiego finału w piątkowy wieczór w nyskim klubie Hefajstos wystąpił również hip hopowy zespół "Kultórwa" z Opola. Muzycy rozpoczęli z prawie godzinnym opóźnieniem, co, być może, sprawiło, że nyska młodzież koncert przyjęła z rezerwą. Poza trzema kiwającymi się w rytm dźwięków osobami reszta imprezowiczów nie wykazywała większego zainteresowania twórczością opolan.
Wbrew oczekiwaniom kolejny dzień również nie przyniósł młodym nysanom spodziewanych atrakcji. Planowany na godzinę 19.00 koncert reggae został odwołany.
- Muzycy jednak nie dojadą - dowiedzieliśmy się około godziny 20.00. - Komuś najwyraźniej przejadła się idea akcji - komentowali niezadowoleni nysanie. - Po co robić trzy koncerty, skoro żaden z nich nie jest do końca zorganizowany?
Trudno zatem dziwić się temu, że w ciągu dwóch dni trwania zbiórki nyski sztab WOŚP zebrał zaledwie około 1.100 złotych.

W niedzielny poranek na ulicach miasta zaroiło się od kwestujących wolontariuszy. Najwięcej młodzieży okupowało wejście do nyskiej katedry, gdzie stali również orkiestranci Janusza Sanockiego. Pieniądze nysan trafiały do puszek WOŚP i "Fundacji Nysa - Dzieciom" jednocześnie, bądź zasilały tylko jedną, preferowaną akcję. Nie obyło się również bez niewybrednych komentarzy. Młodzież Owsiaka spotkała się z wyzwiskami pod adresem samego inicjatora akcji.
- To narkoman, wyznawca Hare Kriszna, który za uzbierane pieniądze kupuje sobie kolejne samochody - krzyczeli przeciwnicy Jurka Owsiaka.
O ile pod kościołami wolontariuszom puszki zapełniały się w miarę szybko, to ulice miasta mimo sprzyjających warunków atmosferycznych świeciły pustkami i kwestująca młodzież miała poważne problemy ze znalezieniem chętnych do uzupełnienia puszek. Tak jak w całym kraju sporą część zebranych pieniędzy stanowiły drobne monety z krajów, w których nastąpiła wymiana waluty na euro. Do puszek trafiły również dolary, szylingi, ponad dwa tysiące marek, a nawet biżuteria.
- Jedna pani wrzuciła złoty łańcuszek, inna pierścionek - poinformowano nas w nyskim sztabie, który w tym roku mieścił się w czytelni Miejskiej i Gminnej Biblioteki Publicznej.
W czasie gdy do sztabu WOŚP schodzili się ostatni kwestujący, w Nyskim Domu Kultury "orkiestra" Janusza Sanockiego przygotowywała się do aukcji, podczas której pod młotek miały pójść prace nyskich artystów, Mariana Molendy, Edwarda Sytego i Stanosława Kilareckiego, oraz studentów Instytutu Sztuki z Opola. Wolontariusze "Nysa - Dzieciom" z samej tylko kwesty ulicznej, która trwała pięć i pół godziny, uzbierali blisko 10 tysięcy złotych.
- W mojej puszce było dwieście złotych - chwalił się były burmistrz.
Tegoroczną zbiórkę pod hasłem "Nysa - Dzieciom" uatrakcyjnił przyjazd ambasadora Indii w Polsce. Gość, w podzięce za pieniądze, jakie Janusz Sanocki przekazał mu z zeszłorocznej zbiórki nyskiej fundacji na rzecz ofiar trzęsienia ziemi, wspierał duchowo nyskich wolontariuszy. Ambasador uczestniczył również w proszonym obiedzie, na który zgodnie z hinduskim zwyczajem wstęp mieli tylko mężczyźni. Na jaki temat toczyły się rozmowy i ile pieniędzy zdołali uzbierać wolontariusze Janusza Sanockiego podczas całej zbiórki, nie udało nam się jednak ustalić.
- Nie udzielę żadnych informacji - powiedział były burmistrz i odesłał dziennikarzy "NTO" do poczytania sobie artykułu w "Gazecie Wyborczej".

Organizatorzy WOŚP w Nysie przygotowali dla mieszkańców miasta dwa alternatywne finały Orkiestry: jeden na nyskim rynku, drugi na peryferiach miasta, w hali "Stali". Pomysł okazał się jednak nietrafiony, ponieważ ci, którzy mieli zamiar uczestniczyć w festynie, zakończonym tradycyjnie "światełkiem do nieba", i koncercie na "Stali", musieli dokonać niepotrzebnego wyboru. Okazało się, że ci, którzy przedłożyli koncert nad festyn i wybrali się na ulicę Głuchołaską, musieli uzbroić się w cierpliwość i na rozpoczęcie imprezy poczekać ponad dwie godziny. - Mamy problemy techniczne - tłumaczyli wolontariusze WOŚP. Na imprezę sprzedano 52 bilety, jednak nie wszyscy byli na tyle cierpliwi, aby dotrwać do koncertu.

Chociaż pojawiły się głosy, że jedenastego finału Wielkiej Orkiestry już nie będzie, ponieważ nie było nawet dziesiątego, Marek Jary, szef nyskiego sztabu WOŚP, uważa imprezę za udaną.
- Wprawdzie zebraliśmy trochę mniej niż w zeszłym roku, jednak trudno się dziwić, skoro jako jedyni w Polsce mieliśmy konkurencję, a i portfele nysan nie są zbyt zasobne - podsumował. - Nie, wiem jak pan Sanocki, ale my będziemy grali do końca świata i o jeden dzień dłużej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska