Rośnij, bo pójdziesz na kompost! Moda na gródki

Redakcja
Pani Urszula wydała na swój ogród 7 tys. zł. To i tak niewiele, ponieważ praktycznie nie kupuje roślin.
Pani Urszula wydała na swój ogród 7 tys. zł. To i tak niewiele, ponieważ praktycznie nie kupuje roślin. Paweł Stauffer
Polacy zaczęli bardziej dbać o swoje ogródki. Jak grzyby po deszczu powstają coraz to nowe markety z ogrodniczymi akcesoriami. Nic dziwnego, polski rynek artykułów ogrodniczych wyceniany jest na 9 miliardów złotych rocznie. Stworzenie niewielkiego ogrodu własnym sumptem kosztuje około 7 tysięcy złotych. Za to satysfakcja nie ma ceny.

- Miejsca jest niewiele, bo ogród ma zaledwie 500 metrów kwadratowych, ale pracy jest w nim mnóstwo. Od marca do późnej jesieni każdego dnia spędzam tu po 2- 3 godziny. W tym sezonie do roboty wzięłam się jeszcze zimą.

Zawsze liczę na to, że im prędzej rozpocznę, tym szybciej zobaczę efekty mojej pracy. Na pierwszy ogień poszło cięcie żywopłotu. Obawiałam się, że tak wczesna przycinka może mu zaszkodzić, ale wszystko wskazuje na to, że jednak ma się dobrze.

Pani Urszula ogrodnictwem zajmuje się od 10 lat. To z powodu miłości do kwiatów i krzewów postanowiła wraz z mężem zamienić blokowisko na niewielki dom z ogrodem.

- W ogrodzie miejsca jest mało, więc nie koncentruję się na pojedynczych roślinkach, ale tworzę mikrokrajobrazy. Musi w nim być roślina wysoka i chuda, a dla równowagi niska i okrągła. No i obowiązkowo coś z kolorowymi liśćmi - tłumaczy. - W ogrodzie musi panować harmonia, dlatego oprócz roślin nie może zabraknąć elementów przyrody nieożywionej, na przykład kamienia, korzenia albo glinianego dzbanu.

Ogród pochłania nie tylko mnóstwo czasu, ale również pieniędzy. Niemałych pieniędzy. Pani Urszula wyliczyła, że jej ogródek kosztował blisko 7 tys. złotych.

- A to dopiero początek. Tylko na pielęgnację trawnika wydajemy w sezonie około 100 złotych, bo bez nawożenia nigdy nie będzie ładny. Azalie i rododendrony również wymagają specjalnej pielęgnacji, a ekologiczne preparaty, które stosuję, są drogie. W sezonie wychodzi nie mniej niż 500 złotych - wylicza.

To i tak niewiele, ponieważ pani Urszula praktycznie wcale nie kupuje roślin. - Aktywnie działam na forach ogrodniczych, dlatego wiele kwiatów i krzewów dostaję od innych hodowców. Dwa lata temu popadłam w szaleństwo bratkowe i posadziłam 1800 sztuk tych kwiatów. Kiedy wracałam do domu, zamykałam oczy i widziałam bratki. W tym roku wybór padł na tulipany. Mam ich w ogrodzie 300.

Gdybym miała je wszystkie kupić w sklepie, tobym zbankrutowała - śmieje się zapalona ogrodniczka amatorka. - Hobby ma to do siebie, że nie żałuje się na nie pieniędzy. Satysfakcja, jaką mam, kiedy ogród zakwita, jest niewspółmierna do kosztów.

Ogrodnika zatrudnię

Ci, którzy chcą mieć piękny ogród, ale brakuje im czasu, mogą zlecić jego wykonanie firmie. Wtedy koszty są jednak zdecydowanie wyższe.

- 20-30 tysięcy na start to absolutne minimum i jest to opcja bez szaleństw - wylicza Dawid Trzaska, który od pół roku prowadzi w Opolu firmę zajmującą się aranżowaniem terenów zielonych. - Mając do dyspozycji tak okrojony budżet, posadziłbym kilka krzewów ozdobnych, ale raczej krajowych, dwa drzewa i trochę bylin. Ścieżki, aby zminimalizować koszty, można wyłożyć kostką brukową, ale ona nie wygląda najlepiej w ogrodzie, więc lepiej zainwestować więcej i położyć kamień - tłumaczy.

Są tacy, których opcja minimum nie satysfakcjonuje. Ci inwestują w ogród nawet 130 tysięcy złotych. Przy takim budżecie można sprowadzić egzotyczne rośliny z zagranicy (osiągają większe rozmiary niż te rozmnażane w kraju) lub wyłożyć ścieżki włoskim kamieniem.

Oczko to już przeżytek

Kilka lat temu panował szał na oczka wodne, ale one dla wielu okazały się wielkim rozczarowaniem. - Każdy chciał mieć przed domem takie oczko, ale większość osób nie wiedziała, jak o nie zadbać. Efekt był taki, że to, co miało cieszyć oko, zamieniało się w mało estetyczne bajoro. Ludzie rozczarowali się, dlatego dziś tylko nieliczni decydują się założyć je w ogrodzie - tłumaczy Dawid Trzaska.

Oczko wodne może wyglądać pięknie, ale pod warunkiem, że będziemy o nie odpowiednio dbać. - Jeśli poprzestaniemy na wykopaniu dołu i wpuszczeniu rybek, zamiast ozdoby będziemy mieli przed domem wylęgarnię komarów.

Oczko wodne, aby było czyste i estetyczne, musi trochę kosztować. Na takie o szerokości 2 metrów i głębokości 1,5 metra trzeba wydać 10 tys. złotych - wylicza architekt krajobrazu.

Dlatego tak modne przed kilkoma laty oczka dziś ludzie zastępują fontannami, bo w ich przypadku łatwiej utrzymać czystość. Ale to generuje kolejne koszty. Niewielką fontannę o wysokości 50 cm możemy kupić już za 500 złotych. Jeśli klient decyduje się na większą, musi zapłacić od 2 nawet do 16 tysięcy złotych.

- Na topie są fontanny nowoczesne, których misa wykonana jest na przykład ze stali nierdzewnej, a w jej wnętrzu umieszczona jest akrylowa kula, która wygląda, jakby była zrobiona ze szkła. Efekt jest niesamowity, ale cena (16 tys. zł - przyp. red.) robi nie mniejsze wrażenie - mówi Dawid Trzaska.

Ci, którzy wolą klasyczne rozwiązania, zwykle wybierają fontanny kamienne, ale i w ich przypadku rozpiętość cenowa jest znaczna. Kamień do nich można kupić w kraju i wtedy wychodzi taniej, ale można też sprowadzić go z zagranicy. Cena zależy od wyglądu oraz wieku kamienia i waha się od 2 do 6 tysięcy złotych za sztukę.

Opolanie nie żałują pieniędzy na aranżacje zieleni. Częściej niż przed laty spędzają wakacje za granicą i podpatrzone tam rozwiązania próbują przeszczepić do swoich ogrodów. - Hitem stała się ekologiczna deska tarasowa wykonana z kompozytu. Taki taras w połączeniu z egzotycznymi roślinami, na przykład palmą mrozoodporną, agawą czy juką, daje w domu namiastkę śródziemnomorskich wakacji. Opolanie coraz chętniej spożywają posiłki właśnie na takich tarasach, bo to przypomina im błogie wakacyjne lenistwo - mówi architekt krajobrazu.

Jeśli ktoś chce cieszyć się piękną zielenią przed domem nie tylko latem, ale również zimą, i jego oczekiwaniom są w stanie sprostać architekci krajobrazu.

- Przeszkolne ogrody zimowe stają się coraz popularniejsze. To wygodne rozwiązanie, bo nie trzeba się martwić, gdzie przechować rośliny zimą. Dodatkową zaletą jest stała tempateratura wewnątrz, dlatego mamy większą swobodę, jeśli chodzi o dobór roślin. Możemy tam posadzić zarówno typowe rośliny doniczkowe, jak i egzotyczne krzewy, które cieszą oko przez cały rok. To niesamowite uczucie, kiedy za oknem mamy 30-stopniowy mróz i zaspy śnieżne, a my pośród gąszczu zieleni możemy napić się kawy - przekonuje projektant.

Opolanie coraz chętniej zlecają przygotowanie aranżacji ogrodów profesjonalistom. Tylko w ciągu ostatnich kilku miesięcy firma Eko Ogrody przyjęła kilkanaście zamówień. Coraz więcej osób zatrudnia też ogrodników, którzy fachowo zajmują się ich roślinami. - Ludzie dłużej pracują, lepiej zarabiają, ale też mają mniej czasu. Wolne chwile wolą spędzić z rodziną, a prace ogrodowe powierzają specjalistom - tłumaczy Dawid Trzaska.

Cena kompleksowej pielęgnacji zależy od powierzchni ogrodu. Za taki do 400 metrów kwadratowych zapłacimy około 400 zł miesięcznie. Powyżej 1000 metrów kwadratowych cena jest dwa razy wyższa. - Ogrodnik pojawia się w domu klienta średnio raz w tygodniu. Podlewa rośliny, kosi trawę, przycina krzewy, a jeśli jest taka konieczność, to dosadza na przykład te, które się nie przyjęły. Klient nie musi się niczym martwić. Jego rola sprowadza się do podziwiania efektów - tłumaczy specjalista od aranżacji ogrodów.

Paradoksalnie pieniądze wydane na pomoc fachowca mogą szybko się zwrócić. - Rośliny, aby się rozwijać, wymagają różnych warunków. Jedne lubią miejsca nasłonecznione, inne lepiej czują się w cieniu.

Do tego dochodzi kwestia odpowiedniego przygotowania gleby. Ludzie często nie znają się na tym, więc działają metodą prób i błędów. Efekt jest taki, że możemy kupić drogie drzewko lub krzew i na skutek niewłaściwej pielęgnacji je zniszczyć. Fachowiec będzie wiedział, jak się nim zaopiekować, aby pięknie rosło - przekonuje Karolina Kurdziel-Olszanowska, która wraz z mężem prowadzi firmę zajmującą się projektowaniem ogrodów i terenów zielonych.

Najczęstszym błędem, jaki popełniają ogrodnicy amatorzy, jest brak planu aranżacji ogrodu. - Dla nich liczy się tu i teraz, więc kiedy rośliny są jeszcze małe, sadzą je praktycznie jedna na drugiej. Nie zdają sobie sprawy, że to, co dziś jest malutkim krzaczkiem, za kilka lat będzie pokaźnym drzewem. Efekt nieprzemyślanego działania jest taki, że ogród zarasta niczym dżungla i wcale nie wygląda ładnie - mówi Karolina Kurdziel-Olszanowska.

Opolanie nie żałują pieniędzy, aby stworzyć w domu oazę zieleni. Dotyczy to nie tylko tych, którzy mogą sobie pozwolić na domki.

- Jeśli kogoś nie stać na dom z pięknym ogrodem, często prosi nas, abyśmy pomogli mu zaaranżować zieleń w mieszkaniu. To też robi piorunujące wrażenie - mówi Dawid Trzaska. - Jeśli kogoś nie stać na zatrudnienie fachowca, może sam zaaranżować zieleń na przykład na balkonie. Wszystko zależy od zasobności portfela. Są tacy, którzy zostawiaja u nas 30 złotych, a są tacy, którzy wydają 300. Każdy chce mieć przynajmniej jeden kwiatek na balkonie, aby poczuć, że mamy wiosnę - mówi właścicielka centrum ogrodniczego "Mrówka".

To się opłaca

Zdaniem pośredników zadbany ogród przed domem zwiększa wartość nieruchomości.

- Jeśli oferujemy klientowi dwa podobne domy, z których jeden ma ładny ogród, klient będzie w stanie zapłacić za niego wyższą cenę, ale nie będzie to więcej niż 10 procent - mówi Małgorzata Kubisa, agent sprzedaży nieruchomości w firmie A.Z. Gwarancja. - Jeśli cena jest jednak bardzo wysoka, to nawet piękny ogród nie jest w stanie jej osłodzić. Dlatego część naszych klientów chce, aby ogród był jakikolwiek, i deklarują, że sami go sobie urządzą - tłumaczy.

Zdaniem architekta krajobrazu Opolszczyzna słynie z zadbanych ogrodów. - Na śląskich wioskach gospodynie wręcz rywalizują między sobą, która z nich stworzy piękniejszy. Ogród jest wizytówką domu - tłumaczy Dawid Trzaska.

Okazuje się, że może on być piękny nawet wtedy, gdy jego właścicieli nie stać na zatrudnienie wykwalifikowanego ogrodnika ani sprowadzenie z zagranicy drogich roślin.

- Zamiast sosny himalajskiej, która kosztuje 300 złotych, możemy kupić sosnę czarną za 100 złotych. Początkującym ogrodnikom polecam tak zwany żelazny zestaw, w którym znajduje się na przykład bukszpan. Można go strzyc na różne sposoby, formować z niego wspaniałe kształty, a on i tak nie obraża się i wygląda pięknie - radzi Urszula Romaniuk.

Kluczem do sukcesu jest odpowiednie podejście do roślin. - Aby dobrze rosły, muszą czuć, że mamy do nich serce. Dlatego ja dużo rozmawiam ze swoimi roślinkami, a jak trzeba, to i je postraszę. Mówię na przykład do krzewu: "Chłopie, jak nie podrośniesz, to pójdziesz na kompost". Zwykle działa - śmieje się pani Urszula.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska