Rozkochów. Eternit zdjął się sam

Redakcja
Zdjęte z dachu byłej stajni pałacowej płyty zawierające azbest schowano na poddaszu budynku.
Zdjęte z dachu byłej stajni pałacowej płyty zawierające azbest schowano na poddaszu budynku. Krzysztof Świderski
Nikt nie przyznaje się do nielegalnego demontażu 200 metrów azbestowych płyt eternitowych z dachu w Rozkochowie.

Płyty azbestowo-cementowe pokrywające dawne stajnie pałacowe zdemontowali w miniony poniedziałek pracownicy firmy prowadzącej tam prace dekarskie. - Było tego ponad 220 metrów kwadratowych - mówi jeden z nich, pragnący zachować anonimowość. - Pyliło się przy tym bardzo, a nie mieliśmy żadnych specjalnych ubrań.

Płyty złożono na poddaszu. Wiele z nich było pokruszonych i obłamanych. Drobny eternitowy gruz trafił na stojącą pod budynkiem przyczepę. - Chyba chcą to wszystko gdzieś po kryjomu wywieźć - obawia się nasz informator.

Prace w Rozkochowie prowadzi na zlecenie Jana Cichonia, miejscowego przedsiębiorcy, firma dekarska Andrzeja Langnera z Domecka. Zaprzecza on, by jego pracownicy zdejmowali eternit. - My tylko uzupełnialiśmy braki dachówki - przekonuje.

Ważne

Ważne

Usunięcie eternitu przez uprawnioną firmę kosztuje średnio 15 zł za metr kwadratowy, a utylizacja 600 zł za tonę. Można dostać dofinansowanie na ten cel z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w wysokości do 60 procent kosztów. Trzeba w tym celu przedstawić fakturę za usługę, oświadczenie o jej prawidłowym wykonaniu i kartę przekazania odpadu na uprawnione wysypisko.

O tym, by z dachu stajni usunięto eternit, nie wie też nic Jan Cichoń. - Tam była tylko dachówka - wyjaśnia. Zapytany o to, skąd płyty wzięły się na poddaszu remontowanego na jego zlecenie domu, odpowiedział: - Nie udzielam wyjaśnień przez telefon, przyjemnego dnia życzę.

Anonimowa informacja o nielegalnym demontażu płyt z azbestem dotarła także do Państwowej Inspekcji Pracy. - Musimy sprawdzić, czy firma demontująca eternit ma uprawnienia, a rozbiórka odbywa się zgodnie z procedurami i pracownicy mają odpowiednie środki ochrony osobistej - wyjaśnia Łukasz Śmierciak, rzecznik PIP w Opolu. - Inspektor był tam w środę, ale wówczas nie znalazł niczego.

Dzień po wizycie kontrolera PIP sfotografowaliśmy płyty z azbestem schowane na poddaszu.
Bernard Kubata, wójt gminy Walce, jest zaskoczony , że niebezpieczny dla zdrowia materiał zdemontowano po kryjomu. - Zapewniono mnie, że do utylizacji wywiezie go firma z Błażejowic - mówi wójt. - W poniedziałek oczekuję zaświadczenia, że jest do tego uprawniona. Nie chcę, by to wylądowało gdzieś na polnej drodze!

W piątek i sobotę na budowie trwało gorączkowe sprzątanie. Eternit na poddaszu opakowano czarną plastikową folią, a przyczepa z gruzem azbestowym gdzieś zniknęła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska