Kontrowersyjna inwestycja skłóciła wieś, a kolejne protesty mieszkańców i ekologów odbiły się szerokim echem nawet poza granicami województwa. Inwestor - niemiecka firma Clean Energy - groził, że pozwie Skarb Państwa o odszkodowanie rzędu 12 mln zł, a w rolę rozjemcy wcielił się w pewnym momencie sam marszałek Józef Sebesta.
Zobacz: Grodków. Mieszkańcy protestują, a firmy chcą stawiać wiatraki
Oto mamy jednak finał sprawy: Starostwo Powiatowe w Krapkowicach od ubiegłego tygodnia wydaje kolejne pozwolenia na budowę wiatraków. Ma ich być 26.
- Dla każdej turbiny jest osobna decyzja, więc trochę to trwa, ale wszystkie strony postępowań dostały powiadomienia i nikt nie zgłosił uwag, więc to już finał - mówi naczelnik wydziału administracji architektoniczno-budowlanej Henryk Hehmueller.
- Firma może zacząć roboty 7 dni po uprawomocnieniu się decyzji. Inwestycja o wartości ok. 300 mln euro planowo miała dojść do skutku w 2008 roku. Zablokowała się na etapie wydawania decyzji środowiskowej - dodaje.
Mieszkańcy zaskarżyli ją do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a to nakazało wykonać nowy raport oddziaływania na środowisko - w opinii Clean Energy - niewykonalny. Sprawa oparła się o Wojewódzki Sąd Administracyjny, który uznał, że SKO popełniło błąd. Dopiero w czerwcu br. decyzja „środowiskowa” stała się ostateczna.
Prezes firmy Joachim Bobzin nie komentuje decyzji - przynajmniej, jak zastrzegł - na razie. Nie chce jej komentować również wójt Walec Bernard Kubata, któremu w przeszłości zarzucano, że nie jest zwolennikiem inwestycji, mimo iż z budowy każdego wiatraka wartości 3 mln zł gmina otrzyma po 2 procent podatku.
- Jako gmina zrobiliśmy, wszystko, co do nas należało - uważa Kubata. - Przeciwnicy fermy odwoływali się natomiast od wszystkich możliwych decyzji, wykorzystali dosłownie cały kodeks administracyjny.
Firma Clean Energy początkowo zainteresowana była stawianiem ferm wiatrowych jeszcze w trzech innych wioskach gminy Walce - Dobieszowicach, Walcach i Zabierzowie. Wobec licznych protestów gmina przystąpiła do korekty studium zagospodarowania przestrzennego w taki sposób, że inwestor wycofał z urzędu gminy pozostałe wnioski o wydanie decyzji lokalizacyjnych.
- To Samorządowe Kolegium Odwoławcze pytało i nas, i inwestora, czy w sąsiednich miejscowościach mają stanąć wiatraki i jaki to będzie miało wpływ - podkreśla Kubata. - Inwestor sam wycofał wnioski, ale faktycznie - nie ma dziś już możliwości na zwiększenie liczby wiatraków w naszej gminie.
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?