Sądowe sprawy Wiesława Fąfary

Tomasz Gdula
- W przyszłym tygodniu wracam do pracy - mówi Alicja Stronciwilk. - Wyrok sądu ponownie otworzył mi drzwi do Urzędu Miejskiego.
- W przyszłym tygodniu wracam do pracy - mówi Alicja Stronciwilk. - Wyrok sądu ponownie otworzył mi drzwi do Urzędu Miejskiego.
Prezydent Kędzierzyna-Koźla wyrzuca z pracy urzędników związanych z opozycją. Robi to ignorując przepisy i opinie swoich prawników.

Niewygodni SLD

Niewygodni SLD

Mirosław Borzym, członek Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego, od kilku lat jest dyrektorem departamentu kontroli wewnętrznej Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Warszawie. Po pośle SLD Kazimierzu Pietrzyku to najwyżej postawiony w hierarchii władzy państwowej człowiek z Kędzierzyna-Koźla. Mimo to Pietrzyk nie zawahał się w styczniu osobiście przywieźć z Warszawy wniosku prezesa agencji o zwolnienie Borzyma z ARiMR. Zgodę na to musiała wyrazić Rada Powiatu. W tym celu radnym SLD i Mniejszości Niemieckiej narzucono dyscyplinę w głosowaniu. W efekcie lewica pozbyła się związanego z opozycją dyrektora, a Kędzierzyn-Koźle stracił swojego przedstawiciela w instytucji, od której w dużej mierze zależeć będzie podział miliardów euro z Unii Europejskiej.

Krzysztof Gudejko to powiatowy radny Centroprawicy. W styczniu prezydent Wiesław Fąfara chciał zwolnić go z funkcji dyrektora Miejskiego Zarządu Oświaty w Kędzierzynie-Koźlu. Rada Powiatu głosami SLD i Mniejszości Niemieckiej wyraziła na to zgodę. Gudejko przetrwał na stanowisku dzięki temu, że wstąpił do Związku Zawodowego Pracowników Samorządowych Gminy Kędzierzyn-Koźle. Obecnie zasiada w zarządzie tej organizacji i przysługuje mu prawna ochrona przed zwolnieniem z pracy z pozamerytorycznych powodów.

W czwartek prezydent Kędzierzyna-Koźla przegrał w Sądzie Okręgowym w Opolu proces z Alicją Stronciwilk, byłą rzeczniczką prasową Urzędu Miasta. Teraz Fąfarze szykuje się kolejny proces - za wątpliwe pod względem prawnym zwolnienie z magistratu Daniela Nurzyńskiego, byłego kierownika wydziału strategii, rozwoju gospodarczego i promocji miasta. Oboje wyrzucani z pracy urzędnicy w ostatnich wyborach samorządowych byli związani z Centroprawicą Dariusza Jorga.

Alicja Stronciwilk w lutym została wyrzucona z pracy za rzekomą niedyspozycyjność. Tak oficjalnie uzasadniał to prezydent Fąfara. Urzędniczka, której ostatnim miejscem pracy w magistracie był wydział kultury, nie zgodziła się z zarzutem prezydenta i skierowała sprawę do sądu pracy. Proces zakończył się dwa dni temu. Wiesław Fąfara sam przyznał przed sądem, że tak naprawdę powodem wyrzucenia z pracy Alicji Stronciwilk nie była jej niedyspozycyjność, lecz zaangażowanie urzędniczki w kampanię wyborczą Dariusza Jorga - niedawnego kontrkandydata Fąfary w walce o prezydenturę miasta. Ten przypływ szczerości bardzo pomógł Alicji Stronciwilk, która decyzją sądu już w nadchodzącym tygodniu może powrócić do pracy. "W okolicznościach sprawy znamienne jest stwierdzenie przesłuchiwanego w charakterze świadka prezydenta miasta, że o przyczynach zwolnienia w pewnej mierze zadecydowało zaangażowanie powódki w działalność przedwyborczą" - czytamy w uzasadnieniu wyroku.

- Sąd potwierdził, że prezydent nie miał prawa zwolnić mnie za poglądy polityczne, tym bardziej, że nie odgrywają one żadnej roli w wykonywanej przeze mnie pracy - komentuje Alicja Stronciwilk. - Dzięki decyzji sądu nadal wierzę, że warto bronić swoich praw i poglądów.
Mimo druzgocącego wyroku w pierwszej instancji prezydent odwołał się od wyroku do Sądu Okręgowego.
- Zrobił to chyba tylko po to, by dłużej pozostawić mnie z dzieckiem bez środków do życia - uważa urzędniczka. - Przynajmniej to miało być dla mnie karą.
31 czerwca prezydent Fąfara wyrzucił z pracy Daniela Nurzyńskiego, zatrudnionego w Urzędzie Miasta od niemal 12 lat. Wcześniej prawnik magistratu sporządził opinię, z której wynikało, że zwolnienie Nurzyńskiego będzie złamaniem prawa. W wypowiedzeniu prezydent powołuje się na przepis, zgodnie z którym Daniel Nurzyński mógłby być zwolniony w ramach restrukturyzacji urzędu, połączonej z redukcją etatów.
- Restrukturyzacja rzeczywiście miała miejsce, ale nie łączyła się ze zmniejszeniem liczby etatów - mówi Daniel Nurzyński. - Wyrzucając mnie mimo to prezydent świadomie złamał prawo. Dlatego już złożyłem w sądzie pracy pozew, w którym domagam się przywrócenia mnie do pracy.

Wiesław Fąfara złamał także ustawę o związkach zawodowych. Daniel Nurzyński należy do Związku Zawodowego Pracowników Samorządowych Gminy Kędzierzyn-Koźle. Zgodnie z prawem, przed zwolnieniem Nurzyńskiego należało zasięgnąć opinii związku. Tymczasem Fąfara pismo w tej sprawie wysłał 23 czerwca, zaś już dwa dni później wręczył Danielowi Nurzyńskiemu wypowiedzenie. Związki, do których pismo od prezydenta dotarło dopiero po kilku dniach, nie miały więc szansy na wydanie opinii.
- To, co robi pan prezydent świadczy o poziomie jego kompetencji, nieznajomości prawa i przeświadczeniu, że wszystko można załatwić po linii politycznej - uważa Dariusz Jorg, lider Centroprawicy. - Na szczęście takie postępowanie nie jest w Polsce bezkarne.
Mimo starań nie udało nam się wczoraj uzyskać wypowiedzi prezydenta Wiesława Fąfary na temat motywów, jakie kierują jego polityką personalną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska