Sąd Rejonowy w Prudniku skazał krewnych komendanta głównego policji

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Dzisiejszy wyrok nie jest prawomocny.
Dzisiejszy wyrok nie jest prawomocny. Archiwum
Dwóm prudnickim biznesmenom sąd wymierzył surowe kary, w tym finansowe, za czynny opór wobec policji.

Na sześć miesięcy i rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 i 3 lata skazał dziś Sąd Rejonowy w Prudniku Andrzeja i Krzysztofa S. To ojciec i syn, znani przedsiębiorcy z Prudnika. Młodszy ma zapłacić jeszcze 1,5 tys. zł grzywny oraz 1,6 tys. zadośćuczynienia. Musi też zwrócić komendzie policji w Prudniku 2,3 tys. zł za uszkodzony radiowóz, zapłacić połowę kosztów sądowych i jeszcze wypłacić poszkodowanym policjantom wynagrodzenie pełnomocnika prawnego.

Andrzej S. - ojciec - został ukarany grzywną w wysokości 1 tys. zł, 1 tys. zł zadośćuczynienia i trochę niższą cod syna częścią kosztów sądowych oraz opłaty dla prawnika poszkodowanych. Wyrok nie jest prawomocny.

Awantura z udziałem ojca i syna wybuchła 30 marca ubiegłego roku, w Wielką Sobotę. Trwała kilkadziesiąt minut i toczyła się pod kościołem w Rudziczce, na oczach wielu świadków, wychodzących ze świątyni.

Andrzej i Krzysztof S. wracali z meczu piłki nożnej, który był rozgrywany w sąsiedniej miejscowości. Obaj byli pod wpływem alkoholu. Jechali autem jako pasażerowie. I ten samochód zatrzymała do kontroli policja, bo kierowca przekroczył dozwoloną prędkość.

Gdy funkcjonariusze spisywali dane kierującego, Krzysztof S. wysiadł z samochodu i zaczął domagać się od policjantów, żeby zrezygnowali z kontroli. Uderzył ręką w drzwi radiowozu tak mocno, że uszkodził lakier i wgniót karoserię. Policjanci próbowali go zatrzymać, a on się szarpał, wyrywał, obrzucał ich wyzwiskami i groził. Po chwili do syna dołączył Andrzej S.

Sytuację opanował dopiero przyjazd drugiego patrolu.

Czytaj**Krewni komendanta głównego policji pobili... policjantów z Prudnika**

Sąd uznał za bezsporne, że obaj mężczyźni szarpali się i uderzali policjantów, powodując u nich niegroźne otarcia i stłuczenia. Smaczku sprawie dodaje fakt, że oskarżeni są krewnymi komendanta głównego policji, choć w akcie oskarżenia nie odnotowano, by powoływali się na jakieś koneksje.

Mężczyźni przyznali się tylko do wulgarnego zachowania. Andrzej S. tłumaczył, że wzburzyło go brutalne potraktowanie przez policję jego syna. Krzysztof S. twierdził z kolei, że tylko stawiał bierny opór. Ich obrońca wniósł o umorzenie postępowania lub uniewinnienie.

Sąd tylko w jednym zgodził się z obroną - uznał, że zachowanie obu mężczyzn nie miało charakteru chuligańskiego. Zwykłym chuliganem był jednak trzeci z oskarżonych - Sebastian R. z Rudziczki, który najpierw obserwował zajście, a potem przyłączył się do bijatyki. Mieszkańcy wioski, zeznający w sądzie w tej sprawie, zgodnie potwierdzili, że Sebastian R. "po prostu nie lubi policji".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska