Saltex IV liga: MKS Gogolin - GLKS Kietrz 5-1

Archiwum
Dawid dahms zdobył dwie bramki i przy dwóch miał udział.
Dawid dahms zdobył dwie bramki i przy dwóch miał udział. Archiwum
- Mecz był wyrównany i choć nie zasłużyliśmy na stratę punktów, to wygrana jedną bramką bardziej odzwierciedlałaby to co się działo - relacjonował Łukasz Rogacewicz, szkoleniowiec MKS-u.

Gospodarze po dwóch wcześniejszych dobrych występach wreszcie się przełamali pod bramką rywala i zapisali na swoim koncie pierwsze trzy punkty w sezonie. Choć wynik może sugerować jednostronne widowisko, to w Gogolinie tak nie było, gdyż obie ekipy miały przemiennie dobre momenty i stwarzały sytuacje. Tyle że to miejscowi w sobotę byli niebywale skuteczni.
- Mecz był wyrównany i choć nie zasłużyliśmy na stratę punktów, to wygrana jedną bramką bardziej odzwierciedlałaby to co się działo - relacjonował Łukasz Rogacewicz, szkoleniowiec MKS-u.

Wśród miejscowych pierwszoplanową rolkę odgrywał Dahms, który dość długo czekał na taki występ. Najpierw idealnie wyłożył piłkę Mizielskiemu, a ten uderzył nie do obrony z 13 metrów. Następnie napastnik gogolinian wywalczył rzut karny, a przed przerwą wykorzystał jeszcze sytuację sam na sam z bramkarzem z Kietrza. Goście do siatki nie trafili, gdyż trzy dwa na wysokości zadania stanął Pasdzior, broniąc strzał z bliska Fryzela oraz z dystansu Churasa.

Co nie udało się kietrzanom zrobili gospodarze. Po przerwie Kusznierenko po dośrodkowaniu na dalszy słupek odegrał do Dahmsa, a ten dopełnił tylko formalności, a na zakończenie faulowany w polu karnym był Pogrzeba, a Prefeta po raz drugi nie pomylił się z 11. metra. GLKS miał trzy wyborne okazje, aby w między czasie postarać się odwrócić losy spotkania. Tylko raz skapitulował jednak Pasdzior, który obronił między innymi strzał z 4 metrów Czerepaka i z 12 metrów Dworzyńskiego.

- To był dziwny mecz, a pretensje możemy mieć głównie do siebie - ocenił Areg Gadachik, trener gości. - Przy trzech straconych bramkach nie pomógł nam bramkarz, a sami marnowaliśmy stuprocentowe okazje. Spokojnie mogliśmy remisować, ale słaba defensywa i brak skuteczności na to nie pozwoliły.
- Po pzrerwie rywal mocno nas naciskał i przez piętnaście minut byliśmy bezradni, ale ratował nas bramkarz - przyznał Rogacewicz. - Kiedy jednak przyspieszyliśmy postawiliśmy kropkę nad “i".

MKS Gogolin - GLKS Kietrz 5-1 (3-0)
1-0 Mizielski - 9., 2-0 Prefeta - 21. (karny), 3-0 Dahms - 32., 4-0 Dahms - 47., 4-1 Zapotoczny - 62., 5-1 Prefeta - 75. (karny)
Gogolin: Pasdzior - Korbiel, Sobek, Kostka, Kiklaisz - Prefeta (81. Myczewski), Wymysłowski - Szydłowski (65. Pogrzeba), Mizielski, Kusznierenko - Dahms (87. Gala). Trener Łukasz Rogacewicz.
Kietrz: Benesz - Tołpa, Kulig, Czerepak, Ilmak - Durda (73. Szewczyk), Zapotoczny, Churas, Starodębski (65. Maleńczak) - Muzyk (56. Janicki), Fryzel (50. Dworzyński). Trener Areg Gadachig.
Sędziował Piotr Cyran (Nysa). Żółte kartki: Prefeta - Durda, Czerepak. Widzów 150.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska