Ruch Zdzieszowice - Kolejarz Stróże 2-0 (0-0)
Ruch Zdzieszowice - Kolejarz Stróże 2-0 (0-0)
1-0 Kapłon - 56., 2-0 Bella - 84.
Ruch: Feć - Rewucki, Drąg, Bachor, Bodzioch - Rychlewicz, Bella, Kapłon, Kiliński (61. Bukowiec) - T. Damrat (46. S. Polak), Juszczak (73. Sikora). Trener Andrzej Polak.
Kolejarz: Lisak - Basta, Szufryn, Niane, Kantor (55. Zawiślan) - Gryżak, Markowski, Stefanik, Wolański (63. Kowalczyk) - Ciećko (46. Walęciak), Mężyk. Trener Przemysław Cecherz.
Sędziował Mirosław Górecki (Katowice). Żółta kartka: Kantor. Widzów 400.
- No to teraz czekamy na Wisłę Kraków - cieszył się burmistrz Zdzieszowic Dieter Przewdzing. - Albo na Legię - dodawał prezes Ruchu Robert Barton.
Kolejny rywal naszej drużyny nie jest jeszcze oczywiście znany, ale pewne jest, że 20 lub 21. września przyjedzie do Zdzieszowic zespół, który w ubiegłym sezonie grał w ekstraklasie. Potencjalnych markowych przeciwników więc nie brakuje.
- Właśnie po to się gra w Pucharze Polski, żeby móc się zmierzyć z atrakcyjnym rywalem - przyznawał bramkarz Ruchu Marcin Feć. - Bardzo liczę, że takiego wylosujemy.
Zdzieszowiczanie zasłużenie pokonali zespół ze Stróży. Pierwsza połowa wtorkowego spotkania była mało ciekawa. Upał doskwierał zawodnikom obu drużyn, więc i tempo gry było marne. Ostatni kwadrans pierwszej odsłony zapowiadał jednak emocje w drugiej części gry. W 31. min Janusz Wolański silnie uderzył z ostrego kąta, ale Feć był na posterunku. Defensorom Kolejarza mocno we znaki dawał się natomiast Leszek Juszczak. W 36. min "urwał się" on na prawym skrzydle, ale źle zacentrował. Tuż przed przerwą jego strzał obronił natomiast golkiper gości Łukasz Lisak.
W 49. min szczęście dopisało "Zdzichom". Z rzutu wolnego z 22 metrów strzelał Krzysztof Markowski i trafił w poprzeczkę. Siedem minut później kibice obejrzeli przepiękną bramkę. Kapitan Ruchu Mariusz Kapłon uwolnił się spod opieki jednego z rywali i mocno uderzył z lewej strony z około 25 metrów. Piłka lobem wpadła do bramki w przeciwległy róg odbijając się jeszcze od słupka.
- Chciałem po prostu zmusić bramkarza rywali do wysiłku, bo wcześniej niezbyt często go sprawdzaliśmy - tłumaczył Kapłon. - Wyszedł wspaniały strzał i padł piękny gol, po którym grało nam się już znacznie łatwiej.
W 64. min powinno być 1-1. Feć jednak instynktownie obronił strzał Michała Gryżaka z ośmiu metrów. Lepszą skutecznością popisał się Przemysław Bella. Po sprawnie wyprowadzonej kontrze w 84. min strzałem lewą nogą w "krótki róg" ustalił on wynik meczu.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?