Rolnik z Osieka zagłodził 9 cieląt

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Zwierzęta w gospodarstwie Marka K. były wygłodniałe i zaniedbane.
Zwierzęta w gospodarstwie Marka K. były wygłodniałe i zaniedbane. Radosław Dimitrow
90 wygłodniałych krów i 9 martwych cieląt odkryło Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w jednym z gospodarstw w Osieku. Właściciel odpowie za znęcanie się nad zwierzętami.

Inspektorów TOZ-u zaalarmowali mieszkańcy Osieka pod Strzelcami Opolskimi: - Marek K. chodzi ciągle pijany i porzucił gospodarstwo. Bydło w oborze żyje w strasznych warunkach.

Mimo że zgłoszenie było anonimowe, inspektorzy zajęli się sprawą. W sobotę w towarzystwie weterynarza i urzędników z gminy Strzelce Opolskie wkroczyli na gospodarstwo. Zastali padłe cielaki, które leżały we własnych odchodach. Pozostałe zwierzęta były wygłodzone i zaniedbane. Krowy od tygodni nie były dojone.

- Te zwierzęta umierając bardzo cierpiały - mówi Agata Klimek, szef TOZ-u na Opolszczyźnie. - To pierwszy tak drastyczny przypadek odnotowany przez nas w powiecie strzeleckim. To, że cielęta padły z powodu zaniedbań gospodarza, potwierdził weterynarz.

- Nie były systematycznie karmione - stwierdził Antoni Krupnik ze strzeleckiego inspektoratu weterynarii.
Jak ustalili pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej, problemy w gospodarstwie Marka K. wynikły z nadużywania alkoholu. Mężczyzna jest dobrze znany w OPS-ie.

- My chcemy pomóc temu człowiekowi, ale musi przestać pić i poddać się leczeniu - mówi Czesława Krasa, która kieruje OPS-em.

Burmistrz Tadeusz Goc wydał decyzję o czasowym zajęcie zwierząt. Wyznaczył w tym celu opiekuna, który zajął się gospodarstwem. Gdy Marek K. się o tym dowiedział groził, że popełni samobójstwo. Zabronił urzędnikom zbliżania się do zwierząt. Policja, która interweniowała na miejscu ustaliła, że mężczyzna miał półtora promila alkoholu we krwi.

W poniedziałek urzędnicy znów pojawili się w gospodarstwie. Marek K. był już spokojniejszy i normalnie rozmawiał z urzędnikami. Zgodził się sprzedać innemu gospodarzowi cielaki, które przeżyły. Inspektorzy TOZ-u zabrali natomiast psa, zamkniętego w niewielkiej klatce.

- To zwierzę również było zaniedbane - dodaje Klimek. - Zamiast jedzenia w klatce stało wiadro z wodą, w którym był rozmoczony chleb. Sprawą gospodarza powinna zająć się prokuratura. W najbliższych dniach złożymy wniosek o jego ukaranie go za znęcanie się nad zwierzętami.

Urzędnicy zapowiedzieli, że będą przeprowadzać częste kontrole w gospodarstwie i sprawdzać, czy zwierzętom nie dzieje się krzywda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska