Ruch Zdzieszowice zremisował z Chojniczanką 2-2

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Grzegorz Jakosz (z lewej) uprzedza Sebastiana Polaka.
Grzegorz Jakosz (z lewej) uprzedza Sebastiana Polaka. Oliwer Kubus
Po dobrym meczu podopieczni Andrzeja Polaka podzielili się punktami z liderem tabeli.

Protokół

Protokół

Ruch Zdzieszowice - Chojniczanka Chojnice 2-2 (1-1)
1-0 Buchała - 22., 1-1 Steinke - 35., 2-1 Kasprzyk - 45., 2-2 Pieczara - 66.

Ruch: Feć - S. Polak, Rewucki, Bachor, Bobiński - Rychlewicz (73. Kiliński), Ł. Damrat, Kapłon, Bukowiec, Kasprzyk (80. Juszczak) - Buchała (90. Kurc). Trener Andrzej Polak.

Chojniczanka: Primel - Mikołajczyk, Jakosz, Steinke, Marynowicz - Posmyk, Szczepan, Atanackovic, Trojanowski (63. Tarnowski) - Tatara (57. Kaźmierowski), Pieczara (75. Parzy). Trener Grzegorz Kapica.

Sędziował Paweł Kukla (Kraków). Żółte kartki: Bachor, Kiliński - Trojanowski. Widzów 500.

Po ostatnim gwizdku obie drużyny zostały nagrodzone brawami. Stworzyły bowiem przednie widowisko, w którym nie brakowało dramaturgii, goli i kontrowersji.

- Akcja toczyła się spod jednej bramki do drugiej - komentował napastnik Ruchu Roland Buchała. - W poprzednich spotkaniach z boiska wiało nudą. Dziś działo się bardzo dużo, a fani mogli nie nadążać za wydarzeniami.

Ruch zagrał jeden z najlepszych meczów w ostatnim czasie i był bliski pokonania lidera z Chojnic. Co prawda przyjezdni górowali pod względem piłkarskim, ale gospodarze nadrabiali braki ambicją.

- Cieszy, że utrzymaliśmy niezłą formę po pucharowym pojedynku - powiedział trener Ruchu Andrzej Polak. - Piłkarze mają w nogach 20 meczów, lecz wykrzesali z siebie maksimum i walczyli na całym boisku. Remis to dobry i sprawiedliwy z przebiegu spotkania wynik.

Zdzieszowiczanie dwukrotnie wychodzili na prowadzenie. W 22. min. po dośrodkowaniu Daniela Rychlewicza pięknym strzałem głową popisał się Buchała. Goście rzucili się do ataku, a efektem ich dużej przewagi był gol Michała Steinke. Gdy wydawało się, że Chojniczanka pójdzie za ciosem, gola do szatni zdobył Tomasz Kasprzyk. Skrzydłowy Ruchu przejął piłkę w polu karnym i strzałem pod poprzeczkę pokonał Damiana Primela.

- Nasz bramkarz nie miał wiele do roboty, w przeciwieństwie do Marcina Fecia, który był najbardziej zapracowanym człowiekiem na boisku - oceniał szkoleniowiec gości Grzegorz Kapica. - Jestem zadowolony z gry moich podopiecznych. Szybko wymienialiśmy podania, utrzymywaliśmy się przy piłce i udowodniliśmy, że nieprzypadkowo znajdujemy się w czołówce.

W II połowie role się odwróciły. To Ruch dominował, a goście zdobyli gola po rzucie rożnym i uderzeniu z bliska Krystiana Pieczary. Napastnik gości trafił do siatki już w 54. min., lecz sędzia dopatrzył się wątpliwego spalonego.

Wcześniej to miejscowi mogli podwyższyć, ale z 5 metrów tuż obok słupka uderzył Buchała

- Widziałem już piłkę w bramce - przyznawał snajper Ruchu. - Została ona jednak muśnięta przez bramkarza lub obrońcę i wyszła na rzut rożny.

Kontrowersje wzbudziła również sytuacja z 89. min. Pojedynek sam na sam z Damianem Primelem wygrał Mariusz Kapłon, lecz arbiter odgwizdał pozycję spaloną.

Gospodarze wystąpili w przemeblowanym składzie. Kontuzjowanego Tomasza Drąga zastąpił na środku defensywy Bartłomiej Rewucki.

- Brak Tomka jest odczuwalny, ale do Bartka nie można mieć pretensji - chwalił kolegę Michał Bachor.

- Bartek spisał się bardzo dobrze - dodawał Andrzej Polak. - Zagra też w kolejnym meczu, bo zawieszony za kartki będzie Bachor.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska